Ostrowiec Świętokrzyski - Widok na fragment miasta

Ostrowiec Świętokrzyski www.ostrowiecnr1.pl

Szukaj
Właściciel portalu


- Reklama -

Logowanie

- Reklama -
- Reklama -
- Reklama -
Zaloguj się, aby zbaczyć, kto jest teraz on-line.
Aktualna sonda
Czy masz zaufanie do ostrowieckiego szpitala?
Aby skorzystać
z mailingu, wpisz...
Korzystając z Portalu zgadzasz się na postanowienia Regulaminu.

Nie radzę sobie ze stresem.

Ilość postów: 34 | Odsłon: 2004 | Najnowszy post | Post rozpoczynający
    • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 18

      Odp.: Nie radzę sobie ze stresem.

      19-08-2017 Od dawna wiadomo, że śmiech to zdrowie. Jak rzeczywiście się śmiać, aby nie tylko mieć dobry humor, ale też wykorzystać śmiech dla poprawy zdrowia? O tym w programie #dzieńdobryLatoWP opowiadał Piotr Bilski, jogin śmiechu. Tagi: zdrowie, śmiech, terapia śmiechem https://wideo.wp.pl/terapia-smiechem-6347211980002945v

      Gość
      Zgłoś
      Odpowiedz
      • Odp.: Nie radzę sobie ze stresem.

        Spacery po lesie kontakt z naturą przez pół roku codziennie ,spróbuj może jakaś aktywność sportową. Mi to pomogło uporałam się z depresją

        Gość
        Zgłoś
        Odpowiedz
        • Odp.: Nie radzę sobie ze stresem.

          Czy jak się kontaktuje z moją gorącą sąsiadką to jest kontakt z naturą?

          Gość
          Zgłoś
          Odpowiedz
          • Odp.: Nie radzę sobie ze stresem.

            Daj namiary na sąsiadkę,bo też się chcę odstresować.

            Gość
            Zgłoś
            Odpowiedz
            • Odp.: Nie radzę sobie ze stresem.

              Gość2025-09-10, 07:55 Nie lubię się z nikim dzielić.

              Gość
              Zgłoś
              Odpowiedz
      • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 23

        Odp.: Nie radzę sobie ze stresem.

        Oto humorystyczne, nieco absurdalne, ale z morałem opowiadanie pt. „Bździcie kapuchą, obywatelu? Po czym tak? Co jedliście?” — z nutą społecznej satyry i lekkością przyprawioną kiszoną kapustą i służbowymi mundurami.

        Bździcie kapuchą, obywatelu? Po czym tak? Co jedliście? (czyli o swingersach w mundurze...)

        W pewnej spokojnej miejscowości o dźwięcznej nazwie Kapustowo Małe, życie płynęło rytmem burczenia w brzuchach i cichych pomruków z dołu pleców. Miejscowa jednostka mundurowa, czyli Posterunek nr 5, uchodziła za wzorową — aż za bardzo. Policjanci chodzili tam wyprostowani jak ogórki w słoiku, a ich buty lśniły mocniej niż reflektory na dyskotece „Zorza”.

        Na czele jednostki stał aspirant Grzegorz „Bąk” Kiszka, człowiek zasad, honoru i nieznośnie głośnych... poglądów. Znany był z tego, że potrafił wyczuć ferment nie tylko w powietrzu społecznym, ale i tym bardziej... trawiennym.

        Pewnego dnia, podczas rutynowego patrolu, sierżant Malina doniósł o dziwnych dźwiękach dobiegających z działki nr 213 przy ul. Kapuścianej. Miejsce to od dawna owiane było aurą tajemniczości – należało do niejakiego Zenka „Ogóra” Kalafiora, byłego funkcjonariusza, który po przejściu na emeryturę zajął się hodowlą kiszonek i… organizacją „spotkań integracyjnych”.

        Gdy patrol dotarł na miejsce, oczom funkcjonariuszy ukazał się krąg dorosłych obywateli w mundurach, tańczących wokół beczki z kiszoną kapustą. W powietrzu unosiła się mieszanka zapachu czosnku, kminku i… czegoś bardziej organicznego. Gdy muzyka ucichła, z cienia wyszedł Zenek w samych klapkach i powiedział:

        — Obywatele! My tu tylko celebrujemy tradycję ludową fermentacji! Naturalny proces, nic nielegalnego!

        Aspirant Kiszka skrzywił się, pociągnął nosem i rzucił:

        — Bździcie kapuchą, obywatelu? Po czym tak? Co jedliście?!

        Zapadła cisza. Po czym jeden z uczestników westchnął:

        — Kapuśniak z boczkiem, kiszone jaja i pierogi z bigosem… może jeszcze odrobina kefiru.

