Dobrze, jestem. Mam nadzieję, że jeszcze "marnujesz" wzrok przed monitorem:)
Przedstawiłaś mi te punkty dokładnie tak, jak sobie to wyobrażałem.
Na początku jednakże chciałbym się odnieść do tego, że nie chcesz swoimi problemami obciążać nikogo. Nie będę pisał, że tak nie można, że naprawdę możesz obarczać itd. Ba! Przyznam Ci rację, wiesz? Wiem to po sobie. Ludzie, nie lubią, jak im się żali, zabili by za to, zero zrozumienia. Dlatego powiem Ci, moja droga Miko, należy właśnie poszukać innej drogi. Na pewno teraz zastanawiasz się jaka to droga. Wierz mi, z całego serca chętnie bym Ci odpowiedział na to pytanie, ale sam nie wiem, wiesz? Ja też jej szukam. Prawie znalazłem, ale to nie wiem, czy ta droga jest utwardzona czy z piasku. Bo jak z piasku to wystarczy lekki deszcz i zamiast drogi tworzy się wiesz co? Bagno. Przez bagno się nie przejdzie. W bagnie można natomiast utonąć. Ale spokojnie, Miko. Dojdziemy do tej drogi, utwardzonej drogi...
Teraz na spokojnie przeanalizujmy Twoje wymienione punkty:
1. Teściowie. Ciągle piszesz o nich, oni nigdy nie bęę Twoimi szczerymi rodzicami, ani przyjaciółmi ani pośrednikami, itd. itd. Powiedz mi, czemu nie wspominasz mi o swoich rodzicach? Jest jakiś konkretny powód, o którym nie chcesz mówić? Jeżeli tak, to to uszanuję.
2. W tym punkcie można poradzić tylko dwie rzeczy. Albo wyjazd z miasta(mąż pewnie niechętny) albo kształcenie się i ciągłe próbowanie swoich sił.
3. A siostra ile ma lat? Ma swoją rodzinę już? Jak to wygląda?
4. Recepta jest na wszystko. Tylko sama wiesz, Miko. To jest jak u lekarza. Żeby wystawił receptę, musi pozna przyczynę, dokładnie,a nie pobieżnie jak amator. Tu jest prawie identycznie. Wiesz o tym? Przepraszam, że Cię tak dręczę, no ale kurcze, jakoś zależy mi, żebyś spokojnie podchodziła do sprawy, wiesz? Żebyś nie popełniała takich błędów co ja. Żebyś nie straciła tego wszystkiego. Widać po Twoich postach, że jesteś bardzo wrażliwą, konkretną osobą.
serwer kim ty jesteś do cholery? ale masz zasób słów powiedz kim jestes
Ja pierdzielę,chorzy psychicznie na forum,wiedziałem.Wystarczyło poczytać trochę tych postów,całe eposy,ludzie nie mogą się w realu wygadać,albo nie mają komu,żyją chyba sami,piszą o 2:30 w nocy,ludzie nie mogą spać...
Obawiam się,że jeden lekarz nie wystarczy,trzeba cały szpital otworzyć he he he,oby nie zamknięty...
17:33 - Stres to taki cichy zabójca. Czai się, czasami daje o sobie lekko znać, ale on w tym czasie nabiera sił, rośnie, by w niewiadomym dla nas czasie uderzyć. A jak uderza to z wielką siłą. Nie życzę nikomu tego. Czasy są jakie są i stres wpisany jest w nasze życie. Duszenie w sobie też niczego nie da, bo to kiedyś odbiję się na naszym zdrowiu.
