co z tego ze dowoźa?Syf jak cholera
w życiu nie dałabym takiego jedzenia dziecku
ale jak wola mamusie zamiast ugotować iść na łatwiznę to ich sprawa
To, że twoje BACHORY żrą syf to nie znaczy, że moje tam chodzą albo jedzą syf w szkołach. Obiady mają w domu i zbilansowaną, urozmaiconą i zdrową dietę a nie jak u ciebie mcdonalds, chipsy i cola. Moje tego nie znają. Tyle, że ten temat chyba tego nie dotyczy. Chodzi o to, że rodzic płaci a ktoś korzysta. Moje dzieci zawsze brzydziły się jeść poza domem. Jak fast food to domowy z dużą ilością warzyw, szczególnie latem, gdy wszystko przywożę z działki na wsi. Nie mierz innych swoją miarą.
Czy wiadomo ze tam akurat bylo jedzenie? Ilu pracownikow szkoly wychodzi z torbami.
A ilu pracowników wychodzi przez kuchnię?