Ostrowiec Świętokrzyski - Widok na fragment miasta

Ostrowiec Świętokrzyski www.ostrowiecnr1.pl

Szukaj
Właściciel portalu


- Reklama -

Logowanie

- Reklama -
- Reklama -
- Reklama -
Zaloguj się, aby zbaczyć, kto jest teraz on-line.
Aktualna sonda
Czy jesteś za przeprowadzeniem w Ostrowcu Świętokrzyskim referendum odwołującego prezydenta miasta
Aby skorzystać
z mailingu, wpisz...
Korzystając z Portalu zgadzasz się na postanowienia Regulaminu.

Od-KOD-ujemy Ostrowiec już 6 czerwca 2016 r.

Ilość postów: 67 | Odsłon: 4549 | Najnowszy post
  • Od-KOD-ujemy Ostrowiec już 6 czerwca 2016 r.

    Czas na akcję odKODowania naszego miasta. W najbliższy poniedziałek (6 czerwca) o godz. 17.00 w siedzibie NSZZ "Solidarność" Aleja Jana Pawła II 65E odbędzie się się spotkanie z Panem Wojciechem Sumlińskim. Autor "Niebezpieczne związku Bronisława Komorowskiego" sprawił swoją książką, że były prezydent do dziś spać nie może spokojnie. Pan Sumliński przedstawi nam system funkcjonowania III RP, system który w szczególny sposób odczuł na własnej skórze. Dla uczestników spotkania przewidziana jest niespodzianka.

    Gość_KlubGP
    Zgłoś
    Odpowiedz
    • Odp.: Od-KOD-ujemy Ostrowiec już 6 czerwca 2016 r.

      Wojciech Sumliński, najbardziej inwigilowany i prześladowany dziennikarz śledczy w Polsce, opowiada o paranoicznym świecie służb specjalnych, o niewyjaśnionych samobójstwach i zabójstwach na zlecenie, o przestępstwach najważniejszych osób w państwie i spisku zawiązanym na szczytach władzy. Polacy nie dowiedzieli się o tych faktach, bo uznano, że prawda jest zbyt szokującą, by o niej mówić. Nie bez powodu.

      Gość_KlubGP
      Zgłoś
      Odpowiedz
      • Odp.: Od-KOD-ujemy Ostrowiec już 6 czerwca 2016 r.

        Wow super, ale chyba trochę za mała sala. Dzięki za info.

        Gość
        Zgłoś
        Odpowiedz
      • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 8

        Odp.: Od-KOD-ujemy Ostrowiec już 6 czerwca 2016 r.

        W obecnych warunkach pan Sumliński nie powinien tułać się po małych prowincjonalnych salkach, nadeszła " dobra zmiana"

        Gość
        Zgłoś
        Odpowiedz
      • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 11

        Odp.: Od-KOD-ujemy Ostrowiec już 6 czerwca 2016 r.

        Pisze o "samobójstwie" (zabójstwie na zlecenie) Andrzeja Leppera?

        Gość
        Zgłoś
        Odpowiedz
        • Odp.: Od-KOD-ujemy Ostrowiec już 6 czerwca 2016 r.

          A o "samobójstwie" Barbary Blidy?

          Gość
          Zgłoś
          Odpowiedz
          • Odp.: Od-KOD-ujemy Ostrowiec już 6 czerwca 2016 r.

            Akurat samobójstwo Blidy było faktem, natomiast odpowiedzialność za nie została zrzucona złe osoby. Dopuściła się czynów, które później wyszły na jaw i nie wytrzymała presji. I nie ma tu znaczenia czy była to prowokacja czy nie. Człowiek uczciwy nie dał by się złapać w prowokację...

            Gość
            Zgłoś
            Odpowiedz
          • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 42

            Odp.: Od-KOD-ujemy Ostrowiec już 6 czerwca 2016 r.

            Ta pani była dyrektorem jednej z dużych firm i to co tam wyprawiał to nadaje się do prokuratury i na duży wyrok. Nic dziwnego sze popełniła samobójstwo.

