Wielu zmotoryzowanym mieszkańcom naszego pięknego miasta radziłabym najpierw nauczyć się jazdy na skrzyżowaniu jak nie działają światła....normalnie tragedia...ludzie nie wiedzą jak sie zachować, kto pierwszy, kto ma czekać, trąbią, klną masakra jednym słowem
Ja chciałbym też zwrócić uwagę na rowerzystów. Jest ścieżka rowerowa po której jedzie się naprawdę dobrze (na Waryńskiego) a taki burak jedzie drogą i trzeba szukać okazji żeby go wyprzedzić jednocześnie patrząc czy jest miejsce i czy aby nie przejeżdżamy koło jakiegoś azylu na przejściu dla pieszych. Jeszcze gorzej jest w Denkowie na odcinku Samsonowicza przed mostem (od strony piekarni). Jest bitumiczna ładna ścieżka a rowerzyści jadą środkiem drogi ! Już kilka razy zatrąbiłem. Nie wiem czy to dynkusy przyzwyczajone że zawsze jeździło się drogą czy kto inny ale apeluję do użytkowników jednośladów o rozwagę - tam gdzie jest ścieżka, jedźcie ścieżką.
to nie jest prosba tylko lamanie prawa. jesli jest sciezka to sie nie jezdzi ulica.swoja droga na sciezkach rowerowych nie powinno byc pieszych.ale u nas laza jak swiete krowy cala szerokoscia.
Dokładnie, ja tak miałam w niedzielę na trasie w stronę Ćmielowa. Ścieżka rowerowa po lewej stronie, a jakiś b... uparcie tą zniszczoną ulicą jechał. A druga sytuacja już z Ostrowca- skrzyżowanie Jana Pawła II z Siennieńską, w ciągu pół minuty dwóch rowerzystów pomknęło koło mnie na czerwonym. Za jednym pojechał jeszcze burak w czarnym, sportowym wozie, o mało faceta nie przejechał.
Na ścieżkach rowerowych, często i gęsto niektórzy parkują sobie samochody. Tak jest między innymi na Denkowskiej.
szyderco ty kupiłeś sobie chyba prawko
Najbardziej denerwują mnie następujące sytuacje na drodze w naszym mieście:
1. Uparta jazda lewym pasem z prędkością 40 km/godz. Szczególnie na ul. Waryńskiego i Jana Pawła, od skrzyżowania z Iłżecką do skrzyżowania z Radwana. Dzięki temu powolny kierowca jest zdolny do spowolnienia ruchu na obu pasach;
2. Skrzyżowanie Polnej z Iłżecką, światła na Polnej od strony Lidla - kierowcy czekający na zielone ustawiają się często na środku pasa, dzięki czemu skutecznie blokują możliwość skrętu w prawo na zielonej strzałce (ustawienie się bliżej lewej krawędzi pozwala wymijać oczekujące pojazdy z prawej strony);
3. Nagminne wymuszanie pierwszeństwa na skrzyżowaniach dróg osiedlowych i placach pod marketami na pojazdach nadjeżdżających z prawej strony. Zasada "Jadę prosto, więc mam pierwszeństwo" nie działa!
4. Jazda "na pamięć", co skutkuje tym, że w przypadku zmiany organizacji ruchu (objazd, zmiana pierwszeństwa, awaria świateł) kierowcy głupieją i robią dziwne rzeczy...
5. Rowerzyści to oddzielna bajka. Włączanie się do ruchu bez sprawdzenia możliwości, jazda po pasach, jazda środkiem pasa (również skuterkowcy w ten sposób skutecznie ograniczają ruch!) itp. Najbardziej przykre jest jednak to, gdy rowerzyści poruszają się po jezdni pomimo tego, że mają zbudowaną obok ścieżkę rowerową. Zwłaszcza w miejscach, gdy na jedni są zbudowane azyle dla pieszych uniemożliwia to wyprzedzenie rowerzysty i stwarza problemy w ruchu.
Ogólnie jednak mogę powiedzieć, że na przestrzeni lat kultura jazdy kierowców w naszym mieście znacznie się poprawiła. Oczywiście, mogłoby być jeszcze lepiej...
P.S. Oddzielna "pochwała" należy się policjantom z naszej drogówki. Skupili się na wlepianiu mandatów za zbyt szybką jazdę, brak pasów itp. Nie widziałem jednak, by przykładali się w żaden sposób do poprawy płynności jazdy po mieście.
1. Na Waryńskiego jest tylko jeden pas. Jedynie przed skrzyżowaniem z Iłżecką są 2 pasy ale to jest po prostu pas dla skręcających w lewo przed skrzyżowaniem i na skrzyżowaniu. Lewy pas wbrew opiniom nie jest do szybszej jazdy niż prawy. Na obu obowiązują te same przepisy i ograniczenia. W związku z tym jeśli mamy ograniczenie do 40 (a takie jest we wspomnianych miejscach) to osoby jadące lewym pasem z taką prędkością jadą zgodnie z przepisami.
2. W tamtym miejscu jest jeden pas do jazdy na prost i w prawo więc z godnie z przepisami osoby ustawiające się na środku tego pasa stoją prawidłowo.
3. Tu się akurat zgodzę. Większość "kierowców" nie potrafi się poruszać po skrzyżowaniach równorzędnych.
4. W Ostrowcu rzadko można zaobserwować zmianę organizacji ruchu ale tu także moje pełne oparcie - jazda na pamięć to zmora ostrowieckich "kierowców".
