Wiesz co?To może załóż schronisko i prowadź je i zobaczymy czy wtedy będziesz taki/taka mądry/a.Najłatwiej jest krytykować a samemu nie robić nic ale mieć najwięcej do powiedzenia. Ja mam pieska od Animalsów i wiem w jakich warunkach i okolicznościach i z jakim wsparciem ci ludzie czynią swoje więc najlepiej nie odzywaj się o sprawach o których nie masz pojęcia
kto powiedzial ze ktos z nas dostaje pensje?
O jaki rozgłos konkretnie Pani/Panu chodzi? Bo nie rozumiem. Jeżeli ktoś wstępuje do Stowarzyszenia jako wolontariusz, to myślę że nie szuka rozgłosu. Priorytetem dla niego jest głownie zapewnienie szczęścia zwierzakom okrutnie skrzywdzonym przez człowieka,a to niestety dość często się zdarza. Jestem wolontariuszką i znam losy niektórych zwierzaczków tam przebywających. Nigdy nie pomyślałabym o wynagrodzeniu,zajmowanie się zwierzaczkami i robienie wszystkiego co może zapewnić im szczęście - TO MI WYSTARCZY. Jak widać na świecie są ludzie którzy potrafią robić coś bezinteresownie. Pozdrawiam.
Pani Magdo.To ze mną rozmawiała Pani w sprawie tego kotka.Niestety przebieg naszej rozmowy był zupełnie inny.Nie wiem dlaczego zmienia Pani fakty i chce zrobić z nas osoby nieczułe na los zwierząt.Pani w sposób kategoryczny zażądała natychmiastowego zabrania kota bo nie może Pani go zatrzymać i już wychodzi z domu.Ja ze swojej strony poprosiłam o czas niezbędny aby obdzwonić wolontariuszki i spróbować znależć jakieś tymczasowe schronienie.Nie podawałam nr telefonu do schroniska w Mielcu ponieważ bardzo dobrze wiem,ze nasza gmina nie ma z nim podpisanej rozmowy.Poinformowałam natomiast kto zajmuje się sprawami bezdomnych zwierząt w Urzędzie Miasta.Owszem powiedziałam,że kociarni nie mamy /specjalne pomieszczenie w którym można umieszczać koty/,bo tak jest i bardzo nad tym bolejemy.Przygarnięte kociaki są w domach wolontariuszek i ludzi wielkiego serca,którzy nieraz mają po kilka własnych kotów i jeszcze pomagają nam do chwili znalezienia nowych domów.Być może znalazłybyśmy miejsce gdyby dała nam Pani czas,tyle że już go Pani nie miała i rozmowa została zakończona.Apeluję o pisanie prawdy.
Organem nadzorującym działanie stowarzyszeń jest Starosta i wojewoda. Myślę, że solidna kontrola co się dzieje w tym animalsie wyjaśniła by, czy aby wszystko jest tam w porządku.
Magdo dobrze, że odważyłaś się wypowiedzieć.
Ludzie jestescie nienormalni! Zamiast gadac bzdury sami sie ruszczcie, przyjdzcie, zobaczcie a nie!
I to jest konkret, a nie jakieś "Rety, rety..."
czy mogę prosić o wyjasnienie sprawy suki ze szczeniakami w sklepie? Czy to prawda? czy tez kolejna plotka?
Proszę wybrać się do sklepu i dowiedziec prawdy z pierwszej ręki...
Masz rację gościu "b", napiętnować to całe towarzystwo.Przecież to nienormalne,żeby ktoś kosztem rodziny, po robocie lub po szkole leciał karmić psiaki, jeżdził z nimi do wetów a jak są chore to wydawać kupę kasy żeby wyzdrowiały.Swojej kasy, żeby było jasne.To nienormalne i takie dziwne,bo oni sa jacyś inni, nie pasujący do stereotypów.A my lubimy jak wszyscy są podobni,innych się boimy, nie lubimy i z całą zaciekłością zwalczamy.Zaciekłością i bezinteresowną zawiścią wartą lepszej sprawy.Tu i pięć kontroli i trzy certyfikaty nie pomogą bo i my tak wiemy lepiej,że tam na pewno coś śmierdzi....Bo to przecież nienormalne,żeby ktoś tak z własnej woli i bezinteresownie coś robił dla innych.To przecież frajer jest a my przecież bardziej uwierzymy cwaniakowi niż frajerowi.Prawda?
Nie piętnuje nikogo. Każdy ma prawo się domagać jasności sytuacji jeśli są jakieś zastrzeżenia. wy Animalsi nie macie patentu na nieomylność i jak każda inna firma , zakład, fundacja podlegacie pod kogoś. Strasznie się tłumaczycie, ciężko Wam przyjąć krytykę . Grono ludzi pomaga zwierzętom i nie pieje jak to się poświęcają, robi to skromnie nawet się nie chwaląc.
