A zaburzenia lękowe, tiki i nerwica pani to pryszcz?
Później dopiero ganiają dzieci po psychologach, każą rozwiązywać głupie testy itp. To wszystko odbija się na psychice dziecka, które czuje się gorsze od swoich rówieśników. Takich przypadków jest całkiem sporo, a śmiem twierdzić, że będzie ich znacznie więcej gdy zostanie wprowadzony przymus szkoły dla sześciolatków. Po prostu, dzieci pod względem emocjonalnym różnie się rozwijają i powinno to być uwzględniane. Cóż, myślę, że nie o dzieci to wcale chodzi tylko o to aby na siłę wprowadzić jakąkolwiek reformę, nawet jeśli jest ona bzdurna.
Ciemnogród to jesteś Ty gościu aa skoro nie potrafisz zrozumieć tego, że nie wszystkie dzieci rozwijają się w ten sam sposób. To, co dla jednych jest dobre, dla innych może być przekleństwem. Dlatego to rodzic powinien decydować, gdyż on zna najlepiej swoje dziecko.
gościu z 15:25 przyznaję ci rację. Rodzic w porozumieniu z wychowawcą przedszkolnym i psychologiem. Nasza szkoła (są wyjątki) nie jest przystosowana do przyjęcia takich maluchów. wykładzina sprawy nie załatwia. Pewnie, że na 100 znajdzie się kilkoro dojrzałych nie odbiegających od 7-latków. Pani minister mówi, że dzieci mają obniżone wymagania. I fakt w 1 klasie tak , ale ostatnie 2 lata pokazały , że po klasie 3 te dzieci to powinny być dojrzałe - super czytać ze zrozumieniem , wnioskować itd. Wiem coś na ten temat, bo moje dziecko w ubiegłym roku pisało test OBUT. Zajrzyjcie sobie obrońcy tej reformy i zobaczcie, co taki 9 latek , a jeśli pójdzie wcześniej to 8 latek powinien umieć i wiedzieć.
Można i 3-latka. Jednak musi być wszystko przystosowane. I dziecko musi być ważne, a nie papierki, cyferki
człowieku piszesz, że twoje dziecko ma problemy- co kolowiek to znaczy, w którymś tam wątku pisałeś że ma problemy z mową, nie ma 5 lat jest w zerówce- myslisz że szkoła rozwiąże problemy? o jakich ty kontaktach z dziećmi mówisz? W Warszawie na studiach pracowałam w przedszkolu w grupie pięciolatków. Były tam dzieci, które miały właśnie problemy z mową, autyzm, adhd, zaburzenia emocjonalne, przejawiały agresję. Wiem jak to wygląda z drugiej strony. Serce się krajało jak dzieci były wyobcowane przez swoje dysfunkcje. Ale dzieci bywają okrutne i jaka kolwiek próba właczenia dzieci "specjalnych" do zabawy kończyły się na niczym. Przez co stan takich dzieci się pogarszał. Skąd więc wiesz czy dobrze dziecku w szkole? powiedziało ci? czy siedzisz z nim w szkole? Odpowiadam na pytanie które pewnie padnie: tak mam dziecko, małe :)
@Wanda gdybym liczył,że szkoła rozwiąże problem z mową być może córka nie mówiła by do tej pory .Miała robione badania,wizyty u psychologa dziecięcego,logopedy.Opinie psychologów były rozbieżne jeden odradzał normalną zerówkę ale nie pójście a druga stwierdziła,że najwyżej się za łby weźmie z innymi dziećmi.Córka nie z każdym dzieckiem miala początkowo dobre relacje,ba niektorych nie lubiła bo znała je wcześniej i miala zatargi ale obecnie są przyjaciółmi .
Już pisałem nie wiem jak będzie w szkole ale z zerówki córka jest bardzo zadowolona i jak chorowała za każdym razem przeżywala,że nie może iść do szkoły .
Człowiek - cały czas problem tkwi w tym, że nie starasz się czegokolwiek zrozumieć. Jeśli twoje dziecko dobrze się czuje w szkole to bardzo dobrze, ale nie oznacza, że równie dobrze w szkole będą się czuć dzieci innych rodziców. Więc to oni powinni o tym decydować ponieważ czy dziecko do szkoły chcą puścić czy też nie, gdyż to oni spędzają najwięcej czasu z dzieckiem i jego najlepiej znają - a nie pan urzędnik i pani minister w rządzie Słońca Peru.
Cały czas problem tkwi w tym, że nie starasz się zrozumieć, że jest to normalnie przyjęte w całym cywilizowanym świecie. A na dodatek nie dociera do ciebie, że reforma oświaty została zaplanowana przed rokiem 2000. Przez te 15 lat różne słoneczka świeciły, łacznie z tymi, którzy teraz udają wielkich obrońców.
"jest to normalnie przyjęte" - normą również jutro może być chodzenie na głowie. Więc jeśli kierujesz się tylko owczym pędem, a nie rozumem to gratuluję.
jak widać pożytecznych ... nie brakuje.
To, że ty twierdzisz, że coś tam jest przyjęte w CAŁYM cywilizowanym świecie - jeszcze nie oznacza, że tak rzeczywiscie jest.
To kiedy reforma zaostała zaplanowana - również nie ma nic do rzeczy, bo ciemniak nie o tym pisze,.
Problemem jest to, że ekipa rządząca (obojętne w jakich barwach) odbiera rodzicom wolność decydowania o własnych dzieciach.
ale ty i tak tego nie zrozumiesz, bo mentalność cżłowieka radzieckiego pozostaje na zawsze.
Mentalność prezentujesz raczej Ty skoro prostych rzeczy nie jesteś w stanie ogarnąć. "Wolność decydowania" to tylko slogan, jeśli nie odpowiada ci szkoła od dawna możesz nauczać dziecko samodzielnie a nawet wynająć guwernantki.
Nie ma i nie będzie takiej ustawy!
I MYŚLISZ ZE DLA DZIECKA TO JEST DOBRE ROZWIAZANIE, JEŻELI BEDZIE CHODZIŁO DO KLASY Z RÓWIEŚNIKAMI I STARSZYMI DZIECIAKAMI. żE TO JEST AKURAT TRAFIONY POMYSŁ? Rok u dziecka to jest bardzo dużo. Jedno dziecko ma 7 lat i mysli na te 7 drugie ma 6 i myśli na 7 . Na to nie ma zasady. jednak uważam, ze robienie mieszanych wiekowo grup jest najgorszym pomysłem z możliwych!
Jak najbardziej, masz rację. Trzeba 5 a nie 6 latków wysłać do szkoły.
A może jakaś nauczycielka wychowania wczesnoszkolnego podzieliłaby się z nami swoim doświadczeniem i wypowiedziała swoje zdanie w tej kwestii?
Moje doświadczenia jako rodzica:
moje dzieci zdolne (czytające i liczące w przedszkolu na poziomie 3 klasy z tabliczka mnożenia włącznie)
ale dla nich emocjonalnie byłoby to trudne
poszły jako 7 latki i zapytane czy chciałyby iść do szkoły jako 6 latki - odpowiadają nie i do tej pory tęsknią za przedszkolem
