Ostrowiec Świętokrzyski - Widok na fragment miasta

Ostrowiec Świętokrzyski www.ostrowiecnr1.pl

Szukaj
Właściciel portalu


- Reklama -

Logowanie

- Reklama -
- Reklama -
- Reklama -
Zaloguj się, aby zbaczyć, kto jest teraz on-line.
Aktualna sonda
Czy masz zaufanie do ostrowieckiego szpitala?
Aby skorzystać
z mailingu, wpisz...
Korzystając z Portalu zgadzasz się na postanowienia Regulaminu.

Ojciec Tadeusz

Ilość postów: 170 | Odsłon: 5205 | Najnowszy post | Post rozpoczynający
                        • Odp.: Ojciec Tadeusz

                          A ta w bajki wierzy :)))

                          Gość
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Ojciec Tadeusz

                          Czyżby bajki?

                          Moja najlepsza koleżanka z podstawówki i liceum, świadkowa na naszym ślubie, potem wchłonięta przez świat i bohemę, podczas zawierania sakramentu małżeństwa pokręciła krzywo nosem na treść kazania księdza (pamiętam jak dziś, gdyż byłam zszokowana jej zachowaniem), który życzył nowożeńcom, by w ich domu nie zabrało nigdy krzyża, chleba i kołyski. Zabrakło wszystkiego. Małżonkowie od dwóch lat żyją osobno, a ja jutro spotkam się z nią (po 8 latach braku kontaktu osobistego) i innymi koleżankami i kolegami na spotkaniu klasowym po latach. Gdy trzy lata temu koleżanka tel. informowała mnie, że nie mogą mieć dzieci z jej przyczyny, przypomniałam jej tamto zdarzenie, prosząc, by zaczęli rozwiązanie tego problemu od Boga...na początek od zawieszenia krzyża na ścianie. Bez skutku. Rok później był rozpad. Dwa inne przypadki znajomych, bezdzietnych małżeństw: doczekali się upragnionych dzieci po modlitwie na Świętym Krzyżu.

                          Mikal, o której pisałam wcześniej została pozbawiona możliwości rodzenia dzieci.

                          Felice123
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Ojciec Tadeusz

                          Te, a kiedy to Twoje pożegnanie na stałe, bo nuda i tendencyjność?

                          Gość
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Ojciec Tadeusz

                          Doczytaj.

                          Felice123
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Ojciec Tadeusz

                          Na Ciebie przeznaczam maksymalnie 3 minuty dziennie. Dziś już ten limit wyczerpałaś. To kiedy to pożegnalne ognisko i palenie niewiernych na stosie?

                          Gość
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Ojciec Tadeusz

                          To zmykaj stąd.:))

                          Felice123
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Ojciec Tadeusz

                          Nie doczytałaś: "To kiedy to pożegnalne ognisko i palenie niewiernych na stosie?"

                          Gość
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Ojciec Tadeusz

                          Dziod!

                          Gość
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Ojciec Tadeusz

                          Felice jak Ci się podoba piosenka o ojcu Rydzyku

                          https://m.youtube.com/watch?v=YOQNMsGDe0I

                          Gość
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Ojciec Tadeusz

                          Nie mogę się nasłuchać tego genialnego utworu buuuuuuuhahaha, ale cały czas mnie nurtuje pytanie, gdzie te dwie dziewice, udające chórek, nauczyły się tak gibać biodrami. To musiało kosztować lata pracy w łóżku-----))))

                          Gość
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Ojciec Tadeusz

                          Ojciec Tadeusz jak faryzeusz.

                          Wracam do wpisu Felice123 z godziny 19:15.Urzekła mnie Twoja opowieść.Wg Ciebie,aby mieć dzieci potrzebny jest krzyż?Zaiste!!!!!Tego by nie wymyślił najbardziej tegi umysł w dziedzinie tworzenia horrorów,o S.Kingu piszę.Jak wytłumaczysz w takim razie istnienie dzieci ateistów.Wszak im daleko do krzyża i innych guseł religijnych.Znam wiele szczęśliwych małżeństw z dziećmi ,którym do szczęścia nie są potrzebne dwie deseczki złączone ze sobą.Felice123,piszesz,że masz dzieci,ok.Ale czy one zostały poczęte z miłości między dwojgiem ludzi czy tez ze strachu przed Bogiem i w imie Twojej Fanatycznej wiary?Felice123,czy ty miałas kiedykolwiek przyjemnośc z seksu czy też byłaś tylko obiektem do zapłodnienia przez inseminatora?Jutro na spotkaniu klasowym staraj się jak najmniej rozmawiać z ta swoją koleżanką -rozwódką.Sprawisz jej tylko przykrośc.No chyba,że Twój Bóg ,podobno miłosierny tego chce.

                          Gość
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Ojciec Tadeusz

                          Czy ateiści mogą dzieci? Oczywiście.

                          Tylko widzisz, jako ateista nie rozumiesz pewnych rzeczy (brak jednak zrozumienia to jedno. Kpina i wyśmiewanie to już inna para kaloszy).

                          Więc tak po "chłopsku" ci wyjaśnię.

