Droga G. ja Ciebie rozumiem i masz prawo tak czuć czy myśleć. Wiedz jednak, że nie Ty jedna masz takie przejścia za sobą. Ja jedną ciąże też straciłam i nie w naszym kraju,nie bede tutaj opisywala co przeżyłam ale w skrócie napisze że po 3 godzinach zostałam odesłana do domu bez oczyszczenia a teraz okazało się że powinnam mieć podaną szczepionkę ponieważ mamy z mężem konflikt a tam tylko krew mi pobrali czy anemii nie mam. Być może dla tego jestem nastawiona tak że nic gorszego od tamtej chwili w szpitalu spotkać mnie nie może. W 24 tc leżałam w naszym szpitalu i byłam badana przez "szefa" w otoczeniu tej świty i przeżyłam,widocznie taki mój charakter. Nie oczekuje być traktowana wyjątkowo tylko tego aby poród przebiegł bez problemu. Jeśli się zawiode to wtedy pomyśle ale nie sądze żeby poród w Opatowie czy Starachowicach był inny-lżejszy.
Jedne z nas mają większe wymagania inne mniejsze, ale przykro się czyta jak ktoś pisze że woli na dworcu rodzić niż u "siebie" :/
Cofnijcie się do liceum na naukę czytania ze zrozumieniem bo nigdzie nie napisałam że wolę rodzić na dworcu niż u siebie! Tylko że wolałabym u siebie gdyby warunki były lepsze i że niektórym jest obojętne gdzie urodzą bo mogą nawet na dworcu Naprawdę umiejętności te sprawdza się u 18-latków na maturze...
Do W - po pierwsze nie napisałam że ja mogę rodzić na dworcu tylko że chyba niektórym jest to obojętne - czytaj ze zrozumieniem, po drugie tak dla mnie ważne jest w jakich warunkach rodzę - mamy XXI wiek i ludzie po prostu wymagają więcej niż nasze babcie i mamy - będziesz używała szarego mydła do mycia dziecka i tylko tetrowych pieluch bo mama i babcia używały? Po trzecie nie krytykuję bez powodu - kolejny raz czytaj ze zrozumieniem - leżałam tam na początku ciąży i dlatego mam zdanie jakie mam o opiece w naszym szpitalu i warunkach też - siusianie w zagrożonej ciąży "na małysza" bo jedną ręką musisz trzymać drzwi których nie da się zamknąć jest średnim komfortem Po czwarte dziecko nie powie o wdzięczności ale dbanie by nie było głodne i osikane przez 8h na pewno sprawi że noworodkowi będzie przyjemniej - a wiem że córka mojej siostry leżała z kupką kilka godzin nim ją mama przebrała bo pielęgniarka nie raczyła - może Tobie odparzenia na pupie dziecka będą pasowały - mnie nie A ciążę mi prowadzi lekarz z Kielc do którego chodzę od lat i mam zaufanie To chyba tyle
Od dbania o noworodka jest matka, dziecko leżało usikane i głodne przez 8 h? Proszę Cię nie przesadzaj. Wolałabym nie wchodzić z Tobą w dyskusje bo mamy zupełnie inne poglądy na życie...kpisz z szarego mydła i pieluszek tetrowych a uwierz mi że to byłoby lepsze dla naszych pociech i zdrowsze od tych nowości 21-ego wieku, które to tylko nam rodzicom ułatwiają życie. A z tego co się orientuje to w zagrożonej ciąży nie wolno wstawać z łóżka nawet do toalety ale pewnie zaraz napiszesz że akurat do Ciebie żadna położna nie miała czasu przyjść z basenem. Ja też tam leżałam i byłam zadowolona bardzo z opieki położnych na septyku. Widocznie mamy inne oczekiwania dotyczące tego tematu. Mam wiele znajomych,przyjaciół i kobiet w rodzinie które rodziły w naszym szpitalu i nic złego ich nie spotkało więc im zaufam.
no to zmienisz zdanie jak juz bedziesz po porodzie w ostrowieckim szpitalu
Poród lżejszy nie będzie, ale może być mniej upokarzający uwierzcie. Można być badanym przez jednego lekarza bez świty. a prawda jest taka, ze ja osobiście nie zaryzykowałabym porodu w Ostrowcu z jednego powodu nie chciałabym być postawiona w takiej sytuacji, ze życie moje i dziecka zależy od tego czy ktoś zdąży dać na czas łapówkę.
