Wiesz co ,Judytko - masz rację. Ty to lepiej nie miej dzieci. Skoro wszystko sprowadzasz tylko do materialnych aspektów to będzie Ci szkoda każdej złotówki jaką wydasz na dziecko a jednocześnie wciąż będziesz niezadowolona że nie ma tyle co inne dzieci. Zamiast tego kup sobie pieska ( zawsze możesz go oddać jak się znudzi lub zacznie ograniczać ) a pieniądze odkładaj do wielkiej skarbonki. Będziesz je miała tylko dla siebie i tylko na siebie je będziesz wydawać. Lepiej sobie głowy dzieckiem nie zawracaj. Nie każdy się do tego nadaje i to żaden wstyd.
Wiesz moze kiedys dorosne do tego by miec dzieci ale jedno bo chyba na wiecej sie nie zdecyduje ,aleto tak za pare lat
ja mam i nie wyobrazam sobie zycia bez dziecka ale szanuje twoja decyzje
Ja mam córkę która ma 17 lat czyli prawie dorosła, nigdy nie żałowałam że ją mam. Mam bardzo wiele wspomnień z nią związanych. Czasami szkoda mi że tak szybko urosła, zaczyna mieć swoje życie. Nic nie zastąpi mi czasu z nią spędzonego. Pamiętam jak uczyłam ją chodzić, jeździć na rowerze, itp. To są piekne wspomienia. Pewnie pieniędzy miałabym więcej bo "dziecko kosztuje" ale... pieniądze to nie wszystko. Jest cudownym dzieckiem kocham ją bardzo.
Masz rację 11:11 mam tak samo. Żałuję że tylko mam jedno dziecko, ale już na to za późno. Nikogo nie oceniam i nikogo nie mam zamiaru pouczać , jak ma postępować. Wiem tylko jedno, z dzieckiem wiążą się i plusy i minusy , jednak tych drugich jest tak mało, że ich się nie widzi.
Jedno wiem na pewno, a trochę lat żyję na tym świeci, że nie spotkałam(nie mówię , że tak mają wszystkie kobiety)fajnej kobiety bezdzietnej z wyboru.Wydaje mi się, ze są to egoistyczne, roszczeniowe i widzące tylko swój czubek nosa. Zresztą nawet ty Judytko taki egoizm w swoich wypowiedziach pokazujesz. Nic na to nie poradzę, że uważam iż ludzie nie lubiący dzieci i zwierząt to źli ludzie. Jednak, faktycznie gdyby mieli być tacy dla dzieci, to może niech lepiej nie posiadają potomstwa.
Gieniu, dziwi mnie, że ty taki fajny facet i nie chce mieć dzieci. Mężczyźni to jednak inny gatunek ;)
Dobrze piszesz,że ty nie spotkałaś.Ja znam 2 małżeństwa bez dzieci.To są wspaniali ludzie,ciepli,mający wielu przyjaciół i napewno nie są egoistyczni,roszczeniowi.Nie można nikomu narzucać swoich przekonań.Dzieci powinny rodzić się w rodzinach /związkach/ gdy są oczekiwane,nic na siłę.Nie każdy musi się spełniać jako rodzic.
Moze Ci Twoi nie moga miec a nie nie chca okularnico. To jednak roznica. Poza tym, ciekawi mnie czy partnerka Gienka mysli tak samo jak on.. Jesli nie to facet marnuje jej zycie...
18:30, nic się nie martw, nikomu życia nie marnuję ;-) Poza tym jestem szczery do bólu, a osobę, z którą jestem nie trzymam na siłę, doskonale zna moje poglądy w tym temacie i jakoś nie czuje się poszkodowana z tego powodu. Nam jest po prostu dobrze tak, jak żyjemy. Nie czujemy pustki, nie utyskamy na to, że nikt nam nie poda szklanki herbaty na starość, prowadziwy żywot człowieka poczciwego, ciesząc się życiem. Ktoś tam wyżej pisał, że fascynacja sobą mija, a wtedy pozostają tylko dzieci. Moim zdaniem to właśnie płytkie rozumowanie, bo są jeszcze przyjaźń, szacunek, wspólne zainteresowania (no, chyba, że ich nie ma).
Zwierzęta uwielbiam, a one mnie :P
Gienek , jak ty nic nie rozumiesz...Że nie czujecie pustki to oczywiste - czemu niby macie ją czuć ? Przecież nie macie porównania :)
09:18, sądzę, że to jednak Ty nie rozumiesz :) Pustkę albo się czuje, albo nie. Identycznie, jak np. to, czy się jest głodnym, czy też nie. Na przykład w tym momencie nie czuję głodu i czy to dlatego, bo nigdy nie jadłem peiczonego królika nadziewanego śliwkami? Nie, dlatego, bo jadłem coś innego, co mi smakowało. A to, co piszesz, analogicznie do królika, sugeruje, że dlatego nie jestem głodny, bo nigdy nie próbowałem tego królika i nie mam porównania ;-)
Wiesz, mam kolegę głęboko wierzącego, który uwielbia chodzić do kościoła, uczestniczych w różnych wspólnotach itd. Ciągle namawia mnie do tego, żebym z nim poszedł i ni w ząb nie może pojąć, że dla mnie uczestnictwo w tym nie ma znaczenia, że mnie to będzie nudzić i wolę w tym czasie robić coś zupełnie innego. Jemu tym czasem wydaje się, że gdybym poszedł, to jednak zmieniłbym zdanie i byłbym zachwycony.