Halka,jesteś głupia,dosłownie.Co ma uczciwość do nie mienia stresu.Rozumiem Mikę,żona przez lata dusiła w sobie wszystkie problemy,jak Mika unikała ludzi,zawsze była w domu,dla mnie,dla dzieci,myślałem że jest szczęśliwa,oj pomyliłem się,kiedy dostała pierwszej arytmi serca,mdlała"dusiła"się myślałem ze jest poważnie chora,a to była nerwica,stres ją zabił prawie.Powód:dusiła ją monotonność,brak koleżanek,znajomych,brak wspólnych wypadów,grilla głupiego,brak seksu,często nie ma mnie w domu,a ona co?od rana do wieczora:gary,pranie,sprzątanie,odrabianie lekcji z dziećmi,nie miała dla siebie czasu,nie odpoczywała bo przy trójce roboty miała po uszy,koło mnie jak wracałem z delegacji chodziła jak zegarek.Boże jaki byłem głupi.Teraz przyjmuję mniej zleceń,pomagam jej we wszystkim,często wychodzimy do znajomych i rodziny...grill jest co sobotę naszym stałym relaksem.Wystarczy poświęcić czas nawet krótki żonie i efekty są..Wreszcie jest szczęśliwa.
też zachorujesz zanim sie obejrzysz hej
Wiesz co, dziecko neo z 17:33, Ty byś nawet nie potrafił stworzyć takiego eposu, wiesz? A za ten wpis po prostu, bez żadnej krępacji, wbiłbym Ci śrubokręt w oko, o tak z zaskoczenia, dla zasady. Dziecko neo:)
Boże, ale bym się na Tobie wyżył, wyrwałbym Ci oko i zgniótł na Twoim oku.
1.Nie mieszkamy z teściami,na szczęście,ale boli mnie brak zainteresowania z ich strony,jeżeli już,to odpowiada mi teściowa...takie życie.
2.Rodzice nie żyją,ale nie rozpaczam z tego powodu,ponieważ nigdy nie mieli czasu dla mnie,mam same złe wspomnienia z dzieciństwa.
3.Siostra?ma 4 dzieci,męża 40 lat,nie pracującego od"urodzenia"żyją z mopsu,alimenty itp,oraz z naszej pomocy,mąż się buntuje,więc pomoc ograniczył do minimum.
4.Mój problem:Nie potrafię jej tak do końca odmówić pomocy,chociaż wiem że mnie oszukuje,bo nie jest aż tak im ciężko,mają pomoc ze wszystkich stron,my,znajomi,jej teściowie itd.Ja osobiście dziękuję Ci za odpowiedzi,bo co nie którzy tutaj już uważają nas za wariatów.Nie jestem częstym gościem na forum...zwykły brak czasu.I potwierdzam że liczyłam na jakieś porady też od innych jak sobie radzą ze stresem mimo brania leków,które tak naprawdę tylko otumaniają człowieka i nic więcej.
Mika forum się nie przejmuj,jedni podejdą do tematu poważnie drudzy nie.Po twoich postach(być może się mylę)wynika że Ty aż tak bardzo źle nie masz.Masz męża,dzieci,sami mieszkacie,dochody jakieś są,może nie kokosy o których każdy marzy,ale są,z głodu nie padasz itp.Wiem co to znaczy,nie mieć na wszystko,pomału i się dorobicie.Wnioskuję:Problem jest w Tobie,to Ty powinnaś olać te"błahe"problemy,nie nakręcać się byle czym,wiem z doświadczenia z żoną,i naucz się mówić NIE-odmawiać jeżeli jest Ci coś nie na rękę,lub wiesz że pomoc innym zmniejsza wasz budżet domowy.Nie po to mąż zarabia byś Ty odmawiała sobie przyjemności,kosztem innych i ich potrzeb.Mnie by szlag trafił gdyby moja żona nie kupiła sobie ładnej bluzki tylko dlatego że ktoś bez przerwy prosi o pomoc,a jak wiemy z doświadczenia,proszą zawsze o pomoc finansową,ale zaproponuj kupno żywności,w momencie im nie będzie potrzebna.Podejdź do tego wszystkiego na luzie,walnij kielicha od czasu do czasu,wyluzuj....a gwarantuje Ci że dasz radę i czy to psychika czy ciało buntować się nie będzie.
Może masz rację,kielicha?niestety nie piję to skrzywienie pozostało mi po nie odpowiedzialnych rodzicach,pili do bólu.Fakt odmawiać muszę się nauczyć...ok spadam...obowiązki.
Obowiązki są najlepszym lekarstwem na niemyślenie. gdy dusza choruje choruje nasze cialo. Kielich nie rozwiazuje problemow.