Kilka lat temu byłam uczennicą pana Romana i przyznam, że był bardzo wymagający. Było ciężko, ale wszyscy daliśmy radę, zdaliśmy i poszliśmy na studia w większości z duużą ilością matematyki. Myślę, że wszystko jest do przejścia. Trzeba przysiąść nad danym zadaniem, może popracować z kolegami z klasy. Nawet tak dobry nauczyciel jak pan Roman nie wsadzi komuś wiedzy do głowy łopatą. Każdy musi chcieć popracować.
To jest problem - wychodzisz z lekcji i nic nie rozumiesz, a "jest za mało godzin na powtórki". :(
Prawda, że p. Roman zadaje dużo pracy domowej i robi bardzo trudne sprawdziany. Na lekcji młodzież zazwyczaj rozumie temat bo on tłumaczy bardzo dobrze z tego co słyszałam, niestety gorzej ze sprawdzianami.
Pytanie do Marioli: Jak Twoje dziecko pójdzie na studia i nie będzie dawało rady na lepszej uczelni to też będziesz takie idiotyczne wątki zakładać? Ja nie dawno skończyłem liceum, byłem na humanie a studia to inżynierka, czy robił nam trudne sprawdziany? Niestety z przykrością muszę powiedzieć że Twoje dziecko jest raczej... leniwe. Ja też miałem problemy z matmą dopóki nie zacząłem się jej uczyć i rozwiązywać po kilka zadań w domu, tak w domu, bo szkoła jest od tego żeby pomóc uczniowi w nauce a nie uczyć się za niego. Jeżeli uważasz że jest inaczej to raczej nie wysyłaj Swojego dziecka na studia bo się rozczarujesz jak go wywalą po I semestrze.
Madoff nie porównuj studiów do liceum bo to odrębny szczebel zdobywania wiedzy. W liceum ma nauczyciel zachęcić do zdobywania wiedzy a na studiach tą mobilizację musisz odnaleźć sam w sobie. A prawda o nauczycielach ostrowieckich jest taka że " Jakie miasto tacy nauczyciele" czyli wszystko po znajomości.
O czym Ty mówisz? odrębny? to nie podstawówka czy gimnazjum żeby wszyscy koło ciebie skakali i dyktowali. W większości przypadków przez większą część liceum uczą się tam już osoby pełnoletnie, te same które za mniej więcej 1,5 roku pójdą na studia. Kiedy oni mają się nauczyć tego że nikt ich nie będzie pilnował czy mają czy nie mają się uczyć? to właśnie od tego jest liceum żeby przygotować do studiów, żeby pokazać że już nie będzie nam nauczyciel skakał koło dupy żebyśmy jakoś ten przedmiot zaliczyli. "Jaki student, takie podejście do życia".
Do zdobywania wiedzy to się zachęca w młodszych klasach podstawówki, w starszych uczy samodzielności, a w liceum każdy uczy się, bo chce. Jak nie chce to po co wybierał liceum?
Dziwi mnie, że matka szuka pomocy dla dziecka na forum, gdzie królują wątki typu >najprzystojniejszy ochroniarz w tesco< i >szukam kochanka<.
Współczuję dziecku - dorosłemu prawie -takiej matki. Jak się synuś dowie, że to jego mamusia napisała dopiero będzie miała jazdę w domu.
A jak się koledzy z klasy dowiedzą - dopiero będzie miał jazdę w szkole :)
Chłopie, do roboty, i uciekaj na studia jak najdalej od domu.
matematyka i fizyka jest w życiu absolutnie do niczego niepotrzebna!!! mialem 16 lat i tak mówiłem mam 30 pare i mówie to samo nadal, to po co sie meczyc? lepiej zmienic szkole :)
i dlatego mamy kryzys bo idioci liczyć nie potrafią :)
Przeksztalcenie wzoru faktycznie rzecz niepojeta dla absolwentow gimnazjum - a to tylko mnozenie, dzielenie, dodawanie i odejmowanie. A tabliczke mnozenia chociaz znaja?
A mnie dwa lata temu uczył Pan Roman. Byłem na klasie prawniczo - europejskiej. Był wymagający to fakt ale teraz można mu tylko podziękować bo przynajmniej mature zdaliśmy wszyscy bardzo dobrze. Pozdrowienia dla Pana Romana!
Jestem w klasie pierwszej w Staszicu na profilu lingwistyczno europejskim i nie uczy nas pan Wosiek! Ktoś tu chyba kłamie....
Staszic... renoma,najlepsza szkoła, och i ach ... a jednak orłów tam nie ma
Ja chodzę do KLO i problemów z fizyką nie mam
KLO ?! Daruj sobie problemów tam nie masz bo tam jest taki wysoki poziom ,bądźmy szczerzy w tym roku poszło tam sporo moich znajomych i żaden z nich nie miał średniej z paskiem i teraz nie ma tam problemów ,ba poszedł tam kolega ,który w gimnazjum jechał na samych 2 i też sobie radzi .Więc oceny możesz mieć ,dobre ,ale jak przyjdzie matura ,to się ostro zderzysz z rzeczywistością ,że nie przerabialiście tematów do końca .Oceny to jedno ,ale co ci z nich skoro słabo napiszesz maturę i nie dostaniesz się na studia ?
Powiem tak. Twój syn mógł trafić dużo gorzej niż pan Roman. Mógł trafić na nauczyciela który sam nie wie co się wokół niego dzieje. Ja też miałem z nim fizykę i matematykę, i zdałem wszystko i maturę na dobrym poziomie. Nie twierdze że to nie może być jego wina.Jednakże zamiast szukać winy w nauczycielu, posłuchaj rady moich kilku poprzedników najpierw sprawdź ile twój syn uczył się do tego sprawdzianu, ile zadań rozwiązał żeby poćwiczyć. Jeżeli okaże się że zrobił ich dużo i dobrze, oraz że rozumie ten materiał, dopiero wtedy można zainteresować się nauczycielem.