Większą krzywdę wyrządza się dzieciom żyjąc z kimś takim. Kobieto szkoda życia Twojego i dzieci, a jak dorosną to jeszcze pogratulują Ci takiej decyzji. Pozdrawiam
Tak strasznie się boję,ale już nie mogę.Mam wrażenie ,że siadła mi psychika,nie uśmiecham się ,a jeżeli już to na siłę.Wykonuję czynności jak automat.Dzieci to czują i widzą,szczególnie starsze.Najchętniej to bym uciekła od tego wszystkiego.Napisałam tutaj ,bo rodzina mnie nie poprze ,bo co ludzie powiedzą,no przecież nie jest taki najgorszy.Ale ile można wybaczać i czekać na zmianę.
Kochana, za taka rodzine to podziekuj. A zmian to sie nie doczekasz, chyba ze na gorsze. A ludzmi to sie nie przejmuj, niech sie zajma swoim zyciem
Zgłoś się jak najprędzej do Al-anon!
Np. tego przy hospicjum na Focha- mają spotkania co środę i niedzielę o 18.
Przychodzą tam osoby, które mają alkoholików w rodzinie.
Możesz porozmawiać, udzielą ci rady co robić dalej, wesprą psychicznie.
Zobaczysz, ze nie jesteś sama z tym problemem i poczujesz się silniejsza.
Czego z całego serca życzę.
Bo kto nie przeżył piekła z alkoholikiem, ten nie zrozumie.
Jestem córką alkoholika, który 2 lata katowałam moją matkę. Za nic tak bardzo jej nie dziękuję jak za to, że nie pozwoliła mi dorastać w piekle i rzuciła potwora.
PS. Oczywiście ojciec ją katował nie ja.
Prawda, jak ktos nie przezyl to niestety nie zrozumie
a ja wiem czemu masz wątpliwości i rozumiem bo jak się człowiek zdecyduję odejść to on wtedy prosi, błaga, obiecuję że się zmieni a jak ktoś ma miękkie serce to daję jeszcze szanse i myśli sobie, a może jednak będzie dobrze i brnie dalej i dalej
i jeszcze jedno- nie daj sobie wmówić , że to ty robisz problem
To jest tylko jego problem- z alkoholem.
Polecam forum:http://komudzwonia.pl/index.php?sid=cd8c507399fc6cf00acdea4849b2eeb7
zajrzyj tam, a zwłaszcza tu http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?p=83172#83172
i tu http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?p=52559#52559
powodzenia
Mój mnie nie bije,awantury robię ja,on przychodzi wypity i śpi,a jak jest niedopity to łazi po domu.Potem jakiś czas jest spokój i znowu powtórka.Nie wiem ,czy to alkoholik,na pewno robiłby to częściej gdybym z nim nie walczyła.
Pamiętacie? Jeszcz w minionym roku pisała tu kobieta, którą katował mąż. Nie pamiętam niestety jak się podpisywała, ale jej wątki były dramatyczne. Kobieta nagle ucichła co zbiegło się z zabójstwem w barze Skorpion - mąż zabił żonę i siebie. Dużo forumowiczów łączyło te sprawy.
Poszukaj pomocy na zewnątrz. Zrób tak jak ja idź do psychologa, psychiatry. To nie jest wstyd szukać pomocy i wsparcia u specjalisty. Naprawdę nie jesteś sama z tym problemem. Jest mnóstwo kobiet, które się z tym borykają (jestem jedną z nich).
Ja dopiero robię pierwsze kroki w stronę zmian w życiu, ale dzięki pomocy specjalistów pani dr. Potockiej z przychodni przy ul.Sienkiewicza, pani psycholog R. Mrugały z Ośrodka na os. Pułanki 10( tel. 41 263 27 36) jest mi łatwiej.
Musimy walczyć o normalne życie dla nas i naszych dzieci. Trzymam kciuki i pozdrawiam.
Tez mialem przejscia z ojcem alkoholikiem :/ najpierw poszukaj pomocy na fosza czy innej takiej fundacji a jesli to nie pomoze to skoncz z tym dzieciaki predzej beda mialy pretensje o to ze nie odeszlas kiedy mozna bylo niz o to ze zostalas z alkoholikiem a dzieciaki maja 50/50 szans albo wyciagna lekcje albo pojda w slady tatusia dlatego radze dzialac szybciej . Masz jakies rodzenstwo albo przyaciela albo przyjaciolke? Wazne jest wsparcie moralne w takich chwilach wazne jest aby nie byc biernym bo to najgorsze co mozesz zrobic , pozdrawiam i trzymam kciuki za Ciebie wiem przez co przechodzisz
Przez te kilka lat skutecznie odseparowałam się od większości znajomych,bo bałam się ,a właściwie wstydziłam ,że umówię się z kimś w domu ,a on wróci pod wpływem.Jak gdzieś wychodzimy razem ,to zawsze wraca niedopity,nie raz się za niego wstydziłam.Mam rodzeństwo,czasem się wyżalę,ale każdy ma swoje życie i problemy.
To tym bardziej powinnaś pójść na spotkanie Al-anon.
Tan przychodzą osoby z takimi samymi problemami, więc cie zrozumieją.
Rodzina często bagatelizuje , mówiąc" o co ci chodzi, pracuje , pieniądze przynosi, a że czasem sobie wypije? jak każdy facet"
A jednak nie każdy , bo normalny facet potrafi się opanować i nie zwala na ciebie wszystkich obowiązków, a zwłaszcza tych które w następstwie jego picia musisz wykonywać.
Przestań mu prać, gotować, sprzątać po nim jak nabałagani po pijaku i niech szukaj go, nie przyprowadzaj jak się schla.
Niech poniesie konsekwencje swojego picia.
Trzymaj się.
Tyle bym Ci mogła o tym opowiedzieć.....
Jakbym czytała swoją historię. Ja podjęłam decyzję o rozwodzie. Minął rok i.... były małżonek mści się na każdym kroku. Na plus jest że odetchnęłam i mam przyjaciół ale dzieci przeżyły to bardzo mocno... A to jeszcze nie koniec.
Zadaj sobie pytanie czy chcesz tkwić w goownie po uszy i czy Ci to odpowiada.
Bo po pewnym czasie zachłyśniesz się nim i będzie jeszcze gorzej. Dla dzieci to też żadna frajda oglądać ojca albo pijanego albo na kacu bo innego wyboru nie ma. Porozmawiaj z nim, ale stanowczo albo leczenie albo wypad innej opcji nie ma. No i nie licz na zapewnienia, że się zmieni skoro to trwa parę lat. Zapewnienie o zmianie to stara śpiewka alkoholika. Decyzja oczywiście należy do Ciebie.
Nie wiem po co się zastanawiasz ,zostaje Ci tylko rozwód im szybciej tym lepiej .