Są tak wysoko rozwinięci, że we wszystko uwierzą co tylko jakiś specjalista wymyśli i nie ważne czy to hel czy wielkość małości.
123, przypomina mi się rysunek Mleczki w świątecznej Polityce:
- Udowodniono naukowo, że geje to zboczency, in vitro to zbrodnia, a prezydenta zabili putin z tuskiem
- Teraz rozumiesz, dlaczego ma w gangu ksywę profesor
Zauważyłem, że z nabożną czcią odnosisz się do tytułów naukowych - polecam ci więc artykuł lub książkę dr hab Dominiki Maison w kontekście niniejszej dyskusji. Dowiesz się np. o badaniu przeprowadzonym na amerykańskich studentach - okazało się, że optymiści po 20 latach mieli lepszą pracę i życie od notorycznych pesymistów w typie twego brata-bliźniaka ciemniaka12.
Nie wiem też dlaczego Reese miałby publikować w angielskim tabloidzie - może podasz mi odnośnik do jego pracy lub chociaż tytuł jego publikacji?
Tezy o wpływie np. wielkości mózgu na inteligencję, świadczące rzekomo o oczywistej przewadze intelektualnej mężczyzn, zostały dawno obalone. Ale argument o jądrach mnie powalił. Widzę, że mamy zbliżone poczucie humoru. Skąd ty to bierzesz?
Współczesna nauka uznaje za fakty naukowe wyłącznie rzeczy, które da się sprawdzić. Jeden zespół prowadzi eksperyment, ogłasza sukces, i zaraz 20 innych zespołów badawczych na całym świecie próbuje zrobić to samo. Jeśli im się nie uda, znaczy że naukowiec coś kręcił. Proste i skuteczne.
123 - 21:27.Z tego tekstu zostawilabym dwa fragmenty :
" lewicowcy mają grubszą AAC, prawicowcy lub osoby o poglądach konserwatywnych mają tę część mózgu mniej rozbudowaną "
oraz...
"U konserwatystów prawe z jąder jest bardziej rozwinięte" :D
A reszta do kosza...
Jakoś nietrudno było zgadnąć martik, co Ciebie - przedstawicielkę lewicy salonowo-kawiorowo-rozporkowej (czy jakoś tak, określenie Porfirego), szczególnie zainteresuje w przytoczonym tekście ;)
Nie ma jak myśl wielka prawicy helowo-odlotowej, bywających tylko w saloonach i tworzących dzieła po opuszczeniu tych zacnych przybytków.
Slon.Przeciez Wam tlumaczylam...jak dzieciom.Rozporek skreslic,kawior tez.A salony to ja lubie...
odnoszę się z powagą do nowinek naukowych opierających się na badaniach i mających w nich potwierdzenie, wyniki które mnie przekonują to zdjęcia RTG tomografia skany SPECT,
MRI, czyli najbardziej obiektywne dokumenty, ze zdaniem psychologów raczej się nie liczę ponieważ zawsze mogą dopasować wyniki swoich eksperymentów do swoich teorii, w przypadku badań naukowych takiej możliwości nie ma albo coś jest białe albo czarne.
123, w tym cały problem w dzisiejszej Polsce, że głupota zabrała się za myślenie. A raczej za udawanie przed sobą i innymi, że myśli, bo jakoś lepiej się wtedy czuje. Wrzucenie kilku medycznych skrótów w celu stworzenia pozorów naukowości to trochę za mało. Prosiłem cię o prostą rzecz - odnośnik do pracy lub tytuł publikacji. Otóż jej nie ma - jest dopiero na etapie sprawdzania. Oczywiście, jeśli zostanie odrzucona jako stek bredni lub ukaże się tylko w jakimś podrzędnym pisemku typu Daily Mail w dziale Humor, będziesz miał wymówkę że spisek żydowski.
Też nie uważam specjalnie psychologii za prawdziwą naukę, ale "twardymi" badaniami naukowymi też można próbować manipulować, co sam pokazujesz.
I było wesoło a nie ponuro. Więcej takich pomysłów.
"Wesołkom" do poczytania:
"Mija rocznica uchwalenia przez naszych przodków w 1791r. Konstytucji. Miała ona zreformować państwo, uratować je przed upadkiem. Potężna Rzeczypospolita przez nieudolność władz i gnuśność swoich obywateli, popadała w ruinę. Ostrzeżeniem był już I rozbiór w 1772r. (...)
Konfederaci Barscy zbrojnie wystąpili przeciwko zdradzie. Ówcześni pacyfiści myśleli – „jakoś to będzie”. Stracono aż 23 lata. W 1795 r. Państwo Polskie przestało istnieć. Przez kolejne 123 lata, Polacy byli wcielani do wojsk zaborców. Nie chcieli ojcowie walczyć o swoje interesy, to ich dzieci, wnuki i prawnuki walczyły o cudze. W bitwie pod Sadową (1866r.), po stronie niemieckiej walczyli Polacy z 58 Poznańskiego Pułku Piechoty, 7 Zachodniopruskiego Pułku Granadierów oraz 37 Zachodnio-pruskiego Pułku Fizylierów. Po stronie austriackiej biły się złożone z Polaków, galicyjskie pułki piechoty i jazdy w ramach Armii Północnej. Cyprian Kamil Norwid napisał w liście do Józefa B. Zaleskiego: „Pod Sadową głównie wygrali Polacy (hułany poznańskie), bijąc się i mordując z Polakami (hułany galicyjskie). O tym, że „bardzo duża część żołnierzy poległych w bitwie po obu stronach była narodowości polskiej” pisał w opowiadaniu "Poranek po bitwie" - Czech - Alois Jirásek.(...)
