Jestem w stanie traktować dziecko jak człowieka. Nie zamierzam wyjaśniać 2 czy 3 latkowi całek i różniczek ale co to jest kupa i gdzie powinna lądować dziecko jest w stanie pojąć. Najpierw piszesz, że 2 latek robi na złość matce z premedytacją i dokładnie zaplanował sobie to, że najpierw pokazał jej iż sikanie do nocnika opanował a następnie postanowił zniszczyć ją psychicznie udając cofnięcie tej umiejętności. Za chwilę piszesz, że dziecko nie jest istotą rozumną i nie należy mu nic tłumaczyć bo i tak nie rozumie. Należy mu natomiast przylać według Ciebie. Musisz być strasznie słabym i zakompleksionym człowiekiem jeśli swoją przewagę nad dwulatkiem jesteś w stanie okazać jedynie fizycznie.
a gdzie i kto mówi o tym aby traktować dziecko nie jak człowieka, mowa jest o nie traktowaniu go jak dorosłego człowieka, a to różnica.
Wyciągasz błędne wnioski inna sytuacja jest gdy dziecko już potrafiło korzystać z nocnika i nagle przestało, inna kiedy nie potrafiło nigdy tego robić.
Dlaczego niby "jedynie fizycznie"?
Czy Ty potrafisz coś logicznie i sensownie napisać?
Bicie, zwłaszcza osoby o wiele słabszej fizycznie, w tym przypadku dwulatka, nie jest traktowaniem jak człowieka...
A opinia Twoja na temat mojej logiki i sensowności (biorąc pod uwagę Twoja logikę) jest dla mnie komplementem. Przeraziłabym się gdybym nadawała z Tobą na jednych falach...
A może spróbuj wysadzać małego na sedes. Mój synek - obecnie 2,5 roku, najpierw "zaprzyjaźnił się" z sedesem , a dopiero później z nocnikiem.
Dziękuję mamo za tak cenne rady. NA pewno nie będę biła własne dziecko, ani krzyczała na nie, a tym bardziej nagradzała.Mam nadzieję że moja cierpliwość i pochwały zaskutkują ;-)
Niestety od dwóch dni mimo cierpliwości i zachęt synek sika pod siebie. Nakładkę sedesową usiądzie ,ale nie zrobi potrzeb fizjologicznych. Czyżby w tak krótkim czasie oduczył się do czego służy nocnik?? Brakuje mi w ciągu dnia majtek i rajstop do zmiany, a nie chce wrócić do pieluch.Zakładam mu tylko na spacer i na noc. Jestem zrezygnowana.
A zapisałam go od września do przedszkola.Czy wrócić do pieluch na jakiś czas, a potem od początku go od nich oduczać??? JUż sama nie wiem co robić ;-
pochwała też jest nagrodą
Cierpliwości :) a do wpisu ekhm: to się w głowie nie mieści jakie głupoty wypisujesz. Nie wiem jak twoje dzieci, ale moje jest człowiekiem :) Do mnie należy jego wychowanie. Chce żeby moje dziecko umiało wyrażać swoje i słuchać cudzych argumentów. Jak to mówią "czym skorupka za młodu ...." więc wolę tłumaczyć, przekonywać rzeczowo, cierpliwie, aż zrozumie. U mnie się to sprawdza w 100 procentach. Kiedyś ktoś mądry mi powiedział, że tak jak traktujesz swoje dziecko w dzieciństwie tak ty będziesz traktowany przez nie na starość. Więc szykuj się na karcenie :) :)
ps. ekhm jeszcze jedna uwaga do twoich "rodzicielskich porad" to chyba coś z rodzicem jest nie tak jeśli dziecko jest nierozumne prawda? geny się dziedziczy więc może czas zacząć od siebie? :) :) :) Dziecko to nie tylko dziecko, ale AŻ DZIECKO !!!!!!! Po to się właśnie dziecko wychowuje, kształtuje,żeby było równorzędnym partnerem do rozmowy. Ale jak mam zagłębiać się w rozmowę z kimś o takich poglądach jak ty to wolę pogawędkę z moim maluchem przy nocniczku :) :) :)
Droga mamo, to nie dziecko jest nierozumiane, tylko dziecko nie potrafi rozumować jak dorosła osoba. Jeśli myślisz np, że kwestia sikania do nocnika, to kwestia tylko nauczenia dziecka, to jesteś w błędzie, bp jak dziecko nie ma dostatecznie wykształconej kory mózgowej (może tak być do 3 roku życia w tym zakresie) to choćbyś wyłożyła mu cała biologię organizmu i trajektorię lotu moczu po nocniku - to nic nie da, bo dziecko fizycznie nie jest w stanie kontrolować tej czynności.
