Witam. Mam następujący problem: w sąsiedztwie mojego domu, rośnie ogromne drzewo. Stoi ono na działce sąsiada około 0,5-1 metra od ściany mojego domu. Podczas wiatru gałęzie drzewa uderzają z ogromną siłą o ścianę i dach... korzenie tego drzewa rozsadzają fundamenty... Próbowałem rozmawiać z sąsiadem o możliwościach usunięcia tego drzewa, ale sąsiad nie chce o tym słyszeć... Czy ktoś z was miał podobny problem lub wie i podpowie jak można ten problem rozwiązać?
mysle ze powienienes zainteresowac sprawa straz miejska lub starostwo powiatowe
dokladnie ja mialam taki przypadek i straz miejska sie zainteresowala i drzewoo zostalo usuniete nastepnegoo dnia;)
straż miejska się zainteresowała?no niemoże być,musiał być jakiś powód niesamowity żeby aż tak się porobiło
Wydaję Mi się ,że ty też nie jesteś bez winy nie powinieneś budować domu tak blisko granicy .
Obetnij gałęzie po Twojej stronie ;) ew zapytaj prawnika o możliwość sądowego nakazu wycięcia o ile jest taka możliwość ale myślę ,że tak .
Mieszkam na wsi, poza Ostrowcem więc straż miejska raczej mi tu nie pomoże...
Co do budowania domu to dom był budowany 30-40 lat temu więc mnie wtedy na świecie nie było (to nie wiem jaka tu moja wina) a i drzewo pewnie było dużo mniejsze...
najpierw wyślij list polecony do sąsiada z poleceniem obcięcia konarów drzew wystających na Twoją posesję z terminem np.14 dni jesli list został prawidłowo dostarczony (masz zwrotke) i po upływie tych wyznaczonych dni sąsiad nie obcioł konarów Ty możesz obciąć je sam ale tylko te które wystają na twoją posesję tz równo z ogrodzeniem.Miałam ten sam problem i Straż Miejska powiedziała mi jak zrobić to zgodnie z prawem i tak zrobiłam -pozdrawiam:)
Mam pytanie do Marioli,czy kolczaste gałęzie róży pnącej o długości kilku metrów przechodzące na moją stronę ponad betonowym ogrodzeniem (1,70 m) i zagrażające mi,utratą wzroku lub zranieniem ciała np.przy podlewaniu przeze mnie roślin mam wycinać sama,czy powinna to robić właścicielka ogrodu i roślin ? Jak uważasz ?
Zwracałam jej uwagę nie raz,bezskutecznie,ostatnio na moją uwagę i prośbę o przycinanie zagrażających mi gałęzi usłyszałam chamską odpowiedź:
"Gówno mnie obchodzą twoje oczy" !
Co mi radzisz Mariola?
Dodam,że problem z gałęziami róż przechodzącymi na moją stroną istnieje już od dawna zgłaszałam go jej już ok,8 lat temu (kiedy wsadziła pierwsze krzewy) i tyle lat lekceważy sobie ten problem,a więc i moje zdrowie narażając na jego utratę.....
Zgłoś ich do rekordu Guinnessa ze względu na opieszałość...
Żartujesz sobie,a mnie niestety nie jest "do żartów"....
Ktoś - wczuj się w sytuację dręczonej osoby....
Dręczenie nie jest karalne - kodeks kk
Chyba jednak jest karalne,proszę zapoznać się z kodeksem KK.
A dlaczego sąsiadka wykazywała wyjątkową aktywność w usuwaniu z rzekomo "jej płotu" mojego winogronu, a w następnych latach mojego winobluszczu ?
Oficjalnie miała malować płot,który do dziś nie umalowała...
W końcu go sami usunęliśmy wszystko całkowicie,aby dała nam spokój i nie robiła awantur.
Ale obciąć gałęzie róży nie potrafi i wykazuje wyjątkową opieszałość,którą nazywasz rekordem Guinnessa ?
Dąży do tego,aby stało się nieszczęście najwidoczniej,wiem że tego się można po niej spodziewać....
Podbijam i czekam na odpowiedź nie tylko Marioli.
kup w ogrodniczym- środka chwastobójczego -zastosuj stężenie 10 x mocniejsze i podlewaj różyczki -efekt po paru dniach murowany.
Skoro mieszkasz na wsi, to zgłoś ten problem do miejscowego Urzędu Gminy, uzasadnij, że drzewo stwarza zagrożenie (jeśli tak faktycznie jest) i przedstaw sprawę z sąsiadem, powinny Ci coś doradzić, a nawet nakazać sąsiadowi usunięcie drzewa, a swoją drogą, dlaczego sąsiad nie chce się zgodzić? Czy na złość Tobie, czy z innych powodów, np. sam nie jest w stanie zciąć drzewa i musiałby kogoś nająć i opłacić, w takim wypadku, możesz mu zaproponować np. pokrycie części kosztów cięcia drzewa.