Przez przypadek byłem oczekującym na lekarza na izbie przyjęć w szpitalu i po paru godzinach(SZEŚCIU OCZEKIWANIA) zostałem zbadany i przyjęty do szpital, a przywiozło mnie pogotowie z objawami duszności i braku możliwości normalnego oddychania. W czasie oczekiwania nie było żadnego zainteresowania ze strony personelu izby przebywającymi tak jak ja, oczekujących na lekarza, więc pytam się za co pracujące tam osoby biorą wynagrodzenie. Nie życzyłem nikomu do tej pory nic złego ale życzę pracującym (w tym czasie na izbie przyjęć) aby życie potraktowało ich tak, jak oni traktują teraz potrzebujących od nich pomocy.
To już standard że personel na izbie przyjęć nie interesuje się pacjentami. Wynagrodzenie dostają za siedzenie. Kilkakrotnie będąc tam ze swoją chorą babcią zostałam potraktowana jak intruz...Kiedyś zdarzyło się że babcia omal nie zeszła na izbie bo personel miał ciekawsze zajęcia. Ten pożal się boże personel nie ma zielonego pojęcia o medycynie i niesieniu pomocy chorym
skoro raz było xle po co byłeś tam ze swoją ,,chorą" babcią na tej fatalnej izbie?? wybieraj inne osrodki i nie marudź
15;24 jesteś zimny .bezduszny nie posiadasz cech ludzkich czyli nie dyskutuj na tematy ludzkie.
Niestety, zgadzam się... Kiedyś także trafiła tam moja babcia... Dobrze, że zainterweniowała pani neurolog... która przyszła do kogoś innego na konsultację. Pielęgniarki mają wszystko w anusie! Nie chce im się pracować.Traktują ludzi jak worek ziemniaków. Wybaczcie, że napiszę to capslockiem, ale może dostrzeże to Pani ordynator kardiologii NA KARDIOLOGII PIELĘGNIARKI NIE UŻYWAJĄ RĘKAWICZEK! Pielęgniarka wpada do sal gdzie kilku pacjentom po kolei robi zastrzyk np. przeciwzakrzepowy bez rękawiczek! Mało, na tej samej "tacy" leżą gotowe strzykawki z lekiem i zużyte!!!
czas jakiś temu przywiozłam męza ze skierowaniem na kardiologię.W szpitalu byliśmy na godz.7.00, na oddział, po wielkich korodowach/lekarz przyjmujący kwestionował zasadność hospitalizacji/ trafił po godz.11.Problem ostrowieckiego szpitala nie tkwi w braku remontu budynku czy nawet we wrzechpanującym brudzie ale w ludziach,ktorzy tam pracują...
W trakcie oczekiwania na przyjecie pobrano pewnie badania i czekano na wyniki, szpital to nie hotel i resteuracja, przymuje się tych, ktorzy tego potrzebuja,dlatego trzeba weryfikowac badaniami, reszta powinien zaopiekowac sie lekarz rodzinny.Tak przynajmniej jest w Irlandii ale w polskich szpitalach pewnie tez.
Jak pisałem było brak jakiegokolwiek zainteresowania,nie mówiąc o pobraniu czego na badania.Przepraszam były tylko słychać śmiechy z pokoju socjalnego obsługi.
Spędziłam tam kiedyś caluśki dzień....Faktycznie traktują pacjentów jak intruzów....Z kijem nie podchodź...a to jest nasze zdrowie , nasze życie i my się na to głośno oburzajmy..!!!! Idą wybory , każdy chwali swoich kandydatów, ale nikt nie robi nic dla miasta i nikt nie może zagwarantować nam konstytucyjnych praw czyli prawa do życia..!!!! Oj...tak tego nie wolno zostawić..!!!!!
skoro tam jest tak zle, leczcie sie w prywatnych klinikach, jak wezwiecie pogotowie kazcie sie wieźć do Wraszawy albo innych ,,renomowanych" ośrodków i nie narzekajcie!
Za co my płacimy?i ty mówisz żeby sie gdzie indziej leczyć?to raczej niech ten personel wymienią jak sie nienadaja do tego.Trzeba ich wymienić i to natychmiast bo tak niemoże być
Szpital nie jest od tego by tam chodzic z byle peirdułką, od tego jest lekarz rodzinny, do szpitala powinni trafiac tylko ludzie cięzko chorzy a nie tacy, ktorym sie jedynie wydaje ,ze sa chorzy.Jak zgłosi się 200 osób a jest dwoch lekarzy a pielęgniarek 3 ,to wybacz ale nie są w stanie wszystkich zbadac w ciągu 5 minut.Ale zeby to zrozumiec trzeba miec odrobinke inteligencji
Procedury przyjęcia są pewnie podobne we wszystkich szpitalach, z tym że w Ostrowcu na oddział trafia się po po kilku godzinach a w np.Starachowicach po najdalej 1,5 godziny.Różnica w podejściu do pacjenta - nieporównywalna.
Trafiłam na izbę przyjęć do szpitala prawie trzy lata temu, po około 30 minutach byłam już na oddziale. Czepiacie się czego tylko możecie i szukacie dziury w całym.
To było trzy lata temu, a jak byś zauważył czas leci a sytuacja się zmienia. Dziś jest 2011r. a nie 2008r, obudź się.
to wszystko zależy od stanu zdrowia jesli jest źle to jest dobra pomoc a jesli cos niegroźnego to sie czeka
3 lata temu miałem rozcięty łuk brwiowy i czekał na szycie chyba ze 3 godziny.
na rozcięty łuk brwiowy sie nie umiera a wmiedzyczasie przyjmuje sie częstoskurcze, zaburzenia rytmu niedokrwienia niedroznosci i inne ostre stany..