Ostatnio byłam w P.U.P ,aby sie odnotować . Zostałam obsłużona przez bardzo nieprzyjemną kobietę. To ,ze aktualnie ktoś nie ma zatrudnienia ,to nie znaczy ,ze jest gorszy i mniej warty od tej pani ,która siedzi za biurkiem . W końcu to Oni są dla Nas czy my dla nich ???
Jak to jest byłam bezrobotna przez parę lat miałam kontakt z kilkoma kobietami (zmieniałam nazwisko), był okres, że trzeba było co miesiąc przychodzić, na koniec jeszcze brałam zaświadczenie wystawiane od ręki i nikt nigdy nie był dla mnie nie miły. ?Wręcz odwrotnie. Nie wiem jaki ma cel wrzucać wszystkich do jednego worka. W zasadzie jak o tym pomyślę to nigdy nie trafiłam na niemiłego urzędnika, może to kwestia podejścia:)
Może akurat mieliście szczescie ,moim zdaniem to panie urzędniczki sa zestresowane sytuacją obcięcia subwencji finansowych, na P.u.p z czym wiąze sie utrata wielu "ciepłych posadek". Ale czy to nasza wina.
Ale Ciebie obsłużyła nie miło jedna urzędniczka a piszesz o wszystkich.
Najlepsze to są te przy rejestracji. Za każdym razem trzeba przynosić te same dokumenty, kserować itp,itd. Czy nie ma tam mądrej osoby która by przeliczyła koszty papieru i tonera. I moje ulubione stwierdzenie że, to co w systemie nie jest dokumentem!!!.
Coś w tym jest że te panie zachowują się czasem jakby komuś łaskę robiły. A która miła to wyjątek albo przypadkiem miała dobry dzień
ja tam jestem na kuroniu od 4 miesiecy babki przyjemne uśmiechnięte nie mam złej opini o tym urzędzie
POZDRAWIAM bezrobotny
W rejestracji jest taka jedna stara niemiła baba! Szkoda,że nie nagrałam jej na dyktafon... na szczęście mam już pracę i nie muszę jej oglądać:P
jak dla mnie to też ta pani co się u nie odnotowuję jest strasznie nie uprzejma,kiedyś z 10 min z płaczącym dzieckiem stałam bo pani właśnie karteczki sobie rwała,za każdym razem wielką łaskę robi
Też miałam niezbyt przyjemne doświadczenia z panią na moim stanowisku, co więcej moja mama na to samo stanowisko musiała przychodzić i wrażenia miała podobne. Pani zachowywała się tak, jakbym rejestrując się w urzędzie pracy próbowała oszukać system tylko po to, by uzyskać ubezpieczenie. Utrata pracy jest wystarczajaco przykrym doświadczeniem, a głupawe teksty urzędniczki w niczym nie pomagają. Szczęśliwie, byłam tam zarejestrowana tylko 4 miesiące, bo znalazłam nową pracę. Oczywiście znalazłam pracę bez jakiejkolwiek "pomocy" pup-u.
Moja koleżanka z kolei miała inną sytuację - straciła pracę, ale miała prawo do zasiłku. Będąc na zasiłku znalazła samodzielnie inną pracę, więc przysługiwał jej tzw. dodatek aktywizacyjny. Koleżance coś się "obiło o uszy", że jakieś pieniążki jej przysługują, ale nie znając dokładnie przepisów postanowiła zapytać o szczegóły panią w pup-ie. I "życzliwa" urzędniczka okłamała ją, ze absolutnie nic jej nie przysługuje!!! Sprawa wyszła zupełnie przypadkiem podczas naszej rozmowy i skierowałam koleżankę do pup-u jeszcze raz. Po ostrzejszej wymianie zdań okazało się, że oczywiście dodatek jej przysługuje! No ręce opadają. Koleżanka nie zrobiła z tego afery tylko dlatego, że czekał ją pilny wyjazd w związku z nową pracą i nie miałam czasu na użeranie się z pup-em.
Także drodzy bezrobotni, uważajcie, bo w tej instytucji Wasze obowiązki będą szczegółowo wymagane, ale Wasze prawa już niekoniecznie. Bez pierdyliardów świstków Was nie zarejestrują, ale o Waszych prawach, czy korzyściach to już mogą zapomnieć.
Kiedyś musiałem iść się zarejestrować, więc wszedłem na ich stronę www sprawdziłem co trzeba zabrać ze sobą oraz godziny przyjęć. Poszedłem na drugi i jaki byłem zdziwiony, oczywiście doszło do utarczek słownych, że oni ostatniego dnia miesiąca nie rejestrują bezrobotnych. No jak mi nie powiem co skoczyło ....
Do tego że ja powinienem o tym wiedzieć itp, no może jakbym był stałym bywalcem to bym wiedział - obym jak najmniej korzystał z tej instytucji.
I myślicie że coś się zmieniło w tej kwestii?
nie spotkałam się w PUP z niemiłą obsługą, korzystam już kilka miesięcy i odnoszę inne wrażenia. Dużo zależy od nas samych jak podchodzimy do tych pracowników. Oni są od tego żeby nam pomagać i to robią. No chyba że sami nie chcemy i nosimy głowę w chmurach. Mamy teraz bardzo trudny rynek pracy, ofert jak na lekarstwo ale ci ludzie którzy chcą nam pomagać w PUP nie tworzą miejsc pracy. Oni tylko pośredniczą i pomagają nam przetrwać te trudne chwile.
Te panie czasem zapominają że utrata pracy lub jej brak jest jest dla człowieka dołujące i nie jest przyjemne chodzenie do PUP. A one traktują człowieka tak jakby łaskę robiły. Miłe to może są tam 2,3 osoby a reszta to porażka.
Spotkałem się z bardzo niemiłą obsługą na stanowisku, gdzie odnotowują się osoby na literę K. Pani w starszym wieku robi łaskę, że odnotuje, a jak jej zwracałem uwagę, to kazała mi przyjść się odnotować za dwa tygodnie. Kolejna wizyta: czekam 10 minut stanowisko puste, przychodzi pani z filiżanką kawy i zamiast przyjmować bezrobotnych popija kawę. Grzecznie przeprosiłem i chciałem się odnotować, więc pani stwierdziła, że mam za dużo czasu i w nagrodę kieruje mnie do doradcy zawodowego na indywidualny plan działania.
Gdyby ten plan coś dał, ale na forum już pisano o bezsensownych spotkaniach, które nic nie dają.
Mam takie samo zdanie dotyczące tego stanowiska.
ja równiez miałam "przyjemnosc" spotykac sie z tą Panią co jakiś czas w urzedzie.wredna baba!!!!cieszę się, że mam już pracę i nie muszę jej oglądać!