Tak na luzie chociaż wiem ,że temat jest bardzo napięty.
Oświata jest taka na jaką pozwalają warunki. Przepełnione klasy, głupie reformy, obcięte godziny nauczania. Nauczyciel nie ma nic do gadania, musi się dostosować.
Byleby tylko nie dostosowywał się do gotowych scenariuszy działania podtykanych przez liberalnych postępowców/ propagandzistów/ manipulatorów i oczywiście byleby tylko takich zidoktrynowanych nauczycieli nie dopuszczac do nauczania ( z tym może być gorzej, bo w końcu jest, jak jest wokół nas) , a już będzie o niebo lepiej
Aha..., i jeszcze ważne jest by na zebraniach rodziców nie dawać spychać się do narożnika przez tych rodziców, którzy zdrowy rozsądek nazywa ją ciemnotą, zacofaniemm. Pora rozmawiać na argumenty a nie na "widzi mi się"- i prawda zwycięży. Nauczyciel też musi zobaczyc, że są różne punkty widzenia wśród rodziców. Krzukaczom, w których prawdy nie ma trzeba w końcu powiedzieć " dość głupoty, która wpycha nasze dzieci w przepaść".
Żeby czasem temat nie umknął. Nowy numer forumowego głupka, znanego wszystkim.
O co konkretnie Ci chodzi w sprawie oświaty? Nauczyciele niedobrzy? Uczniowie mało pojętni? Program przeładowany?