"Od dbania o dziecko jest matka" - śmiech na sali :D ciekawe jak chcesz iść dbać o dziecko na inne piętro z kroczem pozszywanym i obolała że ledwo przekręcasz się na łóżku :D przeżyj poród - wtedy porozmawiasz na forum... bo póki co masz mgliste pojęcie o porodzie i tym kto opiekuje się noworodkiem w szpitalu
Czy któraś z Was rodziła już na nowo oddanej porodówce???
Jakie macie wrażenia po nowo oddanej porodówce i oddziale położniczym????
Czy za poród rodzinny pobierana jest opłata???
Ewa z tego co się orientuje to dopóki trwa remont oddziału to "szef" zakazał porodów rodzinnych,jeśli jednak będą lub są to maja być bezpłatne.
Mamo dwóch krasnali...mam w rodzinie siostrę która po cesarce z niemiłosiernym bólem głowy ledwo żywa poszła po swoje maleństwo bo obawiała się że jak nie ona to nikt lepiej się nim nie zaopiekuje i ja jestem tego samego zdania...możliwe że i mam mgliste pojęcie o porodzie ale z tego co wiem to po naturalnym porodzie dają bobasa po dwóch godzinach i matka ma się nim zająć,nakarmić a wiadomo że jak nie chce aby jej maleństwo miało odparzenia to z pomocą położnej czy rodziny zmieni mu pieluszkę. Nie wyobrażam sobie żeby moje dziecko leżało gdzieś z dala ode mnie a żebym ja się nim nie zainteresowała,jeśli nie będę wstanie ruszyć się z bólu poproszę o przyniesienie mi dziecka. Hormony buzują po porodzie i różne są reakcje kobiet na dzieci. Ja pewnie też będę narzekała po porodzie bo to kojarzy się tylko z bólem i zmęczeniem ale te 3-5 dni w szpitalu się przemęczę.
A Wy drogie Panie te które przeżyłyście poród powinnyście wspierać przyszłe rodzące a nie kpić z ich podejścia.
Nie rodziłam w Ostrowcu, miałam cesarkę i dziecko obok siebie praktycznie od powrotu z sali operacyjnej, fakt na poczatku dopóki nie wstawałam to go nie przewinęłam ale karmić karmiłam praktycznie od razu. Jakoś na drugi dzień przejęłam całkowicie opieke nad moim dzieckiem, tylko to był mój wybór bo położne były bardzo pomocne i jak ktos chciał to brały dzieci na noc do siebie a przynosiły na karmienie. Za każdym razem pytały czy moga dokarmić, a jesli dokarmiały to nie z butelki tylko z kieliszka do karmienia.
do czego zmierzam, jesli w Ostrowcu dziecko i matka lezą osobno, to jest chyba jeden z ostatnich szpitalów w Polsce gdzie sie dopuszcza coś podobnego i tylko utwierdza mnie to w przekonaniu, ze drugiego dziecka też nie będę tu rodzić.
tymczasowo nie ma porodów rodzinnych ponieważ część traktu porodowego jest położnictwem, jak już całe położnictwo będize oddane to będą porody rodzinne- bezpłatne (tak już było przed oddaniem nowej porodówki. Co do dzieci to matki zajmują się dziećmi same- noworodki są przy matce.
Jeśli zdarzyło się, że dziecko było tyle czasu w brudnej pieluszce to przepraszam, ale to wina matki jeśli sama nie umiała przewinąć wystarczy poprosić naprawdę nie ma z tym problemu. Niestety czasami trzeba wydusić z siebie proszę i nie zaszkodzi przepraszam :)
Myślę że nie ma co generalizować Moja siostra po porodzie doszła do siebie dopiero 3 dnia... Dziecko owszem miała obok siebie i je karmiła od razu ale przewinąć czy wykąpać nie była w stanie bo zwyczajnie bała się zrobić mu krzywdę z powodu osłabienia Z tego co wiem to w większości nie mamy kąpią i przewijają dzieci tylko pielęgniarki noworodkowe a to chyba dlatego że mama może zasłabnąć i np upuścić dziecko bo różnie to bywa po porodzie
Ja rodziłam w Ostrowcu.Żyję, mam się dobrze, moje dziecko też. Dziecko było ze mną 2 godziny po porodzie.I od tego czasu było cały czas ze mną. Nie licząc wizyt w łazience (kiedy spało) i kąpieli (kiedy przychodził mąż).Przewijałam i ubierałam we własne ubranka sama. Asystowałam przy kąpieli. Moja córeczka była ze mną nawet na badaniach słuchu. Stałam przy niej i obserwowałam co robią lekarze podczas codziennego obchodu. Żadna pielęgniarka nic przy moim dziecku nie robiła.Dlatego, że to moje dziecko, ja jestem mamą i ja najlepiej wiem co mojemu dziecku potrzebne. Nie miałam pokarmu, mimo nalegań pielęgniarek nie próbowałam dalej karmić piersią bo wiedziałam że cud się nie stanie i mleko nie popłynie. Chciałam żeby córka była dokarmiana sztucznie i była przeze mnie.Też mnie bolało i czułam się nie najlepiej, ale nie tak żeby leżeć plackiem, nie zajmować się dzieckiem. Trzymać drzwi ręka bo się otwierały nie trzymałam bo były sprawne. Nawet jeśli byłyby popsute to chyba w łazience dla kobiet na oddziale położniczym nie ma sensu się barykadować bo leżą tam same kobiety z tymi samymi problemami po porodzie.
