Ja nie oczekuję, że pani z urzędu pracy wyszuka za mnie ofertę, zadzwoni do pracodawcy, umówi mnie na rozmowę kwalifikacyjną i tym podobne. Ale oczekuję normalnego traktowania, bez głupich uwag. Kiedyś czekałam z 10 minut przy stanowisku, bo pani rozmawiała przez telefon, na tyle głośno, że słyszałam, iż nie była to służbowa rozmowa oj nie.
A ty Anno to ja nie wiem co rozumiesz prze noszenie głowy w chmurach. Kiedyś, rejestrując się w pup zaraz po studiach dostałam w pup "świetną" ofertę pracy - firma finansowa szukała jeleni do sprzedawania jakiś podejrzanych wysoko oprocentowanych pożyczek, wynagrodzenie prowizyjne, zalecane założenie własnej działalności. I pani z mojego stanowiska była oburzona, że mi się taka wspaniała oferta nie podoba, bo "przecież jestem magistrem ekonomii, więc mam wykształcenie kierunkowe". Wolałabym zdechnąć z głodu niż wciskać zdesperowanym ludziom takie lichwiarskie pożyczki.
Piszesz, że oni nam pomagają - przepraszam Cię, niby jak? To, ze pani zarejestruje bezrobotnego czy go odfajkuje, że się zgłosił, to nie jest jakaś jej specjalna łaska czy pomoc, tylko zas....y obowiązek, za który jej płacą.
Jeszcze raz podkreślam, że nie oczekuję, że pracownicy tejże instytucji znajdą komukolwiek pracę. Ale niech przynajmniej traktują bezrobotnego z kultura i szacunkiem, a nie jak jakiegoś nieudacznika, nieroba i oszusta.
Dla mnie tez były zawsze bardzo nie miłe, mimo , ze ja jestem bardzo miłą osobą i grzecznie z nimi rozmawiałam, przez jakies 3 lata trafiła mi się tylko 1 miła...
Kurczę , mnie obsługiwało tam kilka pań, i każda była miła. Poza tym, tej przy adnotacji powiedziałam, że ja tam jestem zarejestrowana tylko dla ubezpieczenia, bo miałam taką konieczność, i babka mnie jeszcze zrozumiała... Może mam szczęście.
Dodatek przyznają, jeśli sam znajdziesz sobie pracę. Ale musisz mieć prawo do zasiłku dla bezrobotnych i choć raz dostać fizycznie ten zasiłek (pieniądze na konto). I lepiej samemu o to pytać, bo panie nie są zbyt skłonne informować o tym fakcie zainteresowanych.
Wtedy, gdy będąc bezrobotnym i mając prawo do zasiłku - sam znajdziesz sobie zatrudnienie. Dodatek to połowa kwoty zasiłku, przysługuje przez połowę okresu, przez który przysługiwałby Ci jeszcze zasiłek.
Przykład: pani X została bezrobotną, przyznano jej zasiłek w kwocie Y na 12 miesięcy. Pani X wzięła już dwa miesięczne zasiłki, a tu nagle sama znalazła sobie pracę. Dostanie więc dodatek w kwocie połowy kwoty zasiłku X przez okrres 5 miesięcy ( bo zasiłek miałaby przez 10, a dodatek to połowa tego okresu ).
ja zostalam listownie poinformowana ze jestem wyrejestrowana bo nie stawilam sie na termin odnotowania sie dodam ze sama pani napisala mi na karteczce kiedy to ma byc a ja skrzetnie pilnuje terminow chcac wyjasnic sprawe zoztalam zbluzgana..................wiec milej pracy panie urzedniczki i obyscie nigdy nie znalazly sie po drugiej stronie obslugiwane przez nas .............
Problem w urzędach jest taki, że sporo osób pracuje tam nie dzięki kompetencjom, tylko dzięki rodzinie, lub znajomościom (nie od dzis wiadomo żeby się dostać do pracy w urzędzie jakie trzeba mieć "plecy"). I gdyby w mojej firmie pracownik obsługi klienta zachowywał się tak jak wielu urzędników, to straciłby pracę, ale nie w urzędzie, bo tam jednak uśmiech pracownika i zadowolenie klienta się nie liczą. Szkoda że tak to wygląda, bo w sumie pracodawcami urzędników są pośrednio obywatele, więc tym bardziej szkoda że nie panuje tam zasada "nasz klient, nasz pan".