21:25 nigdzie nie napisałam, że mam w domu fenomena, nie, mam małego lenia, z którym mimo, że ma 11lat trzeba codziennie usiąść i sprawdzić czy wszystko odrobione. Sprawdzić na librusie czy nie ma jakiegoś sprawdzianu itd. Gdyby nie nasze dopilnowanie już pewnie szukałabym korepetytora. Ale nie będę nabijać dawać zarobić jeśli to zbędne. Nauczyciele są bardzo różni, jedni mają wiedzę i potrafią ją przekazać a inni mają ale nie umieją przekazać. Niestety są też tacy, co nie mają co przekazać. Dlatego też uważam, że tylko dopilnowane dzieci mają dobre wyniki w nauce. A jeśli dziecko w 1-3 potrzebuje korepetycji to problem może jest inny i żaden nauczyciel nic nie pomoże. No, ale to autorka wie najlepiej co potrzebne jej dziecku. Nie, nie lata 90 więc dziś może już korepetycje z w-fu będą konieczne, bo wuefista tak stwierdzi? Są rzeczy łatwe, które każdy z nas może dziecku przekazać. Fenomenem byłabym, gdybym pomogła dziecku na medycynie a nie dziecku w 6klasie, więc nie błaznujmy.
Jeśli dziecko ma zaburzenia, to nie nauczyciel czy pedagog ma pomóc a specjalista. Jednak autorka nigdzie nie napisała, ze dziecko ma zaburzenia.
To napomagaliscie kobiecie ze hihi pewnie wam podziekuje.
Orzeczenie jest czymś poważniejszy niż opinia.Specjalisci od nauczania początkowego którzy tu się wypowiadają nie macie pojęcia o nauczaniu tylko wam się wydaje.Ta Pani z klas młodszych ma pod opieką przynajmniej 20 dzieciaków z różnym potencjałem intelektualnym i możliwościami.Praca z takimi dzieciakami jest ciężka trzeba ich uspokoić, zainteresować tematem i czegoś nauczyć.Masa dzieci ma teraz deficyty których często rodzice nie chcą widzieć.Bardzo mądra wypowiedź Pani emerytki która zna temat od podszewki.I uprzedzam że nie jestem nauczycielką 1-3 ,pracuje w szkole i widzę jak praca tych Pan wygląda.Troche szacunku moi drodzy a jeśli uważacie że to takie proste to możecie sami uczyć swoje dzieci w domu.
19:45 ale dzieci potrzebują towarzystwa rówieśników i dlatego chodzą do szkoły. A, że pani nie uczy to akurat mam nadzieję, bo po pisowni to jednak byłoby przykre, gdyby pani była choćby przedszkolanką. Jakby nie patrzeć nawet przedszkolanka kończy jakąś szkołę.
To znaczy co takiego jest w mojej pisowni nieprawidłowego gość 20.06
Jak to łatwo oceniać anonimowo innych .
Widzę że mam do czynienia z wybitną specjalistką od nauczania która i pracę nauczyciela 1-3 zna i lekceważąco wypowiada się o przedszkolankach.
Nic nie lekceważę, jednak wiem żr na tym poziomie pomoże każdy...Czy to sprzątaczka czy kasjerka,czy przedszkolanka.
opinę a potem orzeczenie ups!
18:16 piszesz głupoty. W szkołach nauczyciele klas 1-3 to większość panie starszej daty. Tak na oko 45plus. Ostatnio bylsm z dzieckiem na bezpieczne pierwszaki to mialam przeglad .To nie jakieś kobiety po pseudo szkólkach w ktorych wystarczy obecnosc odhaczyc. Za parę lat tak się zadzieje ze takie będą uczyć. Ja zawsze powtarzam że to iż pani nie uczy o calkach czy pochodnych nie oznacza że nie ma wiedzy. Jednak nikt nie wleje dziecku wiedzy do głowy. W klasach młodszych liczy się systematyczność i utrwalanie tego co dziecko poznalo w szkole. Widzę ile zadań, ile przykładów robi corka w szkole. Przykre że da się zauważyć pewną przypadłość. Im słabsze wykształcenie rodzica tym większe wymagania i narzekanie na innych.
23:00 i właśnie o systematyczność chodzi. Nie potrzeba specjalistów aby nauczyć dziecko liczyć, czytać, poznawać świat. No, ale niestety większości rodziców się nie chce poświęcić dziecku czasu i nie, nie oceniam autorki absolutnie.
Jesli w klasach 1-3 dziecko potrzebuje korków to albo:
- dziecko wymaga zmiany szkoły na specjalną
albo
- szkoła powinna podziękować takiemu nauczycielowi za "pracę".
