Ależ oczywiście ma pani rację. Tak, jak zostało napisane, są nauczyciele i Nauczyciele, a także rodzice i Rodzice.
Problemem jest nastawienie obu stron. Tak, jak nauczyciel, tak jak i rodzic powinni " grać do wspólnej bramki". Niestety, nie z każdym się da. Dziecku rodziców się nie zmieni, ale nauczyciel nie dający sobie rady z nauczaniem, jak najbardziej może swój fach i/lub miejsce pracy zmienić.
11.38
Chętnie zaprosiłbym Ciebie do szkoły moich dzieci. Drobna, niepozorrna niewiasta UCZY trzydziestu paru dryblasów średnia powyżej 175cm. Cisza jak makiem zasiał, słychać jak leci komar. Nauczycielka uczy, nie udowadnia, że uczeń nie umie. Należy mieć podejście pedagogiczne, nie traktować nauczania jako dopust Boży, prowadzić firmę jak pisaliście poprzednio, aby mieć ZUS a do szkoły przychodzić pod przymusem. Jeśli rządzą uczniowie, to nauczyciel powinien iść na doszkalające kursy, lub terminu, jako drzewiej bywało.
Gościu nauczycielu nie możesz być dobrym nauczycielem bo w twoich wypowiedziach jest za dużo pretensji,goryczy i sarkazmu.Krótka piłka nie lubisz dzieci i młodzieży i nie lubisz swojej pracy,bo nie widzisz w niej nic pozytywnego.Takim nauczycielom dziękujemy.
Brawo @ nauczycielu z 11.38 za świetne nakreślenie roszczeniowości "pociech", z których ich równie roszczeniowi rodzice będą z pewnością zadowoleni, zwłaszcza, gdy wobec nich ich pociechy też odwołają się do przysłygujących im praw, a o obowiązkach słyszeć nie będą chciały. Stare przysłowie mówi: Jak sobie pościelesz tak się wyśpisz. Dobrych snów rodzice "roszczeniaków". Dobrych snów.
Ale dzisiaj dzieci to tylko komputer,dobry telefon,ciuchy itp.Zero odpowiedzialności ich i rodziców,zero opieki, a nadopiekunczodść nic nie robienia a dawania.Rodzice po pracy telewizor,komputer,telefon,pogaduszki itp .A przysiąść z dzieciakami do nauki,a nie tylko wymagać.Zero odpowiedzialności za własne dzieciaki,a tylko należy się.
Nikt nie zmusza do pracy w szkole przecież.
Ja mysle, ze za duzo w szkole uczy sie niepotrzebnych rzeczy, a nie uczy sie samodzielnego myslenia. A czlowiek umiejacy myslec samodzielnie zawsze sobie poradzi, czy to jako profesor na uczelni, czy to kucharz lub elektryk. Zalezy jaki rodzaj pracy sprawia mu przyjemnosc. Teraz juz za stanowiskiem nie idzie szacunek od reszty obywateli. Bo reszta obywateli sama radzi sobie znakomicie i czesto ma wlasne firmy i zarabia czesto o wiele wiecej niz tzw. elita. Wiec nie oplaca sie byc elita jesli nie lubimy swojej pracy. Bo nikt juz teraz automatycznie nie otacza nas szacunkiem, na szacunek trzeba sobie zapracowac!
Mają zgadzam się z tobą. Nauczyciel powinien sam wiedzieć, ze program programem, wspomnieć trzeba ale czy na pewno wymagać tak dogłębnie?
Historia w klasie 4 tragedia. Te dzieci jeszcze dobrze nie potrafią czytać ze zrozumieniem a tu tyle materiału. Dużo dzieci to te które poszły jako 6 latki, więc byłyby dopiero w klasie 3. A tu materiał z nowej podstawy cZyli dla 7latkow. Najgorzej, że w jednej klasie nauczyciel rozumie sytuację i z ,,balonika spuszcza,, a inny w drugiej nie diabła i to jest przykre. Szkoda dzieci.
Jak ty tak uczysz dziecko tak jak poprawnie zatytuowałas wątek to gratuluje.
Czy dziecko w 4 klasie samo nie może nauczyć się omówionego na lekcji tematu z historii? Przecież to nauka głównie pamięciowa, a dyskursem historycznym, gdzie potrzeba i znajomości faktów, i umiejętności ich interpretacji to zajmują się historycy, a nie uczniowie podstawówki. Problemem może być źle uczona matematyka, ale historia czy geografia? Więcej wiary we własne dziecko, czytać umie, to i nauczyć się czegoś (na ocenę zaliczającą) z historii lub geografii powinno dać radę.