5. Rowerzyści mają to do siebie, że czują się panami drogi. Jeżdżą chodnikami i gdy ktoś zwróci uwagę to się oburzają zapominając, że przepisy obligują ich do poruszania się ścieżką rowerową, bądź ulicą jeśli ścieżki rowerowej nie ma i zabraniają jazdy chodnikami. Podobnie gdy jadą ulicą a wzdłuż jezdni ciągnie się ścieżka rowerowa. Nie tak dawno weszły nowe przepisy dające rowerzystom większe prawa na drodze ale tak się nimi podniecili, że ciągle zapominają o obowiązkach jakie mają. Szkoda, że policjanci również o nich zapomnieli i rzadko kiedy karają rowerzystów za ich typowe wykroczenia.
za jazdę rowerem po ulicy jak jest ścieżka rowerowa policja powinna karać mandatami tak jak przez przechodzenie nie po pasach
Oczywiście, że powinna. Takie są przepisy. Mało tego, za jazdę po chodniku, gdy chodnik ciągnie się wzdłuż jezdni bądź ścieżki rowerowej również ustawowo są mandaty.
Ja nie dziwię się że kierowcy jeżdzą lewym pasem na Jana Pawła , bo po tamtej stronie nie ma takich dziur w jezdni
Przypominam, że aleja JP II to nie autostrada a w mieście obowiązują ograniczenia prędkości. Coś się chyba komuś pomyliło, skoro krytykuje ludzi za jazdę z przepisową prędkością lewym pasem.
Tomm
A jeśli mam zamiar na Jana Pawła skręcić w lewo (np. pod MZK jadąc od Iłżeckiej albo na pasaż, jadąc od Radwana) to też mam jechać prawym pasem?
Jak to już wyżej napisali, to nie autostrada, gdzie lewy pas służy do szybkiej jazdy.
Jechałem rowerem ścieżką rowerową po parku ,dokładniej tą zieloną co biegnie w kierunku Mickiewicza a tu baran z dziewczyną środkiem drogi i za nic nie zejdzie na dodatek coś pyszczy.Siurek z nogą krótszą -normalnie leszcz prosił się o lanie,mimo możliwości odjechałem bo widać było że palant nie zrozumie o co chodzi.Dziwie się tej dziewczynie że szła z takim przygłupem.
Mi generalnie chodzi o dwie rzeczy, w sumie jedna pokrywające się z gościem z 10:05. Oto one
1. Droga od Sienkiewicza, mijając po drodze BP, pasaż handlowy słoneczko aż do lecrecrka. Lewy pas. Dlaczego lewym pasem jedziecie 40km/h? Zmuszacie przez to wolniejszych kierowców do wyprzedzania prawym pasem, co staje się bardzo niebezpieczne.
2. A ta rzecz smuci mnie najbardziej. Wiadomo, ktoś ma lepszy samochód, ktoś gorszy. Jeden ma Ferrari, drugi ma Fiata.
Dlaczego ktoś nie może się pogodzić, że ktoś ma lepszy, szybszy sammochód? Jeżeli mnie ktoś wyprzedza, to jak najbardziej staram się ten manewr ułatwić! Nie jest to obowiązkiem, ale zwalniam, staram się maksymalnie zjechać do prawej krawędzi jezdni i... I ktoś, kto ma szybszy samochód ode mnie(A jest ich hoho) szybko i bezpiecznie mnie wyprzedza! Ale czasami dzieje się tak, że mój samochód jest szybszy. I co? Ja kierunek, zmieniam pas na lewy, a kierujący pojazdem co robi? Przyspiesza:) Taki wyścig, wiecie, ego. Jak to możliwe, że ktoś może być szybszy od niego. Ale to wszystko do czasu. Jeżeli będzie zagrożenie wypadku, to nie wahając się, skręcę gwałtownie w prawo i zepchnę do rowu takie auto. Albo mamy pokorę i puszczamy lepszy samochód albo lądujemy w szpitalu... Tyle wypadków się słyszy. Głupota.
I jeszcze jedną rzecz dopowiem, ok?
Jadę drogą prostą. Przede mną osobowy i tir. Osobówka włącza kierunek i wyprzedza tira. I ja, nie marnując czasu tak samo, kierunek i też rozpoczynam manewr wyprzedzania. I co się dalej dzieje? Osobówka przede mną nagle przypomniała sobie, że musi zajechać do mamusi i jak gdyby nigdy nic hamulel i skręca w lewo jeszcze bez kierunku... Słuchajcie, 1 mm dzielił od tragedii. Bo jechałem sporo wtedy, pusta, szeroka droga. Pytam się na postoju kobiety - dlaczego? A bo nie patrzyłam w lusterką, hihi, przepraszam pana...
Tyle.
Odnośnie punktu pierwszego. Dlatego, że takie jest tam ograniczenie, a jeśli za chwilę skręcam w lewo to nie będę jechał prawym pasem. Po mieście jeżdżę przepisowo 50km/h po to, aby w razie potrzeby móc się zatrzymać np przed przejściem dla pieszych, których jest na wspomnianej drodze nie mało.
No fakt, czasem tam przeginałem, nie raz miałbym problem dosyć poważny z tego powodu, ale na szczęście zawsze wszystko się szczęśliwie kończyło.