Broń Panie Boże od takich przyjaciół jak Anna - egoistycznych zapatrzonych w siebie kobiet, dla których przyjaźń to tańczenie jak ona zagra...
Wiesz Aniu, ja straciłam bliską osobę dwa miesiące temu i nigdy by mi do głowy nie przyszło,żeby wymagać od kogokolwiek,żeby zrezygnował z zabawy z powodu mojej żałoby.
Ja myślę, że Anna nie wymagała, ale, przez wzgląd na wieloletnią "przyjaźń", liczyła na wsparcie i go potrzebowała. Gdyby moi przyjaciele byli w takiej sytuacji jak Anna, miałabym w głębokim poważaniu tańce, hulanki, swawole i chciałabym być blisko z moimi przyjaciółmi. Bo nawet mi do głowy nie przychodzi, że można inaczej. W przyjaźni naturalne jest to, że się jest, kiedy przyjaciel cię potrzebuje.
Nawet na pewno nie byli Ciebie warci .Ja też dostałam potężnego kopa i się obudziłam właśnie od wieloletniej niby przyjaciółki.
Jestem Aniu całym sercem z tobą. Ja też jak się angażuję w przyjaźń, to całym sercem. I już nie raz spadły mi klapki z oczu, jak moja "przyjaciółka" mnie wsparła.
Niestety nie ma prawdziwej przyjaźni na świecie, a jak się znajdzie, to 1/1000.
Anno, a może to tylko niedomówienia? Może im tez jest teraz głupio? Może nie wiedzieli, jak się zachować, jak zapytać? Może zaprosiłaś ich za późno? Może czekali do ostatniej chwili? Porozmawiaj... Czasem człowiek wyobraża sobie o innych ludziach coś, a rzeczywistość jest zupełnie inna, zwykle wystarczy rozmowa..
Aniu,sądząc po tekście masz chyba więcej niż naście lat (z całym szacunkiem ...) stare mądre porzekadło mówi że przyjaciół poznaje się w biedzie.Nie jest to pusty frazes lecz szczera prawda.Napiszę coś więcej.....tych prawdziwych przyjaciół jest bardzo mało.Kiedy masz ich najwięcej??? odpowiadam:gdy jesteś na topie,gdy coś od Ciebie potrzebują,gdy coś sobą reprezentujesz,gdy coś z Ciebie mają.Brutalna prawda o rzeczywistości.Nie chcę Cię zniechęcać do otoczenia Twego ,gdyż są jeszcze na tym świecie dobrzy ludzie i przyjaciele.Wiem że trudno jest wyłuskać ze swego otoczenia ,kto przyjaciel a kto wróg w skórze pseudo-przyjaciela.
ja też otrząsnęłam się właśnie ze ''snu''doszłam do wniosku, że w sumie nie mam przyjaciół, jeszcze kilka lat wstecz(3,4) zawsze byłam otoczona ludźmi, częste imprezy spotkania z ''przyjaciłómi''-głównie u nas w domu lub na mieście, wyjazdy,a teraz siedzę z dzieckiem w domu, życie trochę zwolniło wiadomo, człowiek już nie jest sam, ale skończyli się przyjaciele, teraz nawet nie mam z kim kawy wypić, bo wszyscy nagle nie mają czasu....
http://youtu.be/gajRJJNrgAo
To jest dedykacja dla Ani. Niech Ci się szczęści w nowym roku i życzę niezawodnych przyjaciół.
olek, zgadzam się, jak jesteś na topie, jak ci się powodzi, masz kasę to i masz przyjaciół. Jak ci się noga potknie to nikt nie pomoże ci wstać.
jeśli ja straciłabym bliską mi osobę ani na myśl by mi nie przyszło że można zorganizować sylwestra nawet jak mówisz bez tańców. może twoi znajomi też tak pomyśleli, i mieli już inne zobowiązania. A może to ty jesteś egoistką stawiając na pierwszym miejscu swoją osobę, to że ty nie trawisz ich znajomych nie znaczy że oni też mają ich nie trawić