jestem w szczescliwym zwiazku od 4 lat ,mieszkamy razem od 3 lat moj chlopak pracuje planujemy razem przyszlosc remontujemy mieszkanie i wogole jak malzenstwo,ale zaowno ja jak i on nie chcemy miec dzieci on moze bardziej chce w przyszlosci ale mnie to wogole nie kreci.Lubie dzieci siostry znajomych ale przeraza mnie bycie mama i nie wyobrazam sobie siebie w takiej roli macie podobnie mam 23 lata.Moze ja jakas dziwna jestem kazda kobieta chce miec dzieci a ja chyba nie moze jeszcze dorosne do tej roli kazdy mowi ze juz stara jestem i ze powinnismy pomyslec o dziecku .co wy na to
....i co to kogo obchodzi,co ty robisz ze swoim życiem....
Może teraz dla was jest ok.Brak problemów związanych z dziećmi.Przyjdzie taki czas po latach że sami stwierdzicie że macie puste życie.Że żyliście jak trutnie.Kto się wami zaopiekuje na starość.Nie będzie na kogo czekać że przyjadą wnuczęta.Po pewnym czasie fascynacja sobą minie.Tak urządzony jest ten świat,tak trzeba postępować.Pozostawić po sobie cząstke siebie.
Powiem wam ze czytam wasze wypowiedzi i kazdy z was ma racje ,ale boje sie ze jak bd miala dziecko to bede w domu uwiazana a tak mozemy wszedzie pojechac nie liczyc sie z pieniedzmi nie musze myslec o pampersach ani innch rzeczach potem dziecko pojdzie do szkoly tez wydatek ,a jak czasy sie pogrosza to zaco dziecku kupie co kolwiek jak nie pojde do pracy nie bd mnie na to stac ,bo sie bd dzieckiem opiekowała.Przeraza mnie chyba ta inna dorosłosc.Niby jestem mloda mam 23 lata ale jak slysze ze twoje kolezanki juz sie pozenily i wogole maja dzieci a ja na co czekam ,ja pier*** kobiety nie sa tylko po to zeby rodzic dzieci i mezów nianczyc .a na smierdzace pieluchy i inne uroki mam czas.powiedzcie mi jakich argumentow urzyc jesli ktos mi stawia takie zarzuty bo poprostu masakra kazde rodzinne spotkanie i pytanie a kiedy dzidzius? oooo Panie!!!!
Judyta trochę jesteś egoistką. Piszesz tylko ja i ja. My z dzieckiem zaczęliśmy wyjeżdżać gdy miało roczek. Oczywiście, zawsze byli znajomi z rówieśnikami. Było świetnie, bezproblemowo. I tak jeździł do 17 roku.od tego czasu jeździmy sami, poznajemy, zwiedzamy i uwierz brakuje mi takich wypadów z własnym dzieckiem, gdy możesz mu dużo pokazać. Mam nadzieję, że wybierze się kiedyś gdzieś z nami i ze swoją połówką :) Z pieluch bardzo szybko się wyrasta a z macierzyństwa można czerpać wiele dobrego. Ważne żeby wszystko robić wspólnie, a nie być "Matką Polką cierpiętnicą" i wszystko brać na swoje bary. Myślę jednak , że ty taka nie będziesz, bo sobie na to nie pozwolisz.
Jesteś jeszcze młoda i na takie decyzje masz jeszcze czas. Z moich osobistych doświadczeń wynika, że dziecko wcale nie musi tak bardzo ograniczać rodziców , wszystko jest kwestią podejścia i organizacji.
Uważam, że rodzicielstwo to wielka życiowa przygoda, emocje i przeżycia nieporównywalne z niczym innym i człowiek, który naprawdę chce czerpać z życia pełnymi garściami i przeżyć je w pełni doświadczając wszystkich jego aspektów nie powinien świadomie rezygnować z posiadania potomstwa. Po prostu szkoda byłoby tego nie doświadczyć tylko z powodu strachu czy z lenistwa. Nie przeczę natomiast, że wymaga to odwagi i pewnych wyrzeczeń. Ja mówię, że warto :)
To chyba nie jest nic nienormalnego, że młoda osoba chce sobie "pożyć" :) Kiedy ja miałam 23 lata też nie miałam pragnienia posiadania dzieci. Wyszłam za mąż, zaczęłam pracować, zabezpieczaliśmy się bo uważaliśmy,że to jeszcze nie ten czas. Ale życie zadecydowało inaczej i pojawiło się dziecko. Pracę straciłam w związku z tym ale nigdy nie uważałam że "przez to". Widocznie tak miało być. Dzisiaj moja córka ma już 10 lat i nie wyobrażam sobie że miałoby jej nie być. A pytania ciotek na imprezach mimo moich 36 lat ciągle słyszę - kiedy następne? Widocznie ciotki mają nudne życie i dlatego zaglądają innym do łóżka ;) Nie przejmuj się tym i nie odbieraj osobiście, może nie mają nic mądrzejszego do powiedzenia ;)
Pismen, jaki przeżytek? Nie wyobrażam sobie zostawić starej schorowanej matki czy ojca na pastwę losu! To nie jest przeżytek, to człowieczeństwo, którego najwyraźniej Tobie brakuje.
09:46, sądzę, że Pismen miał zupełnie coś innego na uwadze - to mianowicie, że niektórzy rodzice wręcz wymagają tej opieki, obojętnie, czy ona potrzebana, czy jednak mogliby jakoś poradzić sobie sami - bo przecież po to mają dzieci, należy im się.
Pismen, czyli jak zniedołężniejesz to mają Cię zostawić na pastwę losu, tak? Sorry ale nigdy tego nie zrozumiem. Nie chodzi o przymusową opiekę tylko o odpowiedzialność. Dopóki rodzice są w stanie się sobą zająć wszystko Ok, jeśli jednak stracą tą możliwość to nie widzę inaczej jak zaopiekować się nimi. Sumienie nie pozwalałoby mi inaczej postąpić.