Obawiam się, że czasy, w których przyszło nam teraz żyć, przejdą do historii, podobnie jak druga połowa XVIII w. Lata gnuśności i utraconych szans.
Pookrągłostołowe „elYty”, nie wierzą w sukces. Zamiast w 1989r. budować silne, niepodległe państwo, zaczęli je niszczyć na wszystkich płaszczyznach. Kolejne rządy wmawiały obywatelom, że likwidacja przemysłu, armii, zbrodnicze reformy służby zdrowia, ubezpieczeń społecznych, edukacji, itp. - są dla dobra narodu. Rządzący jakby się szaleju najedli i 24 lata temu - rozpoczęli bezpardonową walkę z państwem, którą prowadzą do dziś. Trudno powiedzieć, czy są nieudolni i aż tak ograniczeni umysłowo, czy czynią to na jakieś obce zlecenie. Przez manipulacje władzy mamy dziś ostry podział w społeczeństwie, który może być tragiczny w skutkach. Jedno dla mnie jest pewne, rządzący Polską nie wierzą w Polaków i w możliwość niepodległego bytu Polski. (...)
Potrzebni są Polsce ludzie mądrzy, myślący niezależnie i odważni, nie ulegający wpływom, potrafiący bronić swoich przekonań i poświęcić dla nich nawet życie. Jest dziś czas na wojowników, a nie niewolników – potulnych wazeliniarzy.(...)
3 Maja 2013 r. jest dobrym dniem, by wreszcie zacząć myśleć i działać dla kraju, czyli dla nas samych i naszych dzieci. Gdy tego nie zrobimy, to kolejne pokolenia będą nas przeklinać – jak ówczesne - targowiczan. Pamiętajmy, że za błędy i zaniechania przodków, kolejne pokolenia płacą krwią."
Jadwiga Chmielowska
Podaję ten tekst dla tych którzy jeszcze myślą. Pozostali niech dalej żyją w świecie iluzji nazywając nas ciemniakami i wariatami:)
Rejtana w swoim czasie też nazywano wariatem - tylko, że przyszłość pokazała, że to "wariaci" mieli rację.
Oby i jutro "wariacje" ciemniaków nie dosięgły "urodzonych optymistów", gdyż obcy nie będzie się pytał jakie twe poglądy lecz jaki twój ród.
Idź się modlić ciemniaku o zbawienie duszy bo na leczenie już za późno. Przez takich jak ty może stać się w naszej Ojczyźnie tragedia i brat będzie zabijał brata a sąsiad sąsiada. Jesteś zmanipulowany i tego nie widzisz, nie potrafisz samodzielnie myśleć. Tacy jak ty niszczą Polskę.
Ciemniak, to podsumujmy:
"Potrzebni są Polsce ludzie mądrzy, myślący niezależnie i odważni, nie ulegający wpływom, potrafiący bronić swoich przekonań i poświęcić dla nich nawet życie. Jest dziś czas na wojowników, a nie niewolników – potulnych wazeliniarzy"
Czyli ja jestem wazeliniarzem i Targowiczaninem, a ty wojownikiem - dobrze rozumiem...?
Znalazłem ten artykuł - autorka, z twarzy potulna kobieta, piekli się, że nasi wodzowie nie bardzo wierzyli w powodzenie swojej walki, stąd wszystkie porażki naszego narodu. Czyżbyś był jednym z tych wielkich, melancholijnych, skazujących Polskę na przegraną 'wodzów'?
A ten ostry podział w społeczeństwie to nie manipulacja władzy, ale właśnie urojone poczucie wyższości takich jak ty i ich odcinanie się od reszty społeczeństwa, "bo to nie jest ich Polska". Dla lemingów pogarda, bo nic tylko żrą i oglądają TVN, a z drugiej strony - bezkrytyczne spijanie jedynej prawdy z ust historyków, którzy od 50 lat nie wychodzą z archiwów, lub polityków o wątpliwych kompetencjach.
Żeby było jasne - nie uważam, że współczesna Polska jest idealna. Ale jeśli nie podoba mi się fasada domu lub układ ścian, nie obrażam matki architekta i nie wysadzam całego budynku w powietrze, tylko próbuję zrobić tak, by było lepiej.
A tu masz coś mądrego do poczytania na temat budowania państwa:
"Proszę pana, ja budowałem dom. I to jest tak. Na początku człowiek ma marzenia i idealne wyobrażenia. Ale w trakcie budowy, okazuje się, że coś, co sobie wymarzyliśmy jest za kosztowne w realizacji, coś jest za drogie i trzeba skorzystać z tańszych i gorszych elementów. Nie zawsze stać na fachową ekipę. Żeby prace nie stanęły idzie się na kompromis i zatrudnia się domorosłych fachowców, którzy przy okazji coś tam spieprzą. Ale i tak trzeba im zapłacić, bo przy ich mniemaniu o sobie, to oczy by człowiekowi wydrapali. Dużo trzeba zrobić samemu, po godzinach. Taka budowa trwa latami. A kiedy dobiega końca, to okazuje się, że wiele materiałów już jest przestarzałych i można obecnie zastąpić je nowszymi, lepszymi. A i nigdy efekt końcowy nie odpowiada tym wyobrażeniom z początku budowy. Można coś poprawiać, ulepszać, ale nigdy by mi do głowy nie przyszło, żebym po tylu latach pracy, naraz stanął przed tym domem i powiedział: „Nie. To jest nie to, o czym myślałem. Trzeba to wysadzić w powietrze”. Tak postepują tylko rozkapryszone, niedojrzałe dzieci, albo wariaci."