                          W sporej części problemy "zajścia w ciążę" spowodowane są zmianami chorobowymi - u jednej jak i drugiej osoby ze związku. Nie będziemy teraz rozprawiali o medycynie. Czasami jednak lekarze nie potrafią ani pomóc, ani zrozumieć dlaczego jakaś para nie może mieć dzieci. Jedni powiedzą, że in vitro, tylko część lekarzy mówi wprost: urodzenie się dzieci z wadami, w komórek zapłodnionych metodą in vitro jest znacznie większa, niż tych z tzw. puli dzieci poczętych w sposób naturalnych. Powody? Medycyna nadal uczy się wielu rzeczy - uważa się, że skoro komórki są za słabe aby dokonało się zapłodnienie w sposób naturalny, to znaczy, że są one z jakiegoś powodu osłabione. Dlatego, aby je "wzmocnić" ci, którzy dokonują in vitro "szprycują" swoich pacjentów lekami, które te komórki mają wzmocnić. Czasami się to udaje - czasami nie. Niewiele osób wie, że tylko 30% zabiegów metodą in vitro kończy się sukcesem. Zaledwie 1/3. Dlaczego 2/3 się nie udają? Medycyna jest tu na początku drogi i lekarze sami nie potrafią do końca na to pytanie odpowiedzieć.

                          Czasami jest też tak, że jak para "za bardzo chce" to ich zdenerwowanie, znerwicowanie również powodują kłopoty w zajściu. Wiele par, które już zrezygnowało, po iluś tam próbach i latach leczenia, nagle pyk - i mają dziecko. A później drugie ... trzecie i kolejne. Tego też medycyna nie potrafi wyjaśnić do końca.

                          A co z efektem placebo? Możesz komuś podać cukierka i powiedzieć mu, że jest to lek - i pomimo, że lekiem nie był, a jednak organizm sam zwalczył chorobę pod wpływem samo-sugestii.

                          ile w tych przypadkach jest "palcem Bożym" a ile wyłącznie przypadkiem medycznym? Tego nie wie nikt.

                          Jednak to, że modlitwa potrafi zdziałać cuda wie o tym nie jeden lekarz - szczególnie taki, który nagle dowiaduje się, że osoba która miała raka, nagle tego raka nie ma - czy to rzadkie przypadki? Wystarczy prześledzić tzw. badania nad świętością np. osób błogosławionych. Medycyna zna takich przypadków wiele.

                          Co do przypadku koleżanki Felice - trudno powiedzieć. Nie znam tematu. Jednak z całą pewnością brak Boga w ich związku spowodował rozpad tego małżeństwa. Gdyby było inaczej - zawsze mogli otworzyć się na adopcję. Widocznie własne ego nie pozwoliło im na otworzenie się na tego typu szczęście.

                          Ciemniak13
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Ojciec Tadeusz

                          Ciemniak,skoncz perdolić ,trzepnij bobra i idź spać.Niech Fela cos napisze a nie posługuje się adwokatem i to takim miernym.I módl się,bo medycyna bezradna na brak twojego rozumu.

                          Gość
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Ojciec Tadeusz

                          Dzięki ćwoku, że nam tak pięknie się przedstawiasz :)

                          Ciemniak13
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Ojciec Tadeusz

                          Dobrej nocy.

                          Impreza od 19.00 do "bólu". :))

                          Felice123
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Ojciec Tadeusz

                          Dobrej :)

                          Ciemniak13
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Post nadrzędny dla poniższego posta o numerze 69

                          Odp.: Ojciec Tadeusz

                          Dla mnie tamten gest był jej znakiem sprzeciwu, tak, jak znakiem sprzeciwu są te "dwie deseczki" zbite ze sobą pod kątem prostym. To był jej znak niezgody...odrzucenia z góry potomstwa, którym mogli byli zostać obdarzeni. Uczyniła go nie gdzie indziej, jak tylko w świątyni, do której przyszła po to, by zawrzeć małżeństwo przed Bogiem ślubując dwojemu mężowi m.in. miłość. Powiedz mi...jak można obiecać mężczyźnie miłość czyli oddanie mu się bez wyjątku, a z drugiej strony odmówić mężczyźnie tego, do czego jesteśmy powołane - do wydawania owoców tej miłości?

                          Jest tak jak mówi ciemniak. Bliskie relacje przyjacielskie utrzymywałam tak z tamtą koleżanką, jak i z drugą. Z tą drugą....do dziś. Pierwsze dziecko, do poczęcia którego doszło (po latach nieudanych prób zapłodnienia w sposób naturalny) metodą insymilacji zmarło w 7 miesiącu od zapłodnienia. Potem znowu nieudane próby naturalne. Potem udana insymilacja i wreszcie doczekali się córeczki. Potem kolejne lata bez udanych prób zapłodnienia w sposób naturalny. Modliłam się za nich ja, modliła się również i tamta moja koleżanka ze swoją paroletnią córką. Modlitwa dała ukojenie ...także i nerwów i tego napięcia. Dziś cieszą się już dwójką dzieci. Druga córka poczęta została w sposób naturalny.

                          Felice123
                          Zgłoś
                          Odpowiedz
                        • Odp.: Ojciec Tadeusz

                          Nie potrafię zrozumieć tego pędu do "sakramentu małżeńskiego" osób, które za nic mają nauki Pana naszego Jezusa Chrystusa. Nie potrafię pojąć księży, którzy "świadkują" tego typu ludziom we wzajemnym obdarowywaniu się tym sakramentem.

                          Jeżeli notariusz wie, że są przeszkody zawarcia jakiejś umowy prawnej między stronami, to ma obowiązek zawarcie takiej umowy przerwać. Tymczasem księża nawet do takiego obowiązku się nie poczuwają. Echhh

                          Ciemniak13
                          Zgłoś
                          Odpowiedz

- Reklama -
- Ogłoszenie społeczne -

- Reklama -

- Reklama -
- Reklama -
- Reklama -
Losowa firma:
Magdalena Bęben Design
Branża: Biura projektowe
Dodaj firmę