Kadra faktycznie ta sama, ale warunki gry inne, jak profesor "zaszaleje" to moze stracic fuche, bo najwazniejsza jest kasa, a ta wplacaja studiujacy, wiec szkola o nich "dba".
al maja narzucone inne kryteria , jesli sie nie dostosuja nie beda mieli pracy
Dokładnie tak jest, na swojej macierzystej uczelni profesorowie i doktorzy bardziej się starają i dbają o poziom wiedzy studentów, podczas "fuch" na prywatnych - liczą tylko na kasę, wiedza uczniów to nie ich problem. Na prywatnej uczelni, gdzie szkoła zależy od kasy studentów i ich "dobrego samopoczucia" wykładowca może trafić "na dywanik" za zbyt wysokie wymagania.
To jest socjalistyczne myślenie. Prywatne czy państwowe szkoły wyższe tak naprawdę niczym się nie różnią. Psychika, osób , które pamiętają jeszcze socjalizm musi się zmienić albo po prostu muszą wymrzeć, by wreszcie u nas w kraju było normalnie. Mojżesz 40 lat chodził po pustyni ,dopóki pokolenie pamiętających niewolę wymarło. Coś w tym musi być.:)
A co do nauczycieli nie wolno uogólniać, na swojej drodze ucznia, studenta naprawdę spotkałem wielu wspaniałych nauczycieli jak i tych, którzy nie zasługują na szacunek. Tak jak w każdym zawodzie.
Do 19:40 - zarówno forma profesorzy jak i profesorowie jest poprawna. Chociaż "profesorowie" jest częściej używana i lepiej brzmi.