Nie ma innej możliwości.
Gościu z wczoraj 23:00 nie obrażaj ludzi mniej wyksztalconych,bo nie wszyscy musza mieć od razu mgr z przodu nazwiska.Skoro nauczyciele narzekają na rodziców ,ze nic nie robią ponoć z dziećmi i poświęcają im tak malo czasu no to my rodzice z wzajemnościa twierdzimy to samo o nauczycielach. Po pierwsze:My jako rodzice mamy obowiązek dopilnować ,by dziecko mialo odrobione lekcje,by mialo ku temu zapewnione warunki itd ale wybacz ,ze naszym obowiązkiem a wręcz powinnością jest siedzenie po kilka godzin z dzieckiem i tlumaczenie mu podstaw co z czym i dlaczego. NIE KAŻDY JEST PEDAGOGIEM i my jako rodzice z różnym wyksztalceniem(bo są i sklepowe, krawcowe, fryzjerki itd) nie mamy obowiązku posiadać talentu pedagogicznego a nauczyciel powinien go mieć, a jak go nie ma to niech wykonuje inny zawód, a nie UCZY CUDZE DZIECI.Druga sprawa co to za tlumaczenie ,ze nauczycielka ma 20 osób w klasie i ona się skupić nie może.Nie rozumiem takiego tlumaczenia po co podejmuje sie takiego zawodu skoro nie jest w stanie zapanowac nad 20 osobową grupą dzieci.Czyżby ją to przerastalo?Każdy zawód wymaga powolania i talentu a jak sie nie ma ani jednego,ani drugiego to prosze nie narzekać na dzieci i rodziców.Najlepiej jest powiedzieć ,zę dziecku nie wleje sie nauki do glowy oczywiście ,żę się nie wleje.Naukę się przekazuje
No nie wiem cży bys nie posłała ...ja angielskiego w życiu się nie uczyłam tylko ruski i niemiecki i tego mogłabym pouczyć dziecko ale jakim cudem mam mu pomóc w angielskim skoro nie miałam z nim do czynienia
Posłałabym, bo małe dzieci chodzą na angielski. To akurat jeszcze spoko, choć jak mówię, ja się uczyłam i póki co nikt na nas nie zarobi. No ale w 1-3 korki? To śmieszne. jaką wiedzę ma nauczyciel w porównaniu z rodzicem? To są podstawy i zawsze dzieciak woli jak tłumaczy mu mama, tata a nie obca osoba. Już chciałam dziecko na gitarę zapisać ale nie, bo z obcą osobą nie chce sama siedzieć, a ja grać nie umiem. Ostatecznie uczy ją kuzynka. No, ale co do programu w 1-3 to śmiech, żeby coś z tego nie kumać. Już dowcipy są o tym jakie trudności mieliśmy kiedyś a jakie są dziś. Dziś ci najtępsi pójdą na socjologię, pedagogikę i co,może będą za korki brać po 30zł? Tyle co inżynier? Parodia dosłownie. Ludzie, poświęćcie trochę czasu swoim dzieciom, każdy umie te najprostsze rzeczy. Zapewniam, Was każdy i śmieszne płacić za takie błahostki 5zł nawet. Moje dzieci w klasach 1-3 w sumie w ogóle się nie musiały uczyć, a nauczycielka.... robiła błędy w swoich złośliwych komentarzach przy opowiadaniach młodszej córki.
Tylko nie każdy ma tyle czasu żeby samemu najpierw uczyć się angielskiego by pomagać dziecku potem
Niektórzy jeszcze pracują. ...
Owszem z innych przedmiotów typu polski czy matma albo historia pomag mojej trójce bo o tym mam pojęcie ale np z angielskiego jestem zielona bo nigdy się nie uczyłam wiec to ze ktoś ima pomoże to myślę że tragedia się nie stanie i krżywdy moim dzieciom nie robie
Bez przesady
19:26 krzywdy żadnej im nie zrobisz. Angielski akurat trudny dla większości tak jak każdy inny obcy język. A resztę każdy umie wytłumaczyć na tym etapie. No, ale nie atakuj, że nie pracują, skoro umieją angielski, dziś mało, gdzie znajdziesz pracę nie znając angielskiego i większość z nas umiała komunikatywnie angielski po maturze, więc zanim zaczęła pracę... Nie atakuj bezpodstawnie.
Korepetycje z nauczania początkowego? :|
Może lepiej zamiast dziecka sam/-a idź weź takie korepetycje?