I jeszcze jedna rzecz o której sobie przypomniałem. Droga dwupasmowa (np Radwana lub Jana Pawła II), skrzyżowanie ze światłami. Obydwoma pasami można jechać prosto. Dojeżdżając do skrzyżowania zajmuję lewy pas, bo przede mną jest jedno auto a na prawym kolejka samochodów, więc stwierdzam że szybciej przejadę. Ale gdzie tam ! Auto za którym się ustawiłem dopiero po zapaleniu się zielonego światła włącza kierunek w lewo, powoli wyjeżdża i ustawia się do skrętu w lewo a ja z nim nie mogę przejechać szybko prosto i cały mój misterny plan w p... Ludzie, dlaczego niektórzy z Was włączają kierunek dopiero po zapaleniu się zielonego światła ? Już nie wspomnę o tym, że na zielonym niektórzy dopiero szukają pierwszego biegu żeby ruszyć, bo wcześniej włączyć to nie łaska :)
Ha, ha, ha...lubię bardzo jak takie cwaniaczki przekombinują i potem muszą czekać. Tak, jakby te 10 sekund miało jakieś znaczenie. Weź facet wyluzuj, bo ci jakaś żyłka pęknie podczas jazdy i dopiero będzie zaburzona płynność ruchu. Tym bardziej, że plujesz się niesłusznie a przez swoje nerwowe manewry to ty stwarzasz zagrożenie.
dokładnie, internetowi napinacze, mistrzowie prostej,
kombinują jak koń, by zarobić 10 sekund, a potem płacz, bo ktoś ich przyblokował.
Jak mamy ruch prawostronny, to nie płakać, że z lewego pasa ktoś skręca w lewo, tylko trzymać sie prawego pasa.
Stój jeden z drugim, czekaj na swoją kolejkę, przyjdzie czas to pojedziesz.
I nic tu nie pomoże wasze napinananie, pokrzykiwanie, i tak będziecie stać aż przyjdzie wasza kolej.
do widzenia panom napinaczom
Napinaczu, przyjedź z naszego zaścianka do Kielc czy Warszawy i tam śpiewaj o swoim prawym pasie.
PS. Po to na skrzyżowaniu można jechać prosto lewym pasem, żeby przy dużym natężeniu ruchu skrzyżowanie nie zatykało się. A po to jest kierunkowskaz, żeby informować o zamiarze wykonania jakiegoś manewru odpowiednio wcześniej. Pewnie moja wypowiedź zabolała bo sam tak robisz. W większych miastach jeździ się inaczej ale jak się jest tylko w Ostrowcu to ciężko coś ocenić. A tym "mistrzem prostej" jak mnie nazwałeś jestem już od 10 lat.
Uhum, w większych miastach jeździ się inaczej - np. w Radomiu radzę uważać bo ci mistrzowie prostej nagminnie przejeżdżają na żółtym a często i na czerwonym.
W ogóle nie rozumiem po co te nerwy i uważam, że właśnie takie nerwusy stwarzają największe zagrożenie. Nigdy nie wiadomo co taki wykombinuje, żeby sobie przypieszyć. Nie wyobrażam sobie jak można cały czas tak jeździć w takim stresie i jaki musi być poziom agresji u takiego kierowcy. Jak on jedzi i cały czas jest wkurzony na innych użytkowników drogi. To nie jest normalne.
10 lat za kierownicą - to pewnie nie masz 30 lat i jeszcze jesteś w grupie, kierowców powodujących najwięcej groźnych wypadków . Porozmawiamy, jak będziesz miał 25 lat doświadczenia i zjeżdżoną całą Europę. W Polsce jeździ najwięcej agresywnych nerwusów i jest największe chamstwo na drogach. Nawet po Rzymie jeździ się łatwiej niż po Warszawie.
