Ha, ha, ja mam świetny sposób na takie panie. Jestem już po 30 ale młodo wyglądam i często mnie tak przeróżne "skarbeńki" tykają. Na każde "kochanie" odpowiadam "skarbie" lub "kotku" - zawsze widać wielkie zaskoczenie i a czasem wręcz oburzenie, że taka smarkula śmie się tak odezwać do pani sprzedawczyni. Działa w każdym przypadku.
:))
Może to istotnie nic takiego ale szczerze powiedziawszy mnie też drażnią takie odzywki ze strony obcych dla mnie osób. Możecie mnie nazwać sztywniakiem bez poczucia humoru albo wyniosłą damulką ale tak mam że nie lubię spoufalania się i już.
Nie powiedziała tak do ciebie, bo jesteś brzydki i paskudny. Dlatego.
Efekt lubowania się w słodziakach .
przede wszystkim widać, że lubi ludzi a jak do mnie mówi? Ważne,że nie obraża. Pewnie jak każdy ma swoje lepsze i gorsze dni, ale na pewno nikt z nas tego nie odczuł. A kiosk przy Placu Wolności, który prowadziła przez lata to już nie jest ten sam kiosk. Miło wspominam sobotnie poranki, kiedy pytając o jakąs gazetę słyszałam - nie ma juz kochanieńka, ale jak potrzeba to następną ci odłoze. Bez względu na pogode.
a tak po za tym co sadzicie o pozostałych paniach z obsługi na ladzie
To zmieniła się obsługa w kiosku na Rynku? Raz tam coś kupowałam i bardzo się zdziwiłam, gdy Pani zaczęła się do mnie zwracać per Dziubek. Bardzo się zdenerwowała, bo przede mną jakaś kobieta chciała kupić na zeszyt papierosy. I mówiła do mnie: "no widzisz dziubek, papierosy na zeszyt chciała kupić, a gdzie ja ją potem znajdę, jak nie ma pieniędzy na fajki, to niech się oduczy, no patrz dziubek, jak się zdenerwowałam". Byłam bardzo tą formą zdziwiona, bo jednak jest to niecodzienna sytuacja.
tak, to właśnie ta sama osoba. W kiosku jej nie ma już na pewno ponad rok.