Ostrowiec Świętokrzyski - Widok na fragment miasta

Ostrowiec Świętokrzyski www.ostrowiecnr1.pl

Szukaj
Właściciel portalu


- Reklama -

Logowanie

- Reklama -
- Reklama -
- Reklama -
Zaloguj się, aby zbaczyć, kto jest teraz on-line.
Aktualna sonda
Kto zostanie nowym Prezydentem RP
Aby skorzystać
z mailingu, wpisz...
Korzystając z Portalu zgadzasz się na postanowienia Regulaminu.
        • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 59

          Odp.: "Nasz klient, nasz cham", czyli luźne rozważania o ostrowieckich klientach

          To ja wam napiszę tekścik przychodzi pani do sklepu zaznaczam że sama jest sprzedawcą i mówi że chce zareklamować kurtkę co mąż u mnie kupił wyjmuje kurtkę atu niespodzianka cała brudna porozrywana w kilku miejscach z suwaki powyrywane i mówi że kurtka traci kolor i chciała zareklamować ręce opadają Czy to jest normalne . Na pewno mąż zahulał w niezłej bójce a pani by chciała nową. To już nie wiem jak nazwać Szkoda szczepić języka .

          np druga akcja przychodzi paniusia do sklepu każe podać sobie trzy pary spodni 2 bluzki spódnicę i żakiecik wychodzi po paru minutach z przymierzalni idzie z torebka swoja oczywiście więc pytam gdzie te rzeczy które jej podałam a ona nic jeszcze raz pytam a ona że leżą w przymierzalni idę tam a tam wszystko powywracane na drugą stronę podeptane bluzki ubrudzone makijażem a to nie tanie rzeczy żebym mogła ze swojej wypłaty za to zapłacić takich akcji jest mnóstwo naprawdę Bardzo proszę o rozsądek przy zakupach

          Gość
          Zgłoś
          Odpowiedz
          • Odp.: "Nasz klient, nasz cham", czyli luźne rozważania o ostrowieckich klientach

            cuudowny wątek i temat rzeka

            pracowałam w sklepie odzieżowym,zauważyłam,że starsze osoby są bardziej uprzejme niż "młodsze"-30-40 latkowie,które często zostawiają rzeczy w nieładzie w przymierzalni,jak coś zrzucą z wieszaka to nie podniosą,przeglądając towar na półkach robią taki bałagan,że potrzeba godzin na przywrócenie porządku ale gdy zapytać ,czy może pomóc ,słyszę ,że nie trzeba i dalej wywraca każdą sztukę.Miałam klientkę,która chciała mierzyć rajstopy,majtki mino wyrażnej informacji,że nie wolno.Dodatkowo to kupowanie bez zastanowienia-bo przecież można oddać, ale to sklep czy wypożyczalnia?HIT--klientka ok,35 lat,ogląda jakieś drobne artykuły przy kasie ,niechcący strąca coś na podłogę,spogląda pod nogi,stwierdza "coś spadło'',odwraca się i odchodzi.Ale może bolał ją kręgosłup?

            Gość_nowy gość
            Zgłoś
            Odpowiedz
            • Odp.: "Nasz klient, nasz cham", czyli luźne rozważania o ostrowieckich klientach

              Nowa, to się nazywa zbydlęcenie obyczajów. Dołujące. Biedronka, pani około 60+ cukiereczki przebiera, kilka spadło, ona nadobną stópką - obleśny buciorem w błocie + widoczne halluksy kopie te cuksy pod regał. No żesz. Złamała mnie wpół. Podobnych przykładów widziałem wiele. Dawniej "za moich czasów" taka paniusia podniosłaby towar zawstydzona. Teraz jest tak, wielu myli chamstwo z wyluzowaniem.

              SCZ
              Zgłoś
              Odpowiedz
      • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 58

        Odp.: „Nasz klient, nasz cham”, czyli luźne rozważania o ostrowieckich klientach

        Znajomy pracował w salonie jednego z operatorów komórkowych. Miał klienta, który przychodził, doradzał się jaki telefon wybrać przedłużając abonament. Kolega się starał, doradzał, a klient dziękował za pomoc i potem przedłużał umowę przez BOK, bo dostawał trochę lepsze warunki. Znajomy się zorientował w czym rzecz i od tamtej pory doradzał mu najgorszy badziew jaki mieli na stanie. :) Co najlepsze, to gość to brał i się cieszył, że za złotówkę.

        Gość
        Zgłoś
        Odpowiedz
        • Odp.: „Nasz klient, nasz cham”, czyli luźne rozważania o ostrowieckich klientach

          Gość

          Dziś, 18:06

          nic dodac. nic ujac. tak postepuje wiekszosc ostrowieckich sprzedawcow. a pozniej sie dziwia ze klienci maja pretensje?

          Gość
          Zgłoś
          Odpowiedz
          • Odp.: „Nasz klient, nasz cham”, czyli luźne rozważania o ostrowieckich klientach

            Jacy klienci? Marnuja czas sprzedawcy z nastawieniem, ze i tak zrobia zakupy gdzie indziej.

