myślę czasem że przez to coś mi w życiu umyka właśnie przez brak towarzystwa i przyjaciół ale nie umiem inaczej. Nawet jezeli pójdę na imprezę to po 4 godzinach juz mnie to wszystko męczy i marzę by wrócić do domu. Czytałam w necie że jest to osobowość introwertyczna i chyba juz tak musi byc. Bylam w dwóch związkach ale faceci nie rozumieli że ja nie lubię imprez do rana no i jestem sama i dobrze mi z tym choć czasem brakuje mi kogoś kto by to zrozumiał że jestem jaka jestem
O dobre towarzystwo coraz trudniej, a najłatwiej o wredne, wybieram więc własne i bardzo sobie cenię ten wybór.
Mam bardzo podobnie. Przez wiele lat walczylam o jakies towarzystwo, o bycie akceptowana. Zawsze myslalam, ze kazda kolejna grupa towarzyska, do ktorej staralam sie wbic mnie nie akceptuje, a po miesiacach rozmyslen doszlam do wniosku, ze to jednak ja nie daje sie lubic za bardzo. Bo chyba po prostu nie chce byc z ludzmi. Meczy mnie to. Owszem, pewnie trace duzo. Ale nadrabiam inaczej - inwestuje w siebie. Ciagle sie rozwijam, ciagle znajduje sobie nowe hobby.
Bezludną wyspę musisz pola kupić. Ja też czasem mam dość ludzi ale mieć drugą osobę obok siebie to ważna sprawa. Ja bym sama nie wytrzymała i chciałabym mieć kogoś :) bliskiego
No to witajcie w klubie ..... nic mnie tak nie wypala jak towarzystwo ludzi. Mam rodzinę i jest mi z nimi bardzo dobrze , ale reszty świata w postaci rodzaju ludzkiego nie toleruję .
Wiecie co jest w tym wszystkim najśmieszniejsze ? Akurat "los" podarował mi od dwudziestu lat dobrze płatną pracę , gdzie muszę mieć ogromnie
bliskie kontakty z ludźmi .
Klnę i rozpaczam z tego powodu każdej chwili , a jeszcze bardziej , gdy poznaję tych ludzi i widzę jakie przesłanie w życiu niosą ..... szkoda tego komentować .
Heh, no ja wlasnie dlatego juz na starcie jestem zniechecona do ludzi - bo widze jakie przeslanie w zyciu niosa. I nie mam najmniejszej ochoty wchodzic w dyskusje, bo to nie ma sensu. Fajnie, ze masz rodzine, do ktorej mozesz uciec. Dziwne, ze sie jeszcze nie uodporniles na ludzi w pracy, ze nie podchodzisz do nich z dystansem przez tyle lat. No coz, zycie. Nie mozna miec wszystkiego :)
Ja też tak mam i cieszę się , że jest nas więcej bo już myślałam , że ze mną coś nie tak i , że dziwaczeje.
A ja myślę, że może po prostu mamy dobre serducha...i jak ktoś nas w życiu zawiedzie to się zrażamy i unikamy tego, czyli unikamy ludzi. Bynajmniej ja tak mam:)
święta prawda tak jest w moim przypadku jestem zbyt wrażliwa
Mam podobnie do Was. Bo stwierdziłam jak mam gadać o byle czym, to w ogóle mogę się nie odzywać. Wolę jednak cisze i spokój. Nie lubię zgiełku, tłumu. Lubie szczerych i otwartych ludzi. Unikam bajczarstwa itd... Wole z mężem porozmawiać o wszystkim.
Hehe. Normalna socjopatia. Nic wielkiego. Można z tym żyć, byle samotnie.
SCZ nie przesadzaj. Ja lubię ludzi, ale mam ograniczone grono znajomych, których lubię, ale oni akceptują to, że ja jestem taka introwertyczna trochę i nie przymuszają mnie do imprezowania - nie chcę, trudno. Nikt się nie obraża, ale jak mam ochotę, zawsze jestem mile widziana. Lubię spędzać czas sama, z książką, filmem. Nie mam potrzeby, żeby w każdy weekend balangować gdzieś. Też mam problem z nawiązywaniem bliskich relacji. Żeby się komuś zwierzać, to już w ogóle. Mam partnera, który ma podobnie jak ja. Raz na jakiś czas gdzieś wychodzimy, a tak to znajdujemy sobie zajęcia, każde we własnym zakresie. Pola, prawda jest taka, że Twój partner może być zupełnie inny niż Ty. Grunt, żeby akceptował Twój sposób na życie, a Ty jego sposób na życie. Ludzie są razem, ale nie są do siebie przywiązani, nie muszą wszystkiego robić razem.
ja rozstałam się niedawno z mężem bylismy parę lat ale nie udało się nam pogodzić różnicy w sposobie bycia ja jestem domatorka wolę siedzieć w domu on lubi ludzi kontakty z nimi lubi błyszczeć w towarzystwie lubi byc adorowany mnie to przeszkadzało aczkolwiek chodziliśmy razem. Znalazł sobie kochankę balują razem mają podobne spojrzenie na towarzystwo i ludzi. Nie mam do niego o to pretensji. Różnice w sposobie bycia były nie do pogodzenia i tak musiało się stać. Ja chciałam uwięzić go ze mną w domu on za to chciał zrobic ze mnie królowa balu i tak wyszło jak wyszło
Maju. Mam pytanie gdy byliście para nie przeszkadzalo ci to ze on jest towarzyski?
nie przeszkadzało mi to że jest towarzyski nawet było ok bo ja przy nim nie musiałam dużo mówić ale z czasem zaczęło mnie to męczyć poprostu ciągle spotkania ze znajomymi jak nie chciałam gdzieś wyjść to wychodził sam bo mówił że on nie spędzi życia w domu i takim sposobem zaczęliśmy się oddalać od siebie poznał kogoś i się rozstaliśmy
Socjopatia? Nieee....socjopatia to zupelnie co innego.
A ja strasznie trzymam ludzi na dystans i nie potrafie z nimi rozmawiac, zwłaszcza z nowo poznanymi.