Wywalic wszystkich belfrow
a niby kogo mają uczyć, jak nie ma na tyle dzieci?
Masz rację, ale nikt nie mówi, że to dobrze że budowlańcy czy jak napisałeś inni tracą pracę. I nie masz racji akurat i o pielęgniarkach, budowlańcach, górnikach mówiło się dużo. Natomiast o nauczycielach tracących pracę cicho sza, gdy zwolniona znajoma nauczycielka szukała pracy zawsze słyszała ma pani za wysokie kwalifikację. Tu nie chodzi o użalanie się , współczucie tylko dlaczego tyle jadu, a dobrze im o mnie nikt nie myślał.
Nie życzę nikomu źle, ale jakby każdy miał po dwoje i więcej dzieci, to nie było by problemu że nie ma dzieci w szkołach.
Część nauczycieli należałoby pozbawić pracy, bo się do tego zawodu nie nadają. Kaleczą rzemiosło, a więc kaleczą najbardziej delikatną materię jaką jest umysł dziecka. Zły nauczyciel to chyba gorsze niż zły lekarz, bo tego drugiego można zmienić, natomiast nauczyciela trudniej - a szkoda.
Kiedyś Jan Wróbel - dyrektor jednego z najlepszych liceów w Warszawie i jednocześnie świetny publicysta powiedział, że:1/3 nauczycieli powinna zarabiać drugie tyle, 1/3 na tym samym poziomie, a 1/3 powinna dopłacać za to, że pozwala im się przychodzić do pracy...). Absolutnie podpisuję się pod tymi słowami.
a co w tym dziwnego???nie ma dzieci , nie ma kogo uczyć, nie ma roboty!!!!Jacy oni pokrzywdzeni????że za darmo nikt im kasy płącić nie będzie???
Nauczycielka też może zostać sprzedawczynią. Żadna praca nie hańbi, podobno...
A kto Ci bronił przyjażni z dyrekcją z Bałtowa, z Ekonomika i z innych instytucji???