Mieszkam w mieście, nie na wsi.
@człowiek jak zwykle apeluje do sądowego rozwiązania sprawy,inaczej nie umie, tylko tak potrafi,mały człowieku....
Nie na darmo ulubionym powiedzeniem @człowieka jest: " Z sądu nie wyjdziesz" !
Sam się sąduje i innych do tego namawia.
Znam ten tekst,już dawno posłuchał twojej rady ćwoku i drzewo "umiera" stojąc.
Powtórzysz to zdanie np.dzielnicowemu lub na Komendzie Policji ?
chciałaś porady teraz masz wątpliwości,po co ma powtarzać dzielnicowemu- trzeba to robić z głową
witam
ja również mam problem z sąsiadem który to nic nie robi sobie z zagrożenia które mam za płotem mam kruche topole o wysokości 50m nad domem i gmina nic sobie nie robi w tej sprawie ponieważ jest to teren prywatny i zostaje mi tylko sąd w tej sprawie wiec raczej się tam udam ponieważ nie da się dogadać z sąsiadem skoro tyle razy już próbowałam dodam tylko że spadają gałęzie a mój sąsiad ma to w nosie wiec drodzy państwo nic się na to nie poradzi iść trzeba do sądu albo mieszkać w zagrożeniu powodzenia ja wybieram sąd niech on się później martwi co z tym fantem zrobić skoro nie chce polubownie się dogadać
Zgodnie z artykułem 150 Kodeksu cywilnego
Właściciel gruntu może obciąć i zachować dla siebie korzenie przechodzące z sąsiedniego gruntu. To samo dotyczy gałęzi i owoców zwieszających się z sąsiedniego gruntu; jednakże w wypadku takim właściciel powinien uprzednio wyznaczyć sąsiadowi odpowiedni termin do ich usunięcia.
Co mogę poradzić:
Wysłać sąsiadowi oficjalne pismo, podpisane ręcznie, listem poleconym za zwrotnym poświadczeniem odbioru (żółty kartonik), w którym wyznaczysz mu termin do obcięcia przez niego gałęzi jego drzewa, które przechodzą na Twoją nieruchomości np. miesiąc, a jeżeli tego nie zrobi w tym terminie samodzielnie usunąć przerastające gałęzie.
Jeżeli to nie pomoże i drzewo nadal będzie zagrażało w jakiś sposób Twojemu budynkowi będziesz musiał niestety skorzystać z drogi sądowej.
Pozdrawiam
Rolnik: Piszesz podanie o możliwość usunięcia do ochrony środowiska.