Nie trzeba nic robić ani nic umieć wystarczy tylko mieć układy i znajomości? Prawda czy fałsz? Proszę o wypowiedzi.
Trochę umieć, trochę robić wykorzystując wiedzę innych, mieć układy i znajomości - prawda! Znam to z autopsji.
CBA
Fałsz. Ale bardzo wygodny w tłumaczeniu sobie swojej nieudolności.
Fałsz.
prawda
Jakby stanowiska urzednicze zajmowali ludzie posiadajacy wiedze a nie ukladu to nie mielibysmy takiego ubustwa.
Jak dla mnie zbytnie uproszczenie a może nawet szukanie usprawiedliwienia życiowych klęsk. Ja akurat żadnych "znajomości" nie mam i nigdy z nich nie korzystałam. A z umiejętności i wiedzy jak najbardziej, korzystam cały czas.
I co z tego że jesteś fachowcem , teraz jest ich na pęczki , możesz wybierać np. malarz , hydraulik itp. z dyplomem magistra , jak nie masz układów , znajomości , nie masz pracy .
mało tego, nie trzeba mieć matury, wystarycz jakieś liceum dla dorosłych, z miernymi od góry do dołu i ojciec z znany w Ostrowcu. Córka ma wówczas etat w budżetówce i od lat grzeje stołek. Właśnie ostatnio kadrowa sprzątała w dokumentach, teczka osobowych i w szoku była jak to zobaczyła. No ale nazwisko robi swoje. A ludzie z mg, dr siedzą na kasach w Tesco.
Jakość obecnego tytułu mgr nie dorównuje wykształceniu zawodowemu więc się niech cieszą że na kasie pracują bo magistrów mamy więcej od fachowców z zawodem. :):)
Nie mam układów, pleców ani znajomości. Mam miejsce pracy, które sama sobie stworzyłam i które rozwijam. Podnoszę swoje kwalifikacje. Jestem żywym zaprzeczeniem Twojej tezy.
Ale nie jesteś urzędnikiem, czyli szczytowym marzeniem narzekaczy ostrowieckich. Śnią o stołeczkach w urzędach a nie pracy.
Jeśli chodzi o Ostrowiec to prawda i niestety nie dotyczy to tylko urzędów ale i większości ostrowieckich firm. Zamiast zatrudnić wykwalifikowany personel zatrudnia się znajomych, a później złą sytuację firmy zgania się na "kryzys".
TaKaśka nie jesteś, żadnym zaprzeczeniem tezy. Pokazałaś tylko to, że jak się nie ma tzw. pleców to najlepszym a raczej jedynym rozwiązaniem jest otworzenie własnej działalności.
ciekaw jestem jak długo istniałyby firmy gdyby zarządzaliby nimi nasi prominenci?
Jakoś tak wizja ciepłej posadki nigdy mnie nie pociągała, to prawda :) Wolę sama za siebie decydować.
Sama decydujesz i sama ryzykujesz, a to nie jest marzenie wygodnickich.
Znajomości nie zaszkodzą, ani dobre urodzenie. Niestety jakakolwiek krytyka spotka się z łatami "nieudacznik, klęska życiowa", itd. Dość bezlitosna, ale dlaczego? Czyżby zakładano, że osoba spoza kręgu po prostu nie może żyć satysfakcjonująco? Załóżmy, że to faktycznie niemożliwe, więc jak to świadczy o rzeczywistości? A jeśli sukces jest do osiągnięcia poza kręgiem, to znaczy, że krytyka jest jaka? Też nieuprawniona? Niemożliwa? Z kosmosu? Że obecnej sytuacji nie można poddać w ostrzał zastrzeżeń mając się dobrze? I o czym to świadczy?
Rzeczywiście w dużej mierze ludzie są spychani do radzenia sobie, do abstynencji w kwestii pomocy państwa. Ale jeśli na przykład w sprawie poprawy sytuacji bezrobocia władza nie może lub nie chce nic zrobić, jeśli w innych dziedzinach jest nieudolna, jeśli jesteś w stanie człowieku poradzić sobie sam, to może warto zapytać, po co gigantyczne pieniądze na struktury państwowe uciekające od swojej roboty lub czyniące ją po partacku, lub lekką ręką, co prawie na to samo wychodzi. W sumie to niezła fucha, dostawać bezpieczne pieniądze a robić coraz mniej. Podczas gdy obywatele we własnej działalności bardziej są narażeni na konsekwencje ewentualnych strat.
Urzędy powinny być apolityczne. A proszę wskazać w Ostrowcu apolityczny urząd. Gdzie nie byłoby sieci powiązań. Praca urzędnicza nie powinna zależeć od opcji, od wyznawanych poglądów. Czynności urzędnika determinują przepisy, neutralne wytyczne. Nie podejmują działań politycznych. No ale, są jeszcze kwestie pomocy rodzinnej, bądź innej towarzyskiej. Ale tak też nie powinno w dużym stopniu być. Zjawisko klik jest chore. Tak, choćby dlatego, że tamuje dopływ nazwijmy roboczo - zwykłych ludzi do instytucji. Różnych. Potencjalnie nie związanych. Nepotyzm jest problemem nie tylko w jednostkach administracyjnych, prywatnych również. Nieraz w tak jaskrawych przejawach, że aż boli. Czy konstruując rzeczywistość zamkniętymi kręgami da się istotnie wykorzystać autentyczny ludzki potencjał? Tak, po części dzieje się, jak w przyrodzie, zwycięża silniejszy, bo na przykład ktoś ma bilecik, którego inny nie ma. Ale nie zawsze umiejętności i zdolności tych dwóch różnych osób byłyby już równoważne. Z reguły zwycięża znajomy, znany, zaufany. Ale to świeży dopływ zapewnia względnie zdrowe funkcjonowanie organizacji. Musi być ruch. Obiektywnie jakościowy. Inaczej jedni się cieszą, a inni dokonują gimnastyki artystycznej na tym samym terenie.
U nas nie ma podmiotów apolitycznych!Nawet media są polityczne co najbardziej jest widoczne jak dla mnie wTVN.