To, co dla jednych jest największą wartością, dla innych może być bez większego znaczenia, może być obojętne. Czy to tak ciężko pojąć? Czy tak ciężko zrozumieć, że jedni uwielbiają chałwę i jest dla nich świetnym słodyczem, a ja jej po prostu nie znoszę?
Strasznie upraszczasz porównując chęć posiadania lub nie potomka do upodobań typu "jeden lubi słodycze a drugi nie". Tu sprawa jest bardziej złożona. Chęć bycia rodzicem nie ma nic ale to absolutnie nic wspólnego z tym czy ktoś lubi czy nie lubi dzieci, zwierzątka, czy jest altruistą czy bardziej egoistą itp, itd. Ja na przykład ogólnie dzieci ledwo toleruję , drażnią mnie - ale za swoje dałabym się pokroić w plasterki , zawsze chciałam być mamą i nie wyobrażałam sobie innego życia. Co nie znaczy, że ćwierkam do wszystkich dzieci i zachwycam się każdym maluchem - wcale nie. To nie jest tak że jeden lubi dzieci to je ma a drugi nie lubi to nie ma. Bycie rodzicem to dużo, dużo więcej. Poza tym dzieci są dziećmi w takim potocznym znaczeniu dość krótko, zaledwie kilkanaście lat. Potem to już dorośli, równorzędni partnerzy i członkowie rodziny. Dziecko to nie chałwa, której można spróbować a jak nie posmakuje to po prostu jej więcej nie jeść. Tu nie ma nic na próbę tylko od razu na zawsze. A skoro tak jest to nikt tak naprawdę nie wie jak to jest dopóki tym rodzicem nie zostanie. Na innych też nie ma co patrzeć bo każdy przeżywa to inaczej, na swój niepowtarzalny sposób.
Ty może nie tyle nie chcesz co raczej nie chce ci się. Nie wiesz jak by było ale wolisz nie ryzykować utraty wygody bo zdajesz sobie sprawę że to by była nieodwracalna zmiana życia. I pewnie tak ma większość tych co twierdzą że nie chcą mieć dzieci. A nie dlatego że nie lubią dzieci, nie jest to dla nich ważne, mają ważniejsze sprawy niż pieluchy, poświęcają się pasjom i robieniu kariery (niepotrzebne skreślić). Bo to nie są prawdziwe powody.
Ale 18:20 nie napisałam, że wszyscy. Ale czasem nie wiemy czy ktoś nie chce, bo jak to mówi , cytuję " nie znosi bachorów" czy po prostu się starali i niestety dziecka brak. To dwie różne sprawy.
Do 17,40 Mnie musisz poznać, uwielbiam dzieci, mam ogromny szacunek do osób w podeszłym wieku, kocham zwierzęta ( ze starości mój mały kochany przyjaciel odszedł ode mnie) A nie mam dzieci z wyboru i nie jestem sama.
To zależy wszystko od charakteru człowieka jakim człowiek jest. Jak komuś dzieje się jakaś krzywda to zawsze pomogę. Złym można być mając tuzin dzieci.
Mnie się serce kraje że dzieci mają rodzice którzy sami sobie rady nie dają, nie mają co jeść a czasami w tych domach alkohol jest na porządku dziennym a powiększają swoją rodzinę. To jak oceniasz takich ludzi czy są dobrzy czy źli jestem ciekawa??? Bo dla ciebie jak nie mam dzieci jestem zła.
Napisałam 20:21 , że "(nie mówię , że tak mają wszystkie kobiety)" zawsze są wyjątki. Widocznie jesteś tym wyjątkiem.
Masz racje gosc ?????
Próbujecie usprawiedliwiać swój egoizm. Dzieci są normalną konsekwencją założenia rodziny. Nie da się ich wartości przeliczyć na pieniądze.
Chęć posiadania dzieci równie dobrze można nazwać egoizmem - w końcu chce się zostawiać SWOJE geny. Przecież, 09:21, można wziąć porzuconego noworodka, adoptować go, jak się jest tak altruistycznym i nieegoistycznym. Ale nie, większość jednak woli SWOJE dzieci, nie cudze. Dlaczego? Właśnie dlatego, bo WŁASNE. Czyli podszyte jest to własnym ego - i to oczywiście z biologicznego punktu widzenia jest normalne - ale oczywiście, żeby wyglądało wzniośle i pięknie, zwykło się mówić o miłości i innych wartościach wyższych ;-)
Coraz więcej małżeństw nie decyduje sie na posiadanie dzieci i nie pleć bzdur 09;21 że to egoizm bo kazdy jest kowalem swojego losu
Dzieci to problemy , PROBLEMY zwłaszcza w naszym kraju .
Postarać sie o dziecko nie sztuka ale trzeba też myśleć o jego przyszłości i wychowaniu. To wiąże sie z pogorszeniem sytuacji materialnej rodziny.
Rozumiem małżeństwo które już sie dorobiło własnego lokum , mają stabilizację zawodowa i stać ich na dziecko to owszem
A tu zaliczą wpadkę nie mają gdzie mieszkać, siedzą u rodziców a z tego powodu nieporozumienia , stresy , kłótnie i to szczęście jest ? a facio żeby odreagować zaraz szuka pocieszenia w ramionach innej
Wszystko w życiu trzeba robić z głową bo zycie jest jedno nigdy nikt go nam nie zwróci i czasu nie cofnie
Klepać biedę i wegetować to porażka .Zgadzam sie całkowicie z Gienkiem