        Kiszka spojrzał na sierżanta Malinę.

        — To nie są zwykłe wiatry, kolego. To zorganizowany odlot fermentacyjno-erotyczny. Swingersi. W mundurach! Kapuściani libertyni!

        Śledztwo wykazało, że spotkania organizowane były cyklicznie — zawsze po zakiszeniu nowej partii kapusty, jako rytuał oczyszczenia… duchowego i fizjologicznego. Wszystko zgodnie z zasadą: „Z kiszonki do jedności, z pierda do prawdy”.

        Morał?

        Czasem to, co śmierdzi, nie zawsze jest zepsute. A to, co wygląda jak nieprzyzwoitość, może być tylko… alternatywną formą integracji służb mundurowych i lokalnych producentów kiszonek.

        W Kapustowie Małym nikt już nie pyta „dlaczego” – raczej „po czym?”. Bo jak mawia Zenek Kalafior:

        „Prawdziwy obywatel nie pierdzi byle czym.”

        Gość
        Zgłoś
        Odpowiedz
      • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 24

        Odp.: Nie radzę sobie ze stresem.

        Oto feministyczna wersja opowiadania – z zachowaniem humoru, absurdu i satyry społecznej, ale z przewartościowaniem ról, języka i dynamiki płciowej. Dodałem więcej agencji kobietom, zmieniłem struktury władzy na mniej stereotypowe i uwypukliłem wątki emancypacyjne – wszystko nadal w duchu kiszonki i lekkiego fermentu społecznego.

        "Bździcie kapustą, obywatelko? Po czym tak? Co jadłyście?"

        (czyli o fermentujących feministkach w mundurze...)

        W miasteczku Kapustowo Małe życie toczyło się spokojnie, z rytmem nie tylko zegara, ale i subtelnych pomruków dobiegających z wnętrzności obywateli. A raczej – obywatelek, bo to właśnie kobiety trzymały tu porządek, łyżkę w garnku i ucho na pulsie społecznym.

        Posterunek nr 5, kierowany przez aspirantkę Wandę "Cisza" Kiszczak, uchodził za wzorcowy nie dlatego, że pachniał formaliną, ale bo pachniał… prawdą. I czasem czosnkiem. Funkcjonariuszki były profesjonalne, solidarne i świetnie ubrane – głównie w mundury i zdrowe przekąski.

        Aspirantka Wanda, kobieta stanowcza i cierpliwa, znana była z tego, że potrafiła rozpoznać ferment — zarówno społeczny, jak i kiszonkowy — na kilometr. Jej nos był lepszy niż niejeden alkomat, a intuicja dokładniejsza niż raport z centrali.

        Pewnego dnia sierżantka Malina Nowak, błyskotliwa analityczka zapachów i miłośniczka jogi gazowej, doniosła o niepokojących odgłosach i zapachach wydobywających się z działki nr 213 przy ul. Kapuścianej. Miejsce to należało do Zofii „Ogórkowej” Kalafior, byłej komendantki, która po przejściu na zasłużoną emeryturę zajęła się hodowlą kiszonek i… integracją międzybranżową.

        Gdy patrol dotarł na miejsce, oczom funkcjonariuszek ukazał się krąg dorosłych obywatelek i obywateli w różnorodnych mundurach (od policyjnych po harcerskie), tańczących wokół beczki z kiszoną kapustą. Powietrze wibrowało zapachem czosnku, koperku, nieco kminku… i odrobiną niepokojącej szczerości.

        Z cienia wyszła Zofia Kalafior w lnianym fartuchu i z podniesioną głową ogłosiła:

        — Drogie funkcjonariuszki! My tu celebrujemy siłę fermentacji! To rytuał wspólnoty, pierwotnej kobiecej mocy i prawa do własnych gazów!

        Aspirantka Wanda zmarszczyła brwi, pociągnęła nosem i rzuciła:

        — Bździcie kapustą, obywatelko? Po czym tak? Co jadłyście?

        Zapanowała cisza, ale tylko przez moment. Z tłumu wyszła pewna seniorka w kombinezonie strażackim i powiedziała z godnością:

        — Kapuśniak z żeń-szeniem, pierogi z dynią i fasolą, kefir z kurkumą. Kobiece fermenty nie znają wstydu.

        Sierżantka Malina spojrzała z podziwem.

        — To nie są zwykłe wiatry, aspirantko. To duchowe oczyszczanie przez kiszonkę. Feminizm jelitowy. Kapuściany matriarchat w akcji.

        Śledztwo wykazało, że Zofia organizowała spotkania w duchu wspólnoty i afirmacji cielesności, zawsze po zakiszeniu nowej partii kapusty. Były medytacje, śpiewy gardłowe i... degustacje kiszonek. Hasłem przewodnim było:

        „Z kiszonki do wolności, z pierda do prawdy, przez siostrzeństwo do spokoju jelit”.

