Obraz pracy w większości firm ostrowieckich-praca za najniższą krajową, w nadgodzinach ku chwale prezesa, które nie są płacone, ani nawet nie można ich odebrać, niewykorzystany urlop, który "przepada", mobbing i wiele by jeszcze można napisać. Po prostu prawo pracy nie obowiązuje, jest łamane na każdym kroku. To miasto jest tak skorumpowane, że nie ma szans na interwencje odpowiednich instytucji. Wiem, że pracodawcy wykorzystują sytuacje na lokalnym rynku pracy, jest duże bezrobocie, ludzie nie sprzeciwiają się w obawie przed utratą pracy. Mnie na szczęście bezpośrednio temat nie dotyczy, ponieważ godne zatrudnienie znalazłem w innym mieście. Ale mam rodzinę, znajomych i to co słyszę od nich w głowie się nie mieści. Wiem tylko, że bierne poddawanie się takim praktykom na pewno pracownikowi niczego dobrego nie przyniesie. Napełni tylko kieszeń takiemu pseudopracodawcy i umocni jego pozycje. A człowiek będzie zastanawiał się jak przeżyć do wypłaty, co dzieciom dać jeść i jak się nimi zając, pracując non stop ku chwale szefa.
Załóż swoją działalność gospodarczą i zobaczymy jakim ty szefem będziesz!!!!!!!!!
Mam taki zamiar, ale nigdy nie bedę sie na krzywdzie człowieka chciał dorobić!!!!
Wiadomo, każdy dąży do osiągnięcia jak najwyższego zysku, taka jest zasada działania chyba każdego przedsiębiorstwa. Konkurencyjność rośnie, a co za tym idzie coraz bardziej trzeba "ucinać" koszty aby zapewnić zbyt na produkty czy usługi. Nie twierdze, że wszyscy powinni zarabiać "kokosy", bo to jest nierealne po prostu. Pracownik zawierając umowę o pracę, ma czarno na białym napisane kwotę jaką będzie zarabiał, w jakim terminie otrzyma wynagrodzenie. Podpisując ją zgadza się na zawarte w niej warunki, ale z tytułu jej podpisania przysługują mu prawa zawarte w kodeksie pracy. I tych praw nie ma. Tak być nie powinno!!!!
Znasz to: jak się daje - to się kraje. Jeśli szef jest chociaż trochę nieuczciwy i ma minimalne zadatki na tyrana, to przy pierwszej okazji będzie próbował przegiąć z pracownikami, a w przypadku braku sprzeciwu (którego w 90% przypadków nie ma, ze strachu lub zwykłej głupoty i nieznajomości swoich praw), zrobi to kolejny raz, i kolejny i będzie tak robił do momentu aż ktoś się nie postawi albo da mu zwyczajnie w mordę. Miernoty zarządzania po zawodówce wychodzą z założenia że każdego człowieka można zastąpić innym, tańszym, lepszym, bardziej uległym i ich ulubione hasło "jak ci coś nie pasuje to na Twoje miejsce jest 10 innych". Problem leży w niskiej świadomości społecznej i w tym że ludzie godzą się na takie a nie inne traktowanie. Na zmianę tego potrzeba jeszcze z 10-15 lat w naszym kraju niestety, bo młodzież już inaczej na to patrzy - granice są otwarcie, ludzie są mobilni, zawsze można wyjechać z kraju i koniec. Świat się nie kończy na jednej firmie, jednym mieście, jednym kraju i pracy do końca życia na jednym stanowisku.
Rzeczywistość po Ostrowiecku ,wykorzystywanie znam takich szefów ,którzy nie dbają o swojego pracownika.Dobrze napisałeś gościu z 12:23.
Głupie gadanie ograniczonych umysłowo ludzi. Zapamiętaj: "człowiekiem się jest, a pracodawcą bywa". Niejeden był taki kozak, co to poniżał ludzi we własnej firmie, wykorzystywał ich i gnębił, a teraz sam szuka pracy, a jego pracownicy śmieją się z niego. Taka karma, to wraca do człowieka po czasie.
