Oczywiście że obie osoby muszą tego chcieć. Myślę, że warto przynajmniej próbować. Ale jeśli rozwód jest dwa, trzy lata po ślubie to coś nie halo. Najgorzej jak ktoś nie wie na czym polega życie we dwoje i myśli tylko o sobie. Taka osoba nie dorosła do związku.
Alez oczywiste jest to , ze łątwiej jest zacząc od nowa niż np . odbudowywac stracone zaufanie , sa kryzysy które mozna przejśc , ale jezeli obojgu na tym zależy , czesem jednak nie warto sie meczyc...
a ja chciałam poznać mężczyznę po 30, takiego życiowego, z pracą, zainteresowaniami ale większość patrzy tylko na ufarbowane, sztuczne lalunie, więc mając kilka kilo nadwagi, nie mam z nimi szans, mimo że one są puste i to jest smutne.
prosta sprawa- nikt Cie nie chce, a Ty chcesz grac dobrą minę do złej gry
Ja też mam 33 lata i małżeństwa, które znam, w większości nadal trwają, a niektóre mają już spory staż. Wszystko zależy od tego, jak się ludzie dobiorą. Jakoś nie chce mi się wierzyc, że przed ślubem mogło byc tak pięknie, a potem się pochrzaniło. Oczywiście, że wcześniej też było coś nie tak, tylko się to bagatelizowało albo liczyło na to, że ślub/dziecko/czas scementuje związek.
Trwaja te, w których sytuacja finansowa jest stabilna . Jedno lub dwoje ma pewna pracę, mieszkaja od razu na swoim, a więc stabilizacja. Reszta niestety rozpada sie , lub tylko istnieje na papierze. I coraz więcej się małżeństw rozpada , a szczególnie tych co jedno musi emigrować za pracą, nawet do innego miasta.
Tak zgadzam sie z Gienkiem,czesto przed slubem nosi sie różowe okulary i nie przywiazuje wagi do wad i zlych zachowan drugiej polowki myslac,ze z czasem sie unormuje i bedzie lepiej bo dom, bo dziecko.Nieprawda!Potem drogo placimy za te"okulary"...
Zbyt pochopna decyzja w tak bardzo ważnej sprawie życiowej może nas kosztować bardzo drogo, czasami płacić trzeba całe życie.Lepiej kilka lat pomieszkać razem , poznać sie , dopasować i wtedy podjąć decyzje lub sie rozstać choćby sie miało te 30+