Owszem, przepisy muszą być przestrzegane, ale niekiedy głupie, poniżające komentarze pań urzędniczek są zbędne!!!
Dla wielu osób jest trudne już samo zwrócenie się o pomoc, przyznanie się do ubóstwa, opowiedzenie o swojej sytuacji finansowej. Jeżeli tacy ludzie idą prosić o zapomogę to znaczy, że naprawdę nie mają innego wyjścia. Jeżeli w urzędach nie spotkają się z ludzkim załatwieniem sprawy, to nigdy więcej nie pójdą prosić o pomoc. Gdy psychika tych ludzi nie wytrzyma i dojdzie do tragedii, wtedy wszyscy ich potępiają, przypominają, że są instytucje które mogły im pomóc, zastanawiają się dlaczego ci ludzie nie zwrócili się do MOPSu, GOPSu.... A odpowiedź jest prosta: bo im było wstyd, bo są biedni ale honorowi, bo żle wspominają poprzednią rozmowę z panią urzędniczką, bo nie wierzą, że ktoś zechce im pomóc.........
Bo tam robią wszystko i szukają wszędzie aby człowiekowi nie pomóc.
A ja jestem wdzięczny za okazywaną mi pomoc przez mojego pracownika, zawsze mogę przyjść, jestem wysłuchany, niepośpieszany, wiele spraw ułożyłem sobie za radą pani socjalnej. Nie każda to jędza zza biurka.
OK ja jak poszłam to teżazała mi złożyć dokumenty za ostatni rok potem 3 ostatnie miesiące ale ja z tamtych okresów miałam dochody a na ów moment nie- jest coś takiego jak utrata całkowita dochodu więc tylko wystarczy potwierdzić swoją aktualną sytuację i poprzednią i będzie wporządku. Te Panie mają to na codzień a ludzie są różni jedni spokoj ni a inni nie, troszkę wyrozumiałości i szacunku a napewno pomogą.
Ja podczas załatwiania w MOPSie spraw np. dla mojej niepełnosprawnej babci nigdy nie spotkałam się z żadnym chamstwem ze strony pań tam pracujących. One są tylko od intrepretowania przepisów, same tego chorego prawa nie pisały.
A jeśli robią jakieś komentarze to zawsze można grzecznie im przypomnieć, że nie są od tego. Ja bym kulturalnie i spokojnie zwróciła uwagę w takich sytuacjach, o których piszecie.
Pan dyrektor zna przepisy a w swoim czasie też miał problem smakosza.
W tej instytucji powinny nastapic zmiany--ci pracownicy najwyzsza pora ażeby stali się osobami bezrobotnymi--nie maja szacunku za grosz do petentow
Pracownicy tej instytucji są szkoleni jak odmówić pomocy potrzebującym. Każdego petenta z góry traktują jak oszusta, lub kogoś kto chce wyłudzić pieniądze.
Oni są szkoleni w celu maksymalnego skomplikowania sytuacji potem mozolnego rozwiązywania i szukania wyjścia z sytuacji,potem po rozwiązaniu problemu (który sami skomplikowali) ogłaszają że udało się,i że jednak ten urząd jest potrzebny
Słyszałem że z tą opieką jest tak że musisz mieć jakiś minimalny dochód wtedy prędzej pomogą , a jak nie masz to jesteś podejrzany bo z czego żyjesz i przeprowadzają wywiady na twój temat , na około u sąsiadów tak że wszyscy wiedzą ,tak było u mojej kuzynki jak jej rentę odebrali dziewczyna płakała bo nie miała za co chleba kupić. Za to na wsi jest mniejszy problem , nie ma takiej głupoodporny , znam nawet takich gdzie na podwórku dwa traktory , dwa samochody i dostają i jeżdżą po dary , wystarczy że gospodarstwo stoi na kogoś innego (np.na rodziców, siostrę) , albo mało ziemi chociaż na tej ziemi truskawki i porzeczki i niezły przy chodzik jest.