Najgorsze ze w państwowej instytucji szef się ma za dobrodzieja.
Władze w tym mieście posuwają się za daleko, często do zarządzania "państwowymi" przedsiębiorstwami powoływani są ludzie bez jakichkolwiek kompetencji, wykształcenia, z zadnym doświadczeniem, bądź z kilkoma epizodami doprowadzenia firmy do klęski w zyciorysie. Byle by tylko sie nachłapać miedzy swoimi. Taka sytuacja doprowadza do całkowitego upadku tego miasta pod każdym względem. Powstaja co rusz tylko nowe przychodnie i apteki, bo tylko starsi ludzie tu zostali, którzy raczej za chlebem nie pojadą. Przykro, bo jesteśmy daleko w tyle za ościennymi miastami mam tu na mysli np. Sandomierz, Starachowice. Przeciętny Kowalski nie ma tu szans na normalna egzystencje.
państwowe przedsiębiorstwa od dawna nie istnieją
"państwowe" chodzi o te wszystkie urzędy i tym podobne instytucje oraz spółki miejskie.
to samorządowe nie państwowe, odrobina precyzji
samorządowe to nie znaczy prywatny folwark,a nad samorządami też jakiś nadzór jest :)
Najlepsze, jak pracodawca ciągle płacze, że słabe zyski, mimo, że z miesiąca na miesiąc coraz większe - dla przykładu jakieś 5 lat temu 200 tysięcy na czysto, obecnie ponad milion, a jaka pensja? oczywiście od zawsze minimalna, przybywa jedynie pracy.
A po co płacić więcej, skoro jest multum ludzi gotowych pracować za minimum, a ci co już pracują też siedzą cicho jak mysz pod miotłą? To jest krótkowzroczne myślenie, bo nędzni pracodawcy myślą że ugrają więcej jak będą zatrudniać tanich pracowników, którzy mają ciśnienie na pracę i zgodzą się ją wykonywać za każde pieniądze. Nie sztuką jest zapłacić grosze i mieć pracownika - sztuką jest mieć dobrego, dobrze opłacanego pracownika, który nie ucieknie przy pierwszej okazji, bo w innej firmie dostanie 200 zł więcej.
Poza tym, niestety koszty zatrudnienia pracownika są ogromne. Same obciążenia płacowe są olbrzymie dla firm. Obecne 1237 zł netto jakie otrzymuje pracownik to dla pracodawcy koszt rzędu 1990 zł. Zdajecie sobie sprawę, że państwo zabiera ponad 700 zł z takiej nędznej pensji? Do tego dochodzą jeszcze koszty pozapłacowe, jak wyposażenie stanowiska pracy, szkolenia BHP, badania okresowe i inne pierdoły. Ale jak firmy nie stać na pracownika, to niech szef sam robi część pracy, w czym problem, a nie płacze że taka bieda i więcej zapłacić nie może, a do pracy przyjeżdża Mercem i buduje sobie nowy dom. Na zachodzie tak nie ma, tam przedsiębiorcy nie mają postawione za punkt honory żeby w ciągu 2-3 lat dorobić się niewiadomo czego, kosztem niskich płac swoich pracowników. Jest inna kultura biznesu i tyle.
Co mnie obchodzą koszty zatrudnienia pracownika? Ja wiem ze na mnie pracodawca otrzymuje kasę z Biura Pracy i z PEFRON-u a ja z tego nie mam kompletnie nic, oprócz strachu. Ostatnio byłam 5 dni na zwolnieniu a ten do mnie , ze ma mnie na widelcu, bo mając urlop poszłam na zwolnienie.Odkąd to urlop jest od chorowania? Wydawało mi sie ze urlop jest po to by odpocząc. W ogóle szef jest chamski.Mnie nawet nie chodzi o podwyzkę, ale o zwykłe uprzejme traktowanie pracownika.