        Morał?

        To, co wydaje się głośne, nie musi być nieprzyzwoite.

        To, co pachnie ostro, niekoniecznie jest popsute.

        A kobieta, która celebruje ferment, wie więcej o życiu niż niejeden zdezorientowany krytyk zapachów.

        Od tamtej pory w Kapustowie Małym nie mówi się „co to za smród?”, tylko: „co tak pięknie fermentuje?”

        Bo jak mawia Zofia Kalafior:

        > „Prawdziwa obywatelka pierdzi z godnością i je to, co wzmacnia mikrobiom i niezależność.”

        ---

        Jeśli chcesz, mogę też przygotować wersję bardziej nowoczesną, queerową, albo np. stylizowaną na bajkę ludową.

        Gość
        Zgłoś
        Odpowiedz
        • Odp.: Nie radzę sobie ze stresem.

          współczuję autorze tych wypocin które przeczytałeś, też mam ten problem, jest coś takiego jak trening audiogenny Schulza a także trening jacobsona: sa na YouTube

          oczywiście spacery, rower, aktywność fizyczna, myślę ze w Ostrowcu sa różne grupy związane z aktywnością

          mozna też zapisać sie na jogę, wiem ze w siłowni Łysica sa zajęcia, jakies warsztaty, trzeba pytać szukać

          Gość_koko
          Zgłoś
          Odpowiedz
        • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 28

          Odp.: Nie radzę sobie ze stresem.

          Dokładnie kontakt z naturą sport, zdrowe podejście do tego co jesz,suplementacja Wit d(Po śniadaniu i obiedzie)oraz magnez (rano przed snem)spacery zamiast auta i wszystko będzie dobrze trzymam kciuki

          Gość
          Zgłoś
          Odpowiedz
    • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 29

      Odp.: Nie radzę sobie ze stresem.

      Jezus jest Księciem Pokoju. Przeczytaj w Biblii pierwsze kilka wersetów 9 rozdziału księgi Izajasza.

      Gość
      Zgłoś
      Odpowiedz
      • Odp.: Nie radzę sobie ze stresem.

        To prezes już nie jest księciem?

        Gość
        Zgłoś
        Odpowiedz
    • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 32

      Odp.: Nie radzę sobie ze stresem.

      [04] PROJEKT „FErmentaTOR”: DYREKTYWA 2025/09/UE/FZK

      Dziennik Ustaw Kapustowa Małego, Załącznik III, Tom XLII

      Arkusz operacyjny: PR/FER/09/2025/REG#FERMENTA

      Tytuł roboczy: „Wspólnotowa Deklaracja o Dobrostanie Gazowym i Zdrowiu Emocjonalnym”

      Status: Zatwierdzony / Do kontroli (ORMO – oko widzi, nos czuje)

      §1. Założenia ogólne

      Zgodnie z postanowieniami Porozumienia Interwencyjnego „Kiszonka+” oraz w duchu Regulaminu Emocjonalnej Regeneracji Obywatela Kapustowa Małego, wdraża się projekt pilotażowy pod nazwą: „FErmentaTOR” – narzędzie prewencyjno-wzmacniające odporność psychiczną oraz subtelną równowagę jelitowo-zawodową.

      Projekt zakłada kompleksowe podejście do fermentacji emocjonalnej z wykorzystaniem narzędzi psychoprofilaktycznych, biofeedbacku oddechowego oraz ćwiczeń z zakresu „ciszy wewnętrznej i świadomego pierda”.

      §2. Realizacja

      Pilotaż przeprowadzono w ośrodku REGEnERATOR, przy ul. Kiszonkowej 13/5A, gdzie zakwalifikowana grupa pracowników gminnych uczestniczyła w warsztatach prowadzonych przez specjalistów ds. mikroklimatu emocjonalnego.

      Udało mi się znaleźć świetne zajęcia. Bardzo sensowny projekt.

      Dokładnie czegoś takiego mi potrzeba.

      Uczestnicy nie tylko rozpoznawali objawy stresu i uczucia „rozedrgania kiszki”, ale także uczyli się technik neutralizacji napięć: oddech przeponowy, wizualizacja ucieczki z zebrania, medytacja pt. „Jestem beczką, nie daję się kisić”.

      W ramach sesji indywidualnych możliwe było również uzyskanie porad od certyfikowanego terapeuty w zakresie tzw. kontroli fermentacyjnej w środowisku zawodowym (KFŚZ).

      §3. Efekty i implikacje

      Pierwsze obserwacje wykazały wzrost poziomu samoświadomości emocjonalnej wśród uczestników o 47% oraz spadek zgłaszanych objawów fermentu wewnętrznego w godzinach 7:00–15:00 o 62%.

