a mi zona daje tylko 2 razy w miesiacu i to tez na odpier...l i tez chyba zaczne pic ..co robic co robic
11.57 ile Ty masz lat?cudze dzieci tez mozna kochac a po Twojej wypowiedzi stwierdzam ze jestes piatej kategori !!!!
Już nie będę z nim rozmawiać ,on twierdzi,że to ja robię problem.Jak chce się odstresować ,to będzie miał na to dużo czasu.Dzięki wszystkim,mam nadzieję ,że nie stchórzę i zrobię z tym porządek.
Teraz tak myślę co ja bym zrobiła. Po pierwsze szczera rozmowa z mężem - Postawienie warunku albo my albo picie.Jesli to nic nie daje , biore dzieci i odchodze...
Miałaś na myśli dorosną i "zrozumieją " ?
Nie trujesz tylko żonka do kuchni wzywa na pomoc.
Tak alkoholik zawsze zostanie alkoholikiem ale jest różnica czy pijącym czy nie pijącym, bo gdy będzie nie pijącym alkoholikiem to będzie bardzo wartościowym człowiekiem, który napewno wynagrodzi wszystkie krzywdy.
Przez te kilka lat skutecznie odseparowałam się od większości znajomych,bo bałam się ,a właściwie wstydziłam ,że umówię się z kimś w domu ,a on wróci pod wpływem.Jak gdzieś wychodzimy razem ,to zawsze wraca niedopity,nie raz się za niego wstydziłam.Mam rodzeństwo,czasem się wyżalę,ale każdy ma swoje życie i problemy.
Zadaj sobie pytanie czy chcesz tkwić w goownie po uszy i czy Ci to odpowiada.
Bo po pewnym czasie zachłyśniesz się nim i będzie jeszcze gorzej. Dla dzieci to też żadna frajda oglądać ojca albo pijanego albo na kacu bo innego wyboru nie ma. Porozmawiaj z nim, ale stanowczo albo leczenie albo wypad innej opcji nie ma. No i nie licz na zapewnienia, że się zmieni skoro to trwa parę lat. Zapewnienie o zmianie to stara śpiewka alkoholika. Decyzja oczywiście należy do Ciebie.
Wszystkie rodziny w którym jest problem alkoholowy mają takie same schematy ,nie przestanie pić, a nawet jak przestanie czy będziesz w stanie wybaczyć choroba ta nie dotyczy tylko samego uzależnionego tylko wszystkich domowników ,zeby wrocić do normalnego życia potrzebna jest terapia,ale zycie w takim związku to gehenna najgorsze jest to,ze dzieci z takich rodzin mają pózniej problemy w życiu dorosłym i to nie geny tylko schematy zachowań ,co by kto nie pisał TY MUSISZ podjąć decycje ,zycie ma się jedno i nie ma się co rozczulać przeszłosci nie zmienisz ,a przyszłość..........
Kochana jeżeli nie zrozumieją teraz to zrozumieją jak dorosną. u mnie była taka sytuacja ojciec pił buntował nas przeciwko mamie, obiecywał wycieczki i cuda wianki. oczywiście nigdy słowa nie dotrzymał. A my zawiedzione dzieci mieliśmy żal do mamy, że to przez to, że odeszła - tak nam tłumaczył .Ale mama była dzielna i się nie poddała. teraz jestem po 30 i mam własne dzieci stwierdzam że to była jej najlepsza decyzja bo życie by nam zmarnował.a moja mama nadal mówi, że mamy szanować ojca bo to zawsze ojciec jaki by nie był. Ale co to za ojciec, który zamiast spędzić z dziećmi wigilie leży w swojej melinie zalany w trupa i udaje,że go nie ma.
Zastanawiałam się całą noc i rano poszłam do sądu,ale niestety w Ostrowcu rozwodu nie dostanę.Nie wiem jak się do tego zabrać,nie mam pieniędzy żeby jeździć do Kielc,boję się ,że znowu zmienię zdanie.Próbowałam rozmawiać ,nawet powiedziałam co zamierzam ,jeżeli nie zmieni swojego postępowania i usłyszałam jedynie "to idź". Nie zależy mu ,a ja durna myślałam ,że można to jeszcze ratować,głupia męska duma .
Niem jestem za rozwodami, ale życie mnie doświadczyło. Zawsze trzeba dać drugiej osobie szansę, ale jeśli nie skorzysta i mu nie zależy nie ma się nad czy zastanawiać! To trudna decyzja, bo strach co ludzie powiedzą, jak to odbiorą dzieci itd. Kobitki nie ma na co czekać jeśli jesteście w takiej sytuacji, szkoda życia!!!Szukajcie pomocy i wsparcia gdzie tylko się da, często obcy ludzie prędzej wam pomogą niż rodzina. Niestety sama się o tym przekonałam, ale warto było tego trudu. Pozdrawia i życzę siły
Może to i głupie ,ale mama miękkie serce,liczę,że separacja coś zmieni,jeżeli nie to już będę wiedziała co zrobić.
Dziękuję Aneta za propozycję pomocy ,ale nie skorzystam.To musi być moja decyzja,a czytając niektóre wpisy zaczynam się bać,on nie jest aż takim potworem żeby zabierać mu dzieci,a odejść ,dokąd?Dlaczego to ja mam odejść,czy to moja wina ,że jest jak jest.
Jako dziecko mialam ojczyma alkoholika i jedyne czego chcialam to swiety spokoj. Nie mysl, ze dzieci wola byc z ojcem alkoholikiem niz nie miec ojca w ogole. Dzieci potrzebuja spokoju i milosci. Ojciec alkoholik na odleglosc jest lepszy niz ojciec alkoholik w domu. Zwlaszcza jesli sie awanturuje.
Beczkę soli trzeba zjeść i tak się
człowieka do końca nie pozna,a ci z nałogami potrafią się świetnie maskować
12:16.
Dokładnie tak,mężowi należy postawić zdecydowane ultimatum jeśli się chce ratować małżeństwo.