            Gość_N.Ok
            Zgłoś
            Odpowiedz
      • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 14

        Odp.: Od-KOD-ujemy Ostrowiec już 6 czerwca 2016 r.

        pan Sumliński, który w swoich książkach przepisuje całe rozdziały z innych słynnych autorów, co mu udowodnili tłumacze, czy po prostu kradnie czyjąś własność intelektualną nadal rozpowiada maluczkim swoje nocne zwidy?

        Gość_czytelnik
        Zgłoś
        Odpowiedz
      • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 31

        Odp.: Od-KOD-ujemy Ostrowiec już 6 czerwca 2016 r.

        Po książkę Wojciecha Sumlińskiego "Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego" sięgnąłem dopiero wtedy, gdy "Newsweek" ujawnił, że spore fragmenty to plagiaty z Alistaira MacLeana, Raymonda Chandlera i Stiega Larssona. Najbardziej byłem zaskoczony tym, że to przecież nie są klasycy dziennikarstwa, tylko literatury sensacyjnej. Nie wiedziałem, że Sumliński napisał powieść!

        I chyba nie tylko ja. Choćby niedawno ukazał się w "Gazecie Wyborczej" wywiad z Zygmuntem Staszczykiem, w którym mówił m.in.: "Ukazała się książka o Komorowskim Wojciecha Sumlińskiego, którą przeczytałem od deski do deski. Pojawiały się tam poważne zarzuty o związkach głowy państwa z WSI, inne jeżące włosy na głowie historie. I co? Zero reakcji. Taki temat w normalnym kraju byłby wiadomością dnia".

        Nie wierzę, że Staszczyk naprawdę przez to przebrnął. Po pierwsze dlatego, że to się bardzo ciężko czyta. A po drugie dlatego, że wtedy również zauważyłby, że to powieść, a w "normalnym kraju" powieści nie stają się "tematem dnia", nawet jeśli w tych powieściach padają "poważne zarzuty".

        Jo Nesbo, Philip Roth, Frederick Forsyth - wszyscy w swoich książkach umieszczali prawdziwych polityków, często pod imieniem i nazwiskiem. Ronald Reagan występuje w drugim sezonie serialu "Fargo", Margaret Thatcher - w jednym z filmów o Bondzie. Z polskich przykładów - bardzo złośliwy portret ministra Zdrojewskiego odnajdziemy w powieści "Bezcenny" Miłoszewskiego. To normalne w thrillerach, dodaje im smaczku.

        Danie wegańskie

        Od literatury faktu oczekiwalibyśmy - no właśnie - faktu. Klarownej tezy typu: "oskarżam Bronisława Komorowskiego o to i o to na podstawie następujących dowodów". Dowody - fotokopie dokumentów, zapisy rozmów, zdjęcia - są w literaturze faktu zamieszczane w przypisach czy osobnym aneksie.

        Wypełniacze w rodzaju opowieści o okolicznościach, w jakich reporter dotarł do dowodów, mogą się oczywiście pojawić, ale kluczowe są te dowody. Żargonowo nazywamy je w branży "mięskiem".

        Pod tym względem książka Sumlińskiego to danie wegańskie. Nie ma tu konkretnych dowodów, nie ma też klarownej tezy.

        To co jest zamiast tego? Mamy narratora, który co jakiś czas widuje dowody winy Komorowskiego, nawet przez chwilę trzyma je w rękach - ale zawsze ktoś mu je w końcu zabiera, niczym dowody na UFO w serialu "Z Archiwum X".

        Pierwsze 113 stron to rozmowa z informatorem opisanym po prostu jako "nadkomisarz". To do niego narrator przyjeżdża do Darłówka (via Ustka) w okolicznościach splagiatowanych z powieści Larssona.

        Nadkomisarz długo nie chce przejść do rzeczy, ale ciągle coś mętnie sugeruje. Wygląda to tak:

        "Nadkomisarz przez krótką chwilę spoglądał na swoje dłonie, a potem przełknął kilka łyków kawy, jak gdyby potrzebował przerwy, nim przejdzie do sedna.