      Odnotowano także redukcję biernych wybuchów (w tym tzw. „gazów stłumionych”) oraz poprawę klimatu pracy w zespołach urzędniczych. Dział HR poinformował o zmniejszeniu rotacji kadrowej i zwiększeniu „spójności zapachowej zespołu”.

      §4. Wnioski końcowe

      FErmentaTOR nie jest jedynie unijnym skrótem — to nowa jakość.

      To wsparcie, które daje ulgę – nie tylko psychice, ale i temu, co niżej.

      Bo kiedy człowiek nie musi udawać, że nie fermentuje – oddycha swobodniej.

      A jak mawiała Zofia Kalafior:

      „Prawdziwy obywatel nie kisi emocji. On je przetwarza, odpuszcza i... puszcza.”

      Projekt współfinansowany przez Unię Europejską ze środków programu regionalnego „Fundusze Europejskie dla Kapustowa Małego”, Priorytet 1: Zdrowi i aktywni zawodowo, Działanie: Wsparcie zdrowotne pracowników.

      #FunduszeUE #FermentujemyDlaZdrowia #OddychajGłębokoKapustowo #NieUdawajNerwicy #ORMOczuwa

      Chcesz kontynuację z inspekcją unijną? Albo część pisaną z perspektywy tajnego obserwatora ORMO?

      Gość
      Zgłoś
      Odpowiedz
      • Odp.: Nie radzę sobie ze stresem.

        Stan wojenny w Polsce w latach 1981-1983 - stan nadzwyczajny wprowadzony 13 grudnia 1981 roku na terenie całej Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, niezgodnie z Konstytucją Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Został zawieszony 31 grudnia 1982 roku, a zniesiono go 22 lipca 1983 roku.

        Wojewódzki Urząd Spraw Wewnętrznych w Kielcach [1945] 1983-1990 Sygnatura IPN IPN Ki 94/849

        Teczka osobowa członka ORMO: Janusz Żelazowski, imię ojca: Stanisław, ur. 17-02-1951 r.

        Daty skrajne 1982 - 1982 https://inwentarz.ipn.gov.pl/node/5427363

        Związek zawodowy pracowników MOPS w OSTROWCU ŚWIĘTOKRZYSKIM | KRS 0000260809

        Adres siedziby: Żabia 31

        Forma prawna: ZWIĄZEK ZAWODOWY

        Data rejestracji: 20 lipca 2006 r.

        Komisja Rewizyjna (Organ nadzoru): Janusz Żelazowski Od 20 grudnia 2006 r.

        Dane osoby z katalogu kierowniczych stanowisk partyjnych i państwowych PRL

        Imiona: Stanisław Andrzej

        Nazwisko: Fiolik

        Miejsce urodzenia: Ćmielów

        Data urodzenia: 04-02-1951

        Imię ojca: Kazimierz

        Imię matki: Zdzisława

        Dodatkowe informacje: Od 1978 w PZPR; wykształcenie średnie techniczne; od 1971 r. działacz organizacji młodzieżowych: Związku Młodzieży Socjalistycznej, Koła Młodzieży Wojskowej; Związku Socjalistycznej Młodzieży Polskiej; w latach 1973-1984 pracownik Huty im. Marcelego Nowotki w Ostrowcu Świętokrzyskim; następnie od marca 1984 na etacie Komitetu Miejskiego PZPR; w 1985 r. skierowany na studia stacjonarne do Akademii Nauk Społecznych przy KC PZPR. Źródła: AP Kielce, KW PZPR 867/5622, wnioski kadrowe 1984, k.8; KW PZPR 867/5620, wnioski kadrowe 1985, k. 15; AIPN Ki 220/5672, k. 1-2.

        Instruktor Komitet Miejski Ostrowiec Świętokrzyski PZPR 01-03-1984

        Sekretarz Komitet Gminny Bodzechów PZPR 01-10-1984 https://katalog.bip.ipn.gov.pl/informacje/672787

        Gość
        Zgłoś
        Odpowiedz
        • Odp.: Nie radzę sobie ze stresem.

          Może zalega ci masa kałowa. Zrob kolonoskopie

          Gość
          Zgłoś
          Odpowiedz
3 posty w tym wątku zostały wyłączone z wyświetlania ze względu na sprzeczność z Zasadami Forum lub czasowo. Możesz wyświetlić wątek wraz z tymi postami. W tym wątku znajduje się 1 post, który oczekuje na weryfikację (m.in. sprawdzenie, czy jest zgodny z Zasadami Forum; możesz wyświetlić wątek wraz z tym postem).

- Reklama -
- Ogłoszenie społeczne -

- Reklama -

- Reklama -
- Reklama -
- Reklama -