Masz rację Zuza. Różnie bywa w rodzinach... W naszym związku to ja zarabiam duże pieniądze od kilku lat i nie mam nic przeciwko temu by utrzymywać dom. Facet ma wolny zawód więc "zastrzyki gotówki" są rzadsze... . I co, z tego powodu miałabym mu "ciosać kołki na głowie". Nigdy! Kocham go bezwarunkowo, spełnia moje oczekiwania, pracuje w domu i wszystko jest ok!
moi drodzy nie kazdy jest po slubie,wiec nie piszcie o mezach czy zonach,sa ludzie tez po rozwodach,nie mozna caly czas patrzec przez pryzmat pracy,skoro chce odejsc to widocznie ma inne powody co do tego;/a jesli tez obiecuje sie gruszki na wierzbie to nie mozna calej winy zwalac tylko na jedna osobe,bo nigdy tak nie jest,tez trzeba popatrzec jaka jest druga osoba,a nie tylko najezdzac na ta dziewczyne,bo nie znacie ani jego ani jej,a wielce sie wszyscy wypowiadacie,niektorym przyznam racje,trzeba chciec znalesc prace a nie czekac az z nieba spadnie;/ najbardziej mnie dziwi to,ze ten "pan"szuka rozwiazania na forum,to co to za facet!!
Nie przejmuj sie , bedzie dobrze. Tez nie mam roboty na zime a jakos zyje. Moje dzieci sie bardziej ciesza, bo zime spedza z ojcem. Zona tez sie cieszy ze spedzi ze mna wiecej czasu ;) Jak zateskni to wroci.
A niech odchodzi tylko jak ci się poprawi sytuacja materialna to jej nie przyjmuj a jeszcze jak znajdziesz sobie inna, a może ma kogoś jak zarabiałeś za granica a ona sobie znalazła kochanka
A ja to chyba odejdę od córki, bo nie ma ciągle pracy...
równouprawnienie jest niech idzie do roboty,jak chce odejsć niema problemu,ja to bym wygonił