Słuchajcie. Jak myslicie, czy szefowi wypada mówic do pracownika -mam to w h...? Lub mam to w d...e? Ewentualnie g....o mnie to obchodzi? Człowiek ma 38 lat więc wydawaloby się , że powinien być dojrzały emocjonalnie i swoje fustracje wyładowywac w nieco inny sposób. A tu on jest PANEM I WŁADCĄ i nie wolno mu sie sprzeciwić nawet jesli nie ma racji, bo zwyczajnie nie zna sie na fachu. Czy Wy równiez macie takie sytuacje u siebie w pracy? Jak reagujecie na taką odzywkę szefa? Bo ja np. boję sie zwrócic mu uwagę .Zwyczajnie chcę pracowac , a podejrzewam ze jego słowa na zwrócenie mu uwagi byłyby takie- ,, jak sie nie podoba to droga wolna''.
zalezy od atmosery w pracy i relacji szef_pracownik ja mam spoko szefa ale jakbym wygrał w totka to bym mu powiedział co tak naprawde o nim myśle hehe