To ja wam napiszę tekścik przychodzi pani do sklepu zaznaczam że sama jest sprzedawcą i mówi że chce zareklamować kurtkę co mąż u mnie kupił wyjmuje kurtkę atu niespodzianka cała brudna porozrywana w kilku miejscach z suwaki powyrywane i mówi że kurtka traci kolor i chciała zareklamować ręce opadają Czy to jest normalne . Na pewno mąż zahulał w niezłej bójce a pani by chciała nową. To już nie wiem jak nazwać Szkoda szczepić języka .
np druga akcja przychodzi paniusia do sklepu każe podać sobie trzy pary spodni 2 bluzki spódnicę i żakiecik wychodzi po paru minutach z przymierzalni idzie z torebka swoja oczywiście więc pytam gdzie te rzeczy które jej podałam a ona nic jeszcze raz pytam a ona że leżą w przymierzalni idę tam a tam wszystko powywracane na drugą stronę podeptane bluzki ubrudzone makijażem a to nie tanie rzeczy żebym mogła ze swojej wypłaty za to zapłacić takich akcji jest mnóstwo naprawdę Bardzo proszę o rozsądek przy zakupach
cuudowny wątek i temat rzeka
pracowałam w sklepie odzieżowym,zauważyłam,że starsze osoby są bardziej uprzejme niż "młodsze"-30-40 latkowie,które często zostawiają rzeczy w nieładzie w przymierzalni,jak coś zrzucą z wieszaka to nie podniosą,przeglądając towar na półkach robią taki bałagan,że potrzeba godzin na przywrócenie porządku ale gdy zapytać ,czy może pomóc ,słyszę ,że nie trzeba i dalej wywraca każdą sztukę.Miałam klientkę,która chciała mierzyć rajstopy,majtki mino wyrażnej informacji,że nie wolno.Dodatkowo to kupowanie bez zastanowienia-bo przecież można oddać, ale to sklep czy wypożyczalnia?HIT--klientka ok,35 lat,ogląda jakieś drobne artykuły przy kasie ,niechcący strąca coś na podłogę,spogląda pod nogi,stwierdza "coś spadło'',odwraca się i odchodzi.Ale może bolał ją kręgosłup?
Nowa, to się nazywa zbydlęcenie obyczajów. Dołujące. Biedronka, pani około 60+ cukiereczki przebiera, kilka spadło, ona nadobną stópką - obleśny buciorem w błocie + widoczne halluksy kopie te cuksy pod regał. No żesz. Złamała mnie wpół. Podobnych przykładów widziałem wiele. Dawniej "za moich czasów" taka paniusia podniosłaby towar zawstydzona. Teraz jest tak, wielu myli chamstwo z wyluzowaniem.
Znajomy pracował w salonie jednego z operatorów komórkowych. Miał klienta, który przychodził, doradzał się jaki telefon wybrać przedłużając abonament. Kolega się starał, doradzał, a klient dziękował za pomoc i potem przedłużał umowę przez BOK, bo dostawał trochę lepsze warunki. Znajomy się zorientował w czym rzecz i od tamtej pory doradzał mu najgorszy badziew jaki mieli na stanie. :) Co najlepsze, to gość to brał i się cieszył, że za złotówkę.
Gość
Dziś, 18:06
nic dodac. nic ujac. tak postepuje wiekszosc ostrowieckich sprzedawcow. a pozniej sie dziwia ze klienci maja pretensje?
Jacy klienci? Marnuja czas sprzedawcy z nastawieniem, ze i tak zrobia zakupy gdzie indziej.
Do założyciela wątku. Bardzo trafna parafraza znanego porzekadła.
Zwykle wina leży po obu stronach, kwestia kto jest bardziej winny.
Mnie to jest szkoda tych przedsiębiorców, (bo sam byłem) którzy zatrudniają sprzedawców/czynie w dobrej wierze, a ci słabo lub w ogóle nie dbają o interes. Chociaż rzadko mam zastrzeżenia, to czasem taka myśl: szkoda, że twój szef tego nie widzi i nie słyszy.
Jak przedsiębiorca traktuje pracownika jak śmiecia, płaci mu grosze albo co gorsza nie płaci w ogóle to w imię czego pracownik ma dbać o jego interes?
Ale jednak za coś pieniądze bierze ?
W jednym miejscu pytam Pana o drzwi a Pan do mnie proszę iść tu i tu tam mają lepsze.................takiego to z miejsca bym zwolniła.Gdyby mieli premie od sprzedaży to może by tak nie olewali
Olewaliby, olewali...
No to ja opowiem podobną sytuację ze strony odwrotnej - poszłam do pewnego salonu ze szczerym zamiarem przedłużenia umowy. Wybrałam telefon, który mi się podobał, ale nie było koloru, jaki chciałam. Konsultantka najpierw wyśmiała mnie, kiedy powiedziałam, że jednak chciałabym, żeby telefon ładnie wyglądał. Potem próbowała mnie zmusić do wzięcia tego niechcianego koloru 'pani się pośpieszy, to ostatni, szybko schodzą, już nie będzie, trzeba się już decydować'. Nie zaproponowała zamówienia koloru, jaki chciałam. A na infolinii bez problemu mi go sprzedano. Czasem trzeba najpierw spojrzeć na siebie, potem narzekać na klientów:)
A co robić z targującymi się klientami?Nie mogę zmniejszyć ceny a oni i tak się targują, wyganiać?