Dziwią mnie opisy o dawaniu łapówek.Ja, ani mój mąż nikomu nic nie dawaliśmy, nawet bombonierek jak to mają w zwyczaju dawać tatusiowie kiedy żona wychodzi z dzieckiem ze szpitala.Opieka normalna, nie zauważyłam żadnych uchybień, dla mnie wszyscy mili być może dlatego że ja byłam miła dla nich.Bez lizusostwa, normalna rozmowa. Nawet z położną na sali porodowej. Jeśli nie odpowiada wam świta która przychodzi z lekarzem wystarczy o tym powiedzieć. Ja tak zrobiłam, wyszli, bez szumu.Szpital jak każdy inny. Jak ktoś ma pecha i nie wiadomo jakie mniemanie o sobie to choćby leżał w najlepszej klinice i tak mu będzie źle. Mam koleżanki z Kielc i nie będę powtarzać w jaki sposób wypowiadały się na temat szpitali i opieki.Siostra cioteczna rodziła w Opatowie, też się nasłuchałam.Sąsiadka w opiewanych przez was Starachowicach,powiedziała - nigdy więcej.Ilu ludzi tyle opinii. Najgorsze jest to, że sugerujecie się wypowiedziami koleżanek. Jeśli one miały takie przeżycia to wy też. Nieprawda. Każdy poród jest inny, każdy ma inny poziom wytrzymałości na ból.To że się poleżało tydzień lub 2 na podtrzymaniu ciąży nie znaczy że wiecie już wszystko o szpitalu, ginekologia a położnictwo to co innego.
Teraz słowa kieruję do Igi:Ważne jest dla ciebie czy ktoś jest po liceum. Otóż skończyłam licem i studia z wyróżnieniem, umiem czytać ze zrozumieniem. Fakt że twoja mama używała mydła szarego i pieluch tetrowych dla ciebie nie był zły i chyba ci nie zaszkodził bo się wymądrzasz jakbyś pozjadała wszystkie rozumy. Idź, wydaj dziecko na świat to wtedy porozmawiamy. Zbieraj siły na poród, a nie na dyskusje.Powodzenia.
I kolejna osoba która nie umie czytać ze zrozumieniem choć twierdzi inaczej... gdzie jest napisane że ważne jest żeby ludzie byli po liceum? Informacja że w liceum uczą czytania ze zrozumieniem nie znaczy że ważne by ktoś je skończył... Poza tym moja mama nie używała szarego mydła I gdzie się wymądrzam? To że chcę urodzić gdzieś indziej czyni mnie czarownicą godną ukamienowania? Do porodu mam 4 miesiące więc dziękuję za troskę - sił powinno wystarczyć
Iga a przez to że ja chce urodzić w naszym szpitalu mam się czuć gorsza od Ciebie? Miej swoje zdanie ale nie kpij z innych bo za bardzo się unosisz w tym temacie.
NIGDY nie zakpiłam z Waszych wyborów za to ja jestem tępiona za swój! Oceniałam tylko szpital i opiekę a nigdy nie skrytykowałam że ktoś np jest głupi że chce tu rodzić! Dlatego czuję się niesłusznie napiętnowana bo to nie Wasza wina że mamy kiepski szpital
Ja też byłam ze swoim dziecku niemalże od samego porodu (chyba ze dwie godziny po), sama ubierałam, przewijałam. Bardzo się z tego cieszę, bo nie wyobrażam sobie żeby mogło być inaczej. Nie mniej jednak, położne są niemiłe, łazienki są tragiczne i ogólnie panuje znieczulica. Bez kija nie podchodź.