Mózg dziecka się rozwija jak i jego emocje itd No ale skoro Ty twierdzisz, że rozmawiasz jak równy z równym ze swoim dzieckiem na nocniku to muszę Ci pogratulować genialnego dziecka, albo założyć, że z Tobą jest coś nie tak.
Ekhm... odpuść już sobie, na prawdę się ośmieszasz :) Wszystko wskazuje na to, że Twoja kora mózgowa zatrzymała swój rozwój tuż po przyjściu na świat...
Ośmiesza się ten, który nie potrafiąc wybrnąć z twarzą z dyskusji (bo widzi w końcu jakie głupoty wcześniej popisał), zaczyna tupać nogami i obrażać - to taka desperacka ostatnia próba zdziałania jeszcze czegoś w temacie...
Polecam popracować w tym temacie, bo marnie to dziecko wychowasz...
Ale o jakim dziecku mówisz? Bo moje już dawno jest wychowane. Pewnie Cię to zdziwi ale nigdy nie było bite i samo w związku z tym też nikogo nie bije.
Tupania i obrażania nie widzę i nie słyszę.
Rozumiem, że starasz się wybrnąć z twarzą z tej dyskusji mimo że nie rozumiesz jakie głupoty wypisujesz.
Spróbuj wyprzedzać synka, jak się napije sama sadzaj go na nocnik lub sedes , daj zabawkę którą lubi, zajmij go rozmową itp. ,posiedzi i może się wysika.U nas skutkowało jako pochwała bicie brawa.
Wyglada na to, że Twoje dziecko nie jest i nie było gotowe do załatwiania potrzeb fizjologicznych na nocnik lub sedes z nakładką. Wróć na jakiś czas do pieluszki i nie rób żadnego problemu z tego faktu. Przejdź nad tym do porządku dziennego,tak, jak za pierwszym razem, kiedy przyuczałaś dziecko do nocniczka. Postępuj po raz drugi tak samo. Dziecko szybko załapie po raz drugi i juz starsze, zacznie na stałe korzystać z sanitariatów. Staraj sie uspokoić sytuację, nie mów o siusianiu, nie komentuj tylko nagradzaj za korzystanie z nocnika. Niech się dziecko "zresetuje" i zacznie od nowa. Czasami tak bywa.
Zastanów się też czy ktoś lub coś nie uprzedziło dziecka do załatwiania się na nocnik, np czy nie widziało w rodzinie nowonarodzonego dzidziusia, który moczy pieluszkę. Mozna by mówić wtedy o naśladowaniu. Pomyśl o tej opcji.
Po tygodniu załatwiania potrzeb fizjologicznych w majteczki , synek zaczął siadać na nocnik ze skutkiem. Już nie moczy się, ani nie muszę go sama wysadzać lub przypominać mu , że jak mu się chce siusiu lub kupkę to ma usiąść na nocniku. Do tej pory nie wiem czym było spowodowane tygodniowe załatwianie się w majtki. Nasza pediatra stwierdziła,że po prostu synek się uparł,że będzie sikał w majtki i ze to mu przejdzie, tylko potrzeba czasu i cierpliwości ze strony rodziców.