Nie będzie Ci już wierzył tak naprawdę ... nigdy. A wiesz dlaczego? Bo zwyczajnie na to nie zasługujesz, min. dlatego że tu na tym forum szukasz publicznie usprawiedliwienia, wytłumaczenia się. Przede wszystkim wytłumacz się jemu, czyli Twojemu mężowi i to nie raz, i nie uciekaj od tematu, nawet jeśli będzie wracał przy głupiej sprzeczce z byle powodu. Udowadniać powinnaś mu na codzień i na wszelakie możliwe sposoby że jednak to on jest dla Ciebie najważniejszy, nawet jeśli czasem okaże złość wobec Ciebie musisz jeszcze bardziej pokazać że jesteś z nim, a nie tylko "obok" niego. Niestety sama na to zasłużyłaś, nawet jeśli on Ci w tym na swój sposób pomógł swoim postępowaniem, ale to Ty na swój sposób go zdradziłaś, i tylko Ty naprawdę wiesz jak. Tak to niestety już jest, że udowadnianie miłości i wierności trwać może długie lata, udowodnienie zdrady kilka sekund ...
Jeśli naprawdę zależy ci na mężu to teraz musisz szczególnie skupić się na tym żeby go nie zawieść. On musi nauczyć się na nowo ci zaufać. Staraj się, a pewnie ci zaufa jeśli naprawdę Cię kocha. Powodzenia. A i uważaj w przyszłości na siebie, bo drugi raz już szansy na pewno nie dostaniesz.
ale ułożyło się wam?
nie rozumiem was ludzie, wg was prawdziwa milosc to jest slepe kochanie kogos, kto robi nam NAJGORSZE swinstwa jakie mozna sobie wyobrazic, jestes zalosni.
Staraj się nielojalna bo możesz kiedyś żałować. Życzę ci powodzenia. Uważaj na przyszłość. Kochaj męża jeszcze mocniej.
Jak to kochaj jeszcze mocniej? Skoro to jej "kochanie" odbiło się zdradą, to jak ma JESZCZE MOCNIEJ go kochać? Gdzie tu logika w Twojej wypowiedzi?
"eh" ale przecież nielojalna nie powiedziała że zdradziła.
Wcale się nie dziwie że stracił do ciebie zaufanie. Lojalność to podstawa małżeństwa.
To chyba wątek twojego męża :))) http://www.ostrowiecnr1.pl/forum/watek/w-sobote-zdradze-zone/
witam, jakies 3 lata temu przechodziłam kryzys w małzeństwie (obecnie 7 lat po ślubie), mąż mnie zdradził i nie krył tego bo na drugi dzień już o tym wiedziałam nie od niego, wyprowadził się i to był koniec. Uświadomiłam sobie że mnimo wszystko go kocham i będę walczyć o swoje małżeństwo. Wrócił... i jest obecnie żyjemy w zgodzie nie kłócimy sie jak kiedyś ( zdrady nie wybaczyłam, boli mnie do dziś, zwłaszcza jak próbuje się zbliżyć). Ale mam rodzinę, dzieci i męża tylko moje priorytety się zmieniły ... teraz najpierw jestem ja, dzieci, dom i na końcu mąż. Nadmieniam że po porodach przybrałam troszkę i się zaniedbałam wizualnie ale teraz wróciło wszystko do normy i ja jestem głową rodziny. Czasem trzeba zobaczyć co jest ważne i ważniejsze. Ja męża nigdy nie zdradziłam i nie dałam powodów do zazdrości mimo tego co on mi zrobił. rodzina jest dla mnie najważniejsza.
Ale po zdradzie nic już nie jest takie same.Nasze uczucia się modyfikują.
Skąd ja to znam. Niestety stara prawda mówi że kobieta nie może mieć zbyt dobrze bo im ma lepiej tym mniej to doceni. Zaczyna poszukiwać Bóg wie czego krzywdząc innych. Moja też zgłupiała w ten sposób. Co ja przeszłem to tylko ja wiem. Eh te baby naiwne, byle chłop powie dwa trzy komplementy a one zaraz lecą ślepo. Eh...
Nagle dziwne telefony, dziwne smsy, chowanie się jak przysłowiowy szczur, późniejsze powroty do domu z głupimi tłumaczeniami, "konieczność" wyjścia z tzw. "Koleżankami", nie wspomnę już o niechęci do bliskości, kłamstwo goniące kłamstwo, łganie w żywe oczy bez zmrużenia oka. Przykre lecz prawdziwe, okrutnie prawdziwe.
jak sobie z tym poradziłeś? jakieś wskazówki
Za zwyczaj wszystko na faceta, ale kobiety zapominają o starym polskim przysłowiu, że "jak suka nie da to pies nie weźmie". Najlepiej z błotem mieszać mężczyznę, ja wcale nie bronię facetów, ale uwierzcie baby są gorsze. A facet przeżywa zdradę czy to fizyczną czy duchową często nawet bardziej niż kobieta. Jak zaufać takiej kobiecie? Jak raz to zrobiła to może zrobić i kolejny niestety. Pamięć mają krótką i lubią ryzykować swój życiowy spokój dla przygody z kimś kto w żadnym calu nie jest lepszy od ich własnych mężów czy partnerów.
Psychicznie tak upokorzony mężczyzna nie ma lekko. Musi być cholernie twardy nie "miętki". Czasami nawet sobie nie radzi z tym jarzmem do tego stopnia że posuwa się do kroków ostatecznych jak samobójstwo - historia zna wiele takich przypadków niestety. Tylko czy jakakolwiek kobieta jest warta wiecznego potępienia to inna kwestia.
Żadna nie jest tego warta. Kobiety są tak wyrafinowane że faceci nie mają nawet pojęcia jak bardzo.