        - Chciałbym, żebyś zrobił to samo co przy » Masie «, tylko skuteczniej. Będzie łatwiej, bo akta » Masy” masz w małym palcu, a w tej historii Jarosław Sokołowski odgrywa bynajmniej niemarginalną rolę”.

        Nadkomisarz się wykręca

        "Bynajmniej niemarginalną" to już chyba własna inwencja Sumlińskiego, podobnie jak stylistyczne kwiatki typu: "Powoli, z rozmysłem, zdusił niedopałek papierosa. Wydawało mi się, że ten gest zawierał w sobie dziwny przedsmak ostatecznej decyzji, jakby coś w sobie ważył i przełamał" albo: "Zniżył głos do szeptu. W pełnej napięcia ciszy zgrzytnęło kółko zapalniczki. Pochylił się do przodu, oparł o stół i mówił dalej cichym głosem".

        Nadkomisarz ciągle nie chce przejść do rzeczy. Na s. 104 bohater ma tego dość (czytelnik dużo wcześniej): „Pomyślałem, że grunt to oryginalność. Ponieważ jednak nie byłem w nastroju do rozmów typu vide film pt. » Dzień świstaka «, w którym bohater po wielokroć przeżywa ten sam dzień, to samo robiąc i to samo mówiąc, a już tym bardziej nie byłem w nastroju do rozmów o niczym, postanowiłem skrócić jałowy dialog i zagrać w otwarte karty”.

        To nic nie daje, nadkomisarz się wykręca od odpowiedzi. Bohater idzie się upić. Jest noc, ale na szczęście w grudniu w Darłówku mnóstwo jest restauracji czynnych całą dobę. W jednej z nich przypadkowo spotyka Krzysztofa, opisanego jako "oficer ABW, lat czterdzieści cztery".

        Krzysztof, okazuje się, przypadkowo ma przy sobie dowody związków Komorowskiego i jego żony z organizacjami przestępczymi założonymi przez byłych oficerów WSW. Ma je nawet spakowane do poręcznej plastikowej teczki, którą Krzysztof tak po prostu wręcza głównemu bohaterowi (s. 132). Niestety, dwie strony dalej samochód widmo zabija Krzysztofa, a głównego bohatera tylko lekko rani. Po teczce nie ma śladu.

        Związki z WSI bez dowodów

        Na szczęście na następnych stronach już się roi od informatorów. Nikt z nich nie ma nazwiska, tylko nieliczni mają imiona. Są to: "kapitan służb tajnych" (s. 163), "Były Premier" (s. 197), "Marek, który wszystko wiedział i o wszystkim słyszał" (s. 202 i 269), "oficer Wojskowej Akademii Technicznej" (s. 207), "starszy aspirant" (s. 311), na koniec ktoś opisany po prostu jako "mój rozmówca" (s. 377).

        Ten ostatni wreszcie bohaterowi "opowiedział wszystko od początku", ale tutaj książka się urywa. Poprzednie, niekonkretne rozmowy narrator relacjonował z absurdalnym szczególanctwem, teraz po "od początku" mamy trzy gwiazdki i... to już wszystko. Narrator idzie na spacer, by to sobie przemyśleć, i "na przekór wszystkiemu uśmiecha się do swoich myśli. KONIEC" (s. 388).

        Rzecz jasna żadnej z tych rozmów bohater nie nagrywa. Nie tylko więc nie padają tu żadne konkretne zarzuty pod adresem Komorowskiego, to jeszcze na dodatek mętne aluzje o "związkach z WSI" nie są udokumentowane literalnie niczym - zdjęciem, dokumentem, relacją konkretnego świadka.

        Wszyscy ci rozmówcy wyglądają po prostu na postacie literackie. Często charakterystykę mają zerżniętą z innych kryminałów ("starszego aspiranta" przepisano z Chandlera, "nadkomisarza" z Larssona).

        Bohater spotyka ich w miejscach, które ewidentnie nie istnieją, np. Marka na s. 269 w "przydrożnej restauracji w Dziekanowie Leśnym". W Dziekanowie Leśnym nie ma nie tylko restauracji pasującej do tego opisu, ale w ogóle żadnej (przypadkowo to akurat wiem na sto procent, przede mną w promieniu paru kilometrów żadna się nie ukryje).

