Może to już post faktycznie enty, ale naprawdę czasami na niektórych rozmowach można się pośmiać. Ostatnio byłam na rozmowie w jednym z zakładów bukmacherskich, gdzie jak wiadomo praca ogranicza się do codziennych wydruków ofert i wyników oraz reszta to praktycznie przy komputerze. Pani menadżer oznajmiła mi, że praca ta oczywiście za minimalną, ale tu to zapłata w stosunku do pracy odpowiednia, więc ok. Natomiast powiedziała mi, że praca ta wymaga niezwykłej kreatywności, myślenia i poświęcenia. Gdzie? W czym ? Jak? Na te pytania nie umiała jednoznacznie odpowiedzieć , wiec kazała mi sprzedać jej długopis. Po tym jak ja to zrobiłam (opisując zalety, funkcjonalność itp) ona mówiąc, że ten długopis ładnie wygląda i że ma złote wstawki stwierdziła, że lepiej to zrobiła. Oczywiście pracy nie dostałam, chociaż póki co pracuję jednak bez umowy. Czym się kierują pracodawcy przeprowadzając rozmowy , bo chyba nie szukając osób z umiejętnościami adekwatnymi do pracy. Jestem naprawdę zdziwiona bo podczas całej rozmowy czułam, że ona musiała być nade mną "górą" . Spotkaliście się kiedyś z takimi "rozmowami kwalifikacyjnymi"?
tak było, jest i puki co będzie... Przyszły pracodawca wie ,że to Tobie zależy na zatrudnieniu u niego a nie na odwrót ... mają ludzi za nic, z wielkiej łaski przeprowadzają takie rozmowy wiedząc ,że za drzwiami jest jeszcze dużo chętnych a to oni są panami sytuacji ...
Tak naprawde pracodawcy w Polsce ludzi maja za nic. Tylko patrza jak wyciagnac pieniadze od panstwa na tworzenie miejsc pracy tylko zapominaja dodac ze miejsa ktore tworza sa jeszcze przed utworzeniem zarezerwowane dla znajomych a mniej atrakcyjne rezerwuja przez ....... . ROZMOWY KWALIFIKACYJNE W OSTROWCU TO JEDNA WIELKA FIKCJA o tym mowila juz okolo 10 lat temu jedna z doradcow zawodowych anty urzedu pracy.
Ja kiedyś na rozmowie o pracę od pierwszego spotkania jasno postawiłem sprawę że nie dam sobie pluć w kaszę, rozliczane mają być jasno wszystkie nadgodziny i że nie będę się godził na robienie czegoś poza wyznaczony zakres obowiązków, chyba że za dodatkowe wynagrodzenie i ogólnie dałem się poznać jako twardy negocjator przy kwestii pieniędzy i... pracę mi zaproponowano. Niestety, jak poznałem warunki pracy w tej firmie, to po 3 tygodniach dałem sobie spokój i pożegnałem się chyba bez wzajemnej urazy, bo taka praca w takich warunkach urągała mojej godności jako człowiekowi i była poniżej mojego poziomu.
20.11 - i bardzo dobrze, oby wiecej takich jak ty, LUDZIE SZANUJCIE SIE
zaproponowano ci tę pracę tylko dlatego, że wszyscy twoi poprzednicy na tym stanowisku kończyli w ten sam sposób - porzucając pracę.
ty byłeś tylko kolejnym 'jeleniem', a nie 'twardym negocjatorem'...
Tym bardziej utwierdza mnie to w przekonaniu że praca nie była warta mojego zachodu. A ilu pracodawców w Ostrowcu wywaliłoby człowieka z rozmowy jakby na spotkaniu z prezesem powiedział że nadgodziny mają być rozliczane co do jednej i że nie będę pracował ponad określony wyznaczony zakres obowiązków, chyba że za dopłata?
Twardy negocjator, tak negocjował, ze skonczył po 3 tygodniach buahahhah to dopiero negocjacje.
największymi "twardymi" negocjatorami są ludzie którzy wymagają wiele a sami są nic nie warci, dlatego jeżeli praca jest wymagająca wytrzymują 3 tyg...
Hahahaha dobry żart :D Znasz jeszcze jakieś? Może chcesz pracować w piwnicy razem z pająkami i w stercie śmieci. Jak tak to dam Ci namiary na tą firmę, pójdziesz i się zaoferujesz - o ile będziesz posiadał odpowiednie kwalifikacje, w co wątpię.
Gość z 23:24 czemu nie piszesz pod swoim stałym nickiem? Wstydzisz się czegoś? A może boisz że jak się ujawnisz kim jesteś znowu zostaniesz na tym forum wyśmiany?
no napisales gosc_s prawde o ktorej i tak wiedza wszyscy - tutaj na forum tylko wysmiewac z innych tylko sie potraficie, nic wiecej. Zreszta czemu od kogos czegos wymagasz a sam robisz inaczej? Przyganial kociol garnkowi.
kolego "negocjatorze" - chyba nie rozumiesz co staramy ci się wytłumaczyć.
I tak byłbyś przyjęty BEZ WZGLĘDU na to czy negocjowałeś, czy tez nie.
Jeśli szukano 'jelenia', to można mu obiecać wszystko: extra płatne nadgodziny, darmową kawę, samochód służbowy, podwyżki, a nawet wyjazdy integracyjne na Karaiby.
Tylko, że Ty nie dostrzegłeś (i chyba nadal nie dostrzegasz), jaka jest różnica pomiędzy obietnicami a rzeczywistością.
Ale dalej negocjuj - TWARDO.
jest takie przysłowie: Nikt nie da ci tyle, co politycy obiecają.
Tu zastąp sobie "politycy" słowem "szukający jeleni"
Generalnie mam to gdzieś czy bym dostał jak bym nie negocjować i godził się na warunki prezesa, bo i tak miałem co robić a szukałem dodatkowego zajęcia. Wiedziałem też z kim mam do czynienia zanim aplikowałem i jak tam się traktuje pracowników, więc przyjąłem postawę że stawiam sprawę jasno i mówię otwarcie bez lizania tyłka i bez kulenia ogona jak to wszyscy w okół zwykle robią. I tak zresztą stawiam sprawy w każdej sytuacji, bo nie pozwolę sobie żeby ktoś mnie wykorzystywał i dymał mnie z każdej strony tylko dlatego że mi płaci.
Moja koleżanka dostała pytanie na rozmowie jak sobie wyobraża godzenie pracy z opieką i wychowaniem dziecka. Pracy w sklepie nie dostała.
Cywilizacja zaczyna się poza Ostrowcem, zawodowa szczególnie. Ile jest w Ostrowcu firm które mają działy HR i osoby które zajmują się tylko rekrutacją pracowników, w ilu firmach rozmowy przeprowadzane są w języku obcym? Jaki poziom firm, prezesów i przedsiębiorców - taki poziom rozmów, czyli w 90% przypadków mierny. Z takiego miernego poziomu wiedzy wynikają właśnie takie durne pytania podczas spotkań, bo prezes przeczytał o tym w jakiejś książce i stosuje w ciemno nie wiedząc do czego dane narzędzie HR służy i jakie informacje można dzięki niemu uzyskać i co z nimi zrobić by dokonać ewaluacji kandydata do pracy.
W języku obcym to niech sobie przeprowadzają rozmowy w innych krajach. Nie po to nasi ojcowie walczyli by teraz wstydzić się własnego języka we własnym kraju!