Zapomniałem że kierowcy w Ostrowcu często zamulają zamiast płynnie jeździć :) A przejeżdżanie na żółtym popieram - po to ono jest, że jak ktoś jedzie do skryżowania żeby mógł przez nie przejechać bez gwałtownego hamowania z powodu zapalenia się czerwonego. Natomiast przejazdu na czerwonym nie popieram. Czy to takie trudne czy w Ostrowcu rzeczywiście każdy się wlecze i moje wypowiedzi nie trafiają ? Tak się składa że w swoim życiu nie spowodowałem żadnego wypadku drogowego, natomiast wiele razy musiałem uważać na różnych "spokojnych" którzy w ostatniej chwili przypomniali sobie że mają gdzieś skręcić lub hamowali dojeżdżając do skrzyżowania jak jeszcze było zielone. Wiecie co to jest dynamika jazdy czy wolicie jeździć lewym pasem 40 km/h Aleją Jana Pawła II ?
PS. Nie dziwię się, że w Radomiu każesz uważać skoro umiesz jeździć po ostrowiecku tak jak opisujesz. Mnie w Radomiu nie spotkała żadna niebezpieczna sytuacja a samemu zdarzy mi się przejechać na żółtym i nie widzę w tym nic złego. Kiedyś mój kolega pochodzący stąd a obecnie mieszkający we Wrocławiu stwierdził że kierowcy tutaj jeżdżą jak emeryci, tylko że zauważył to dopiero kiedy stąd wyjechał. Trudno mi się nie zgodzić z jego opinią. Ale ci którzy w Kielcach czy Radomiu bywają raz na pół roku tego pojąć nie mogą.
Na Al.Jana Pawła jest ograniczenie prędkości . A może takiego jeźdźca jak @mk ono nie dotyczy ? Ciekawe czy wiesz ilu pieszych ucierpiało w wypadkach na tej ulicy przez takich rajdowców jak ty ?
A za przejazd ma żółtym można dostać mandat.
jestem w wawie częściej niż możesz sobie wyobrazić
zgadzam się w 100% z tym kierunkiem, a do gościa z 22:16 - jakie to manewnry masz na myśli, co za ludzie...
Wy tu piszecie o poruszaniu się,a wielu ma problem z parkowaniem,często na parkingu obok mnie parkuje gość swoje auto,są wyznaczone miejsca,a on parkuje na dwóch często i krzywo,jak się gramoli to rowiec aż ze spodni mu na światło dzienne wyłazi,tfu,a auto to BMW,czyli prawdą jest że właściciele nie grzeszą inteligencją
Do powyższych sytuacji dodałbym jeszcze jedną. Ulica Jana Pawła II (od skrzyżowania z Siennieńską do skrzyżowania z Radwana) posiada 2 pasy ruchu, które rozdzielają się na 3 pasy ruchu tuż przy krzyżówce z Radwana. Kierowcy, którzy jadą prawem pasem, notorycznie zajeżdżają drogę kierowcom jadącym środkowym pasem (przypadki te mają miejsce, kiedy "wchodzi się" w zakręt). Przydałoby się w końcu, by zarządca drogi namalował tam linie rozdzielające te pasy ruchu, bo sam znak pionowy postawiony przed zakrętem nie wystarcza...
Proponuję przejechac się do Gruzji albo Indii - tam każde przejście przez ulicę i przejazd kawałkiem drogi jest przygodą, podczas której ważą się losy życia i śmierci. Potem, jak wrócicie do Ostrowca, to powiedziecie, że tutaj jazda jest wysoko cywilizowana, kulturalna i niezwykle bezpieczna i sprawna :)
Gienek po co tak daleko wysyłasz ludzi? Wystarczy pojechać do Lwowa, o Włoszech nie wspomnę bo to dalej. Tam to dopiero manewry człowiek zobaczy.
A tak na marginesie, to my Polacy jesteśmy zawsze naj naj najlepsi co się znają na przepisach,medycynie czy polityce.
Jednak uczciwie muszę przyznać, że kultura jazdy w O-cu poprawiła się. Mogę tego doświadczać codziennie koło Lecrerka. Kierowcy zatrzymują się, a nadmieniam, ze nie jestem długonogą biuściastą blondyną :) Jednak kobietą daleko niestety do tego, nigdy nie zdarzyło mi się aby pani za kierownicą się zatrzymała na pasach. Przepraszam, bo powinnam stać za naszą płcią murem, ale w tym przypadku tak nie będzie.
Nie trafiłaś na mnie,bo ja zawsze zatrzymuję się przed pasami,nawet gdy stoi jedna osoba.