Tlumaczymy gdyz ludzie ktorzy sie tu wypowiadaja ie maja zielonego pojecia co mowia :)
prosze poczytac o dzialaniach roznych fundacji i organizacji pomagajaca zwierzetom, przewaznie jest glosno by ludzie wkoncu zrozumieli co jest na rzeczy, zeby wyciagnac ich z tego ciemnogrodu w ktorym jest z polowa osob tu piszacych
Witam serdecznie,
jestem właścicielką sklepu zoologicznego EGZOTICA i mam dość wypisywania kompletnych bredni na mój temat więc wyjaśnię wszystko pierwszy i ostatni raz. Oczywiście byłam członkiem założycielem ANIMALSu od początku. Ze względu na zagrożoną ciąże odeszłam jako aktywny członek i pomagam obecnie jako właściciel sklepu. Przez cały rok można u mnie zostawiać rzeczy czy karmę dla Animalsu, którą odbierają wolontariusze lub ktoś z Zarządu. Przy zostawieniu wykonuje telefon przy osobie zostawiającej ile karmy ktoś zostawia, aby nie było niedomówień. Akcje PACZKA DLA ZWIERZACZKA odbywa się cyklicznie i nie jest jednorazową formą reklamy. W tamtym roku zebraliśmy bardzo dużo darów co można przeczytać w ubiegłorocznym sprawozdaniu z akcji. Absolutnie nikt nie czerpie z tego żadnych prowizji i nie wiem komu mogło zależeć na tym, by tak podle potraktować osoby, które wkładają w tą akcję dużo serca, ponieważ cały dzień co godzinę zmienia się dyżur wolontariuszy, którzy osobiście dziękują za pomoc i obdarowują darczyńców kartami świątecznymi własnej roboty. Poza tym nawet jeśli ktoś chce kupić u mnie i zostawić pod choinką cokolwiek, kupuje to w cenach HURTOWYCH, nie czerpie z tego prowizji. Weterynarz, który zgodził się prowadzić wykłady i przeprowadzić bezpłatne badania również nie brał z tego ani złotówki, zrobił to z czystej sympatii do zwierząt. Nie używał nazwisk, adresów, nazw firm. Wykład był bardzo przystępny i szczerze dziękuje bardzo doktorowi, ze znalazł dla nas czas.
Co do piesków, co mnie zabolało szczególnie! Oczywiście, że w sklepie przebywają moje psy! To tylko wyłącznie moja sprawa, że maluchy chodzą ze mną, mam taką możliwość więc zabieram je, bo przez cały dzień zapłakałyby się same. NIE są na sprzedaż i nie wiem komu przyszła do głowy jakaś pseudohodowla co jest kompletną bzdurą. Kocham zwierzęta wszystkie, bez wyjątku i zawsze kieruje się ich dobrem. A osoby, które mają jakiś problem niech mają na tyle odwagi, że porozmawiają ze mną osobiście o swoich żalach, a nie wymyślają jakieś plotki, bo na tym może tylko ucierpień powodzenie świątecznej akcji, która na celu na ratowanie zwierząt przed głodem. Amen.
Dobry wieczór!
Nie zamieściłam co prawda dokładnego stenogramu rozmowy a swoje wrażenia ogólne, jedyne co mnie uderzyło w rozmowie to właśnie "kociarni nie prowadzimy" i mój szok, bo na ulotkach z prośbą o karmę są zdjęcia kotów i psów.
Owszem, odesłała mnie Pani do UM, ale na jego stronie nie ma nijak dostępnego kontaktu.
Mowy o wolontariuszach nie było nawet przez chwilę - być może myślała o tym Pani ale nie wyartykułowała tego głośno... wcale się nie dziwię po części też byłam oniemiała ale dla mnie to była nowa sytuacja - nie jestem specjalistką od takich spraw.
Rozmowa zakończyła się bo Pani zaniemówiła a ja nie chciałam wisieć na linii w poczuciu zawracania komukolwiek głowy - miałam setki myśli i nie wiedziałam gdzie szukać fachowej pomocy.
Dalszego kontaktu śmiem mniemać nie byłoby gdyby nie założenie tego tematu.
Absolutnie nie domagałam się od Was niczego, chciałam tylko spytać czy możecie pomóc - wziąć kota lub skierować sprawę do kompetentnych osób.
Nikt mi nie podał nr do Mielca i napisałam dokładnie, że znalazłam go na Waszej stronie próbując się odnaleźć w sytuacji i zadziałać natychmiastowo - domowy kot jest świeżo po szczepieniu - właśnie walczy z wirusami, piekielnie osłabiony na widok drugiego kota zareagował paskudnie - furczał, buczał i był nie do poznania, znajda też domagała się powrotu na swoje naturalne łono...
Dałam kotu jeść i pić, potrzymałam w domu, ale nie mógł być u mnie - alergia u współlokatora, moja przypadłość, do tego mówiąc egoistycznie nie zaryzykuję zdrowia własnej kotki - nie wiedziałam czy kot nie jest nosicielem jakichś chorób.
Lokalni Heros nie dali rady, właściwie powiem szczerze, poczułam się potraktowana rutynowo co więcej, jakbym dzwoniła z błahostką.
Oczywiście, że Pani będzie bronić swojej organizacji ale ja swoje wiem i swoje rozgoryczenie przelałam tutaj, ludzie mają prawo wiedzieć, że nie wszystko jest tak kolorowe jak artykuły w prasie i zdjęcia dumnych członków.
A kotka od rana szukaliśmy na osiedlu, bo znalazł się dom dla niego bez pomocy Animalsów, co prawda 230 km stąd ale wolę odwieść kotka niż martwić się o jego zły los.
ANIMALSI APELUJĘ TROCHĘ SKROMNOŚCI I KULTURY.
Drogi gościu ,,b'' ! Zastanawiałeś się co piszesz ? APELUJESZ O SKROMNOŚĆ I KULTURĘ ? Hmm. Moim zdaniem zajmowanie się pokrzywdzonymi przez los zwierzakami to jest jakiś przejaw skromności. Hmm... A kulturę każdy na swój sposób posiada. Nie znasz każdego z osobna więc jest to troszeczkę dziwne apelować o kulturę. Pozdrawiam serdecznie.
to jak to jest...na jednego kota współlokator nie alergii a na drugiego-znajdę ma alergie?