Co do trzymania zwierząt w blokach - wszystko zależy od ułożenia psa. Jak właściciel odpowiedzialny, to zwierzę tez będzie wychowane. Gorzej z młodymi psiakami.
Ludzie potrafią być bardziej dokuczliwymi współlokatorami niż zwierzęta i bardziej hałaśliwymi.
o takim gwizdku nie slyszalam, ja mam taki sluzacy do przywolywania psa. a Twoja wczesniejsza odpowiedz widocznie nie przeszla przez surowa cenzure, bywa...
Tu nie psa chodzi lecz o właściciela psa przecie pies nic nie winien.Jakby umiał mówić powiedział by swojemu panu co myśli o nim .
Tylko normalny właściciel psa potrafi zrozumieć sąsiada, że pies mu przeszkadza i coś z tym robi. Ale jak masz sąsiada rodem ze wsi i powie Ci, że on miał 15 psów i pies musi szczekać to nic nie zrobisz. Przestałem podawania sobie z nim ręki, mówić cześć. Jemu to widocznie nie przeszkadza? Ale jak sąsiadka z góry wychowywała córkę metodą bezstresową i sufit walił mu się na głowę to mu przeszkadzało i już 20 lat nie mówi jej dzień dobry. Nie pamięta wół jak cielęciem był.
Wy ludzie nie macie emaptii dla siebie na wzajem to skąd macie mieć dla psa, a szkoooda,.... bieeedne pieski (....)
"Dajcie namiar na hycla", dobre sobie! Psy mają to do siebie, że szczekają. Jak pies jest zaniedbywany, głodzony, trzymany ciągle na łańcuchu itp. i z tego powodu szczeka bądź wyje, to trzeba coś robic, ale jak szczeka z innych powodów, to nic się z tym nie zrobi. Taka psia natura :D Hauuu hauu :-P
To chyba Gienek nigdy Ci pies w nocy nie poszczekał, mnie też dokucza pies który szczeka przez pół nocy na podwórku, z jakiego powodu to nie wiem, ale szału można dostać, szczególnie latem, gdy okna otwarte. Straż miejska nic nie może zrobić, a właściciele, jaśnie wielcy państwo mają gdzieś sąsiadów okolicznych bloków, wybudowali dom w środku osiedla i mają wszystkich gdzieś, A pies , coś jak wilczur ujada co noc, w ciągu dnia też,ale przy odgłosach dnia to jakoś mniej przeszkadza. Wiele razy w nocy dzwoniłam już z bezsilności na Straż, ale nic nie mogą zrobić.Tylko ja mogę sprawę cywilną założyć, a że nie mam czasu ani ochoty biegać po sądach, więc koło się zamyka. Ale nie mów mi że psy są od szczekania...bo są granice, noc jest od odpoczynku, rano wstaję się do pracy a jak ci tak wwierca się w mózg szczekaniem przez dwie godziny, to po spaniu jest.
Widzę Gieniu ze przejąłeś pałeczkę po pismenie i wszystko wiesz moje gratulacje.
mialem tez problem ale sa sposoby na psy: 1. gaz pieprzowy (sklep antybandyta.pl)-raz piesek dostaje i pamieta na cale zycie. 2. czekolada z teobromina-pieski lubia ja jesc a potem wiadomo. Ogolnie mysle ze psy sa ok ale jesli jakis bardzo utrudnia zycie to wygoda i jakosc zycia czlowieka zawsze powinna byc ponad psem.
skoncentruj sie na spaniu ,nie na psach.
Wow, brawo. Z takim podejściem jak komuś zaleziesz za skórę nie masz nic przeciwko na lemoniadę z płynem do chłodnic? Słodka będzie, zapewniam i pyszna. Ew. kop w piszczel. W końcu bezsilność rodzi agresję co u niektórych.
Pies szczeka - takie jest jego zadanie. Ale są psy tak głupie że szczekają nawet na przelatującego ptaka, więc pozostaje albo gaz pieprzowy albo się przyzwyczaić. Mieszkam niedaleko kościoła i z początku każde bicie w dzwony mnie budziło , a teraz nic nie słyszę.
Laura do wielu rzeczy można się przyzwyczaić. Do jeżdżącego dziecka na rowerku nad głową przywykłam, do grania w domu w piłkę przywykłam, ale niedaleko bloku jest dom prywatny i pies ujadający(nie szczekający normalnie) tak piskliwie przy furtce przez 2 - 3 godziny trudno wytrzymać. najgorzej latem , bo okna otwarte. Nie mówcie, że pies jest od szczekania. Pies , który ma mądrego właściciela szczeka tylko wtedy gdy jest potrzeba, czyli wtedy gdy ktoś wchodzi na podwórko, kręci się za blisko domu. Psa należy ułożyć, wyszkolić, żeby nie szczekały na przysłowiową przelatującą muchę.
Ot i cała prawda, wychowanie, które zależy od właściciela, a nie gaz pieprzowy na Bogu ducha winne zwierzę.
Pies nie jest winny, ale właśnie właściciel!
A ja myślałam, że tylko ja mam nie po kolei w głowie i kundel mi przeszkadza. Tuż przy moim bloku jest dom prywatny z bardzo głupim kundlem, który ujada całe noce na każdą przechodzącą osobę, każdy samochód. Wypatruje nawet stojących trochę dalej pijaczków i drze japę godzinami. Ja dostaję głupoty, sąsiedzi też, jedna pani przeniosła się na noc do pokoju po drugiej stronie mieszkania, bo już nie wytrzymała, ja na szczęście tam mam sypialnię od zawsze. Zastanawiam się, jak wytrzymują właściciele - nie przeszkadza im to wycie pod samym oknem. Wika się wabi - chętnie bym unicestwiła to zwierzę.
tez tak mam i nic nie moge zrobic,bo wlascicielka glupsza od psa,nie ma z kim gadac,a probowalam grzecznie i ma to w nosie,najgorzej latem,istna tragedia otworzyc okno w nocy
Jakby pies był kotem,toby miauczał,Można wzorem miasta Lodzi[nie wiem czy tak jest do dziś]zabronić psom szczekać.Idąc tą myślą -kotom miauczeć,ptakom swiergolić,wichurom huczeć,piorunom grzmieć,deszczowi uderzać o parapet itd.,Bo to też przeszkadza w spaniu:)