        Nie ma też restauracji na Mokotowie, w której na s. 198 spotyka "Byłego Premiera". Raz, że jej opis zerżnięto z "Lalki na łańcuchu" MacLeana, a dwa, że mimo wszystko w Warszawie nie ma knajp, w których "mała kawa kosztuje kilkadziesiąt złotych, a ceny czegoś mocniejszego zaczynają się od setek złotych".

        Sumliński bagatelizuje oskarżenia o plagiat, twierdząc, że tezy jego książki są ważniejsze od opisu pogody w Ustce. Ale jeśli zmyślił te spotkania i tych informatorów, to już nic po jego tezach nie zostaje!

        Nie wierzę w istnienie kogoś, kogo ta książka mogła przekonać do winy Komorowskiego. Nie wierzę, że Zygmunt Staszczyk ją naprawdę przeczytał "od deski do deski" i właśnie pod jej wpływem zmienił zdanie. Myślę, że już przedtem miał uprzedzenia do Komorowskiego i ucieszył się, słysząc, że jakaś książka może te uprzedzenia uzasadnić.

        Dlaczego sztab Komorowskiego na tę książkę nie zareagował przed wyborami? Nie wiem, nie znam się na kampaniach wyborczych, znam się na książkach. To jest po prostu słabo napisany thriller, a nie literatura faktu.

        Gość
        Zgłoś
        Odpowiedz
    • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 4

      Odp.: Od-KOD-ujemy Ostrowiec już 6 czerwca 2016 r.

      To Ostrowiec jest zaKODowany?

      Gość
      Zgłoś
      Odpowiedz
      • Odp.: Od-KOD-ujemy Ostrowiec już 6 czerwca 2016 r.

        Jeszcze trochę tak

        Gość
        Zgłoś
        Odpowiedz
        • Odp.: Od-KOD-ujemy Ostrowiec już 6 czerwca 2016 r.

          Tzn?

          Gość
          Zgłoś
          Odpowiedz
          • Odp.: Od-KOD-ujemy Ostrowiec już 6 czerwca 2016 r.

            Kazdy moze isc, czy trzeba sie zapisywac? Słuchałam tego co ma pan Sumlinski do powiedzenia, wiec spotkanie na pewno będzie bardzo ciekawe.

            Gość
            Zgłoś
            Odpowiedz
            • Odp.: Od-KOD-ujemy Ostrowiec już 6 czerwca 2016 r.

              szkoda ze jak przyjedzie to bede w pracy, ale napewno i tak by sie nie podjal prywatnego sledztwa w sprawie chemtrails, kazdy sie przeciez boi o życie. Nie wolnonzabrnac za daleko..

              antyNwo
              Zgłoś
              Odpowiedz
            • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 10

              Odp.: Od-KOD-ujemy Ostrowiec już 6 czerwca 2016 r.

              A co ma takiego ciekawego do powiedzenia?

              Gość
              Zgłoś
              Odpowiedz
              • Odp.: Od-KOD-ujemy Ostrowiec już 6 czerwca 2016 r.

                Idzcie na to spotkanie z człowiekiem, który wszędzie widzi podsłuchy i knowania. A potem prosto do kościoła, potem do domu, siusiu, paciorek, zdjąć beret i lulu.

                Gość
                Zgłoś
                Odpowiedz
                • Odp.: Od-KOD-ujemy Ostrowiec już 6 czerwca 2016 r.

                  A ty gościu 09:37 chcesz chronić społeczeństwo przed mroczną prawdą polskiej transformacji ?

                  Gość
                  Zgłoś
                  Odpowiedz
20 postów w tym wątku zostało wyłączonych z wyświetlania ze względu na sprzeczność z Zasadami Forum lub czasowo. Możesz wyświetlić wątek wraz z tymi postami.

- Reklama -
- Ogłoszenie społeczne -

- Reklama -

- Reklama -
- Reklama -
- Reklama -
Losowa firma:
Magdalena Bęben Design
Branża: Biura projektowe
Dodaj firmę