Miał ktoś z Was taki stan? Nienawiści do siebie i życia? Jeśli tak to napiszcie proszę jak to zmienić bo złość i gniew są jedynymi znanymi mi uczuciami od lat i nie wiem co z tym zrobić, jak ruszyć z tego martwego punktu. Nie pracuję, nie mam partnera, mam 25 lat na karku i ciągle mieszkam z rodzicami, nie mam żadnych pasji ni znajomych, całymi dniami czytam tylko fora internetowe i nie mam pojęcia co ze sobą zrobić, a ta nienawiść po prostu mnie zżera, pomóżcie błagam bo nie chce sobie zrobić większej krzywdy
Zacznij się leczyć w świecie realnym, bo już miliony postów tutaj założyłaś i nadal to samo
25 na karku i już dopada Cię ból istnienia ???!!! Opamiętaj się ! Proszę ! Życie jest cudowne. Każdy dzień jest wielkim darem, nigdy nie wiesz który jest ostatni, więc każdy dzień szanuj. Przestań siedzieć w necie, wyjdź do ludzi. Może jakaś działalność społeczna da Ci satysfakcję.
Jakie masz wykształcenie, umiejętności? Na pewno masz jakieś zainteresowania, każdy je ma. Nie użalaj się nad sobą, tylko działaj! Wyjdź z domu!!!
Ja też mam masę problemów, podejrzewam, że cięższych gatunkowo niż Ty, ale codziennie staram się uśmiechać i przede wszystkim wychodzę z domu.
Weź się w garść. DZIAŁAJ !!!!!!!!!!
Kochana 25 lat to bardzo młody wiek, sprobuj moze jakies kursy ,pełno tego w O_C . tam mozna poznac naprawde fajnych ludzi . poza tym wyjdz do ludzi nie wierze , ze nie znasz nikogo ze szkoły . Do odwaznych swiat nalezy .
Nie tylko ból istnienia, do tego jeszcze nieznośna lekkość bytu.
tak wiele razy, ale może pocieszę cie tym, że nie ty pierwsza i nie ostatnia, natomiast co do twoich problemów to nie są aż takie ogromne jak mogą się wydawać teraz, po pierwsze ciesz się, że możesz mieszkać z rodzicami bo utrzymać się samemu jest bardzo ciężko, to że nie pracujesz to 90% młodych ludzi nie pracuje w Ostrowcu bo pracy zwyczajnie nie ma, to że nie masz partnera, tym bym się tak nie przejmowała, bo ja poznałam swojego dopiero w wieku 36 lat, i powiem ci, że warto niż ryzykować z jakimś gówniarzem, który myśli tylko jedną częścią ciała i jest nieodpowiedzialnym gnojkiem, ponieważ masz ten komfort mieszkania z rodzicami i nie pracujesz i nie masz obowiązków typu dzieci itp. to jesteś w super sytuacji, wiesz dlaczego? możesz nauczyć się języka, zdobyć jakieś nowe kwalifikacje, na które nie mogą sobie pozwolić inni bo harują od rana do nocy przynosząc pare złotych, żeby zapłacić rachunki i cokolwiek włożyć do garnka, naprawdę jesteś w bardzo komfortowej sytuacji, zdobędziesz kwalifikacje to i pracę znajdziesz, może i w jakimś Krakowie, Warszawie, będziesz się śmiała z siebie za 10 lat, że człowiek młody, głupi i przejmuje się bzdurami, głowa do góry, powodzenia
mam praktycznie to samo tylko ze pracuje , mieszkam z rodzicami , i nie ma partnerki
to co teraz pisze to nie żart .... Uwaga po pierwsze zrób takie zadanie , idż do lasu na spacer takie proste prawda, ale wiem nie myśl sobie ze ja zartuje zrób to na długi spacer po lesie popatrz na wszystko w koło uśmiechnij sie oddychaj głęboko bądż sama ze sobą to jesat pierwsze zadanie na drugie poczekaj wkrótce
Sebo, kontynuuj, zaintrygował mnie Twój post. Z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg.
Fenomenalni jesteście, jestem zaskoczona, że ktokolwiek odpisał, bardzo bardzo dziękuję, nie znoszę samej siebie głównie z powodu mojego nastawienia do życia, a i urazy kt. doznałam w związku też ciągle dają o sobie znać i wraca wciąż ta mroczna przeszłość
a jak leczenie w świecie realnym wygląda w praktyce? byłam u psychologa - gadki o niczym, psychiatra - daje leki, po kt. czujesz się tak, że chciałbyś od razu umrzeć, o dobrym psychoterapeucie mi nic nie wiadomo
serio nie mam ŻADNYCH znajomych, wszyscy ze szkoły porozjeżdżali się po kraju/świecie
kursów też przecież nie ma specjalnych aby były darmowe, kasy nie mam na płatne
dziękuję za to co Pani pisze o partnerze
sebo zrobię tak jak mówisz, nie wiem w czym miałoby to pomóc ale spróbuje
chce wiedzieć co zrobić by zacząć szanować siebie (moje poczucie własnej wartości poleciało na łeb na szyje po związku z pewnym mezczyzna i ta zlość bierze sie chyba głownie z jego stosunku do mnie i tego jak mnie traktowal)
pozdrawiam wszystkich
Ode mnie tez wszyscy powyjezdzali, roznimy sie tylko tym, ze mam prace, ktorej nienawidze, 25 lat i przegrane zycie.
Jak na spacer do lasu to chętnie zabiorę,warunek :ciepłe ubranie,termos z herbatką,dobre buty,aparat foto,i cierpliwość w łażeniu po lesie,może i bez celu ale jednak
witaj Lotoska jakie wrazenia po spacerze?
zacznij nazywać rzeczy po imieniu,jeżeli ktoś zasugeruje Ci zebyś zrobiła cos, co nie jest fajne i w środku czujesz ze to nie jest fajne poprostu nie rób tego ,mało tego spróbuj tą osobę odwieść od tego myślenia, nie jesteśmy zwierzętami mamy mózg i dzięki niemu mozemy pewne sytuacje regulować, jezeli tych złych sytuacji nagromadzi sie to twoje sumienie będzie przeciążone i musi odreagować a sumienia nie oszukasz. Zresetuj to co było ,wytłumacz sobie ,nazwij rzeczy po imieniu i zacznij od nowa według sumienia a bedziesz spac spokojnie
chciałabym mieć 25 lat wtedy wszystko było prostsze problemy to ty masz dopiero przes sobą
sebo
takie wrażenie, że jestem zawiedziona sobą, że godziłam się na sytuacje, w kt. źle się czułam ale mimo to trwałam w nich myśląc chyba, że dana osoba sama zreflektuje się i zmieni swoje postępowanie, tzn. komunikowałam o tym otwarcie ale widać ta osoba nie potrafiła/nie chciała się zmienić a że serce się mocno zaangażowało chciałam się łudzić, więc pozostały pretensje co do siebie, co do własnej naiwności
tak, nazywam rzeczy po imieniu; zastanawiam się tylko jak sobie na nowo zaufać skoro do tej pory takie skutki to przynosiło mizerne :] a nie chce znowu wejść pod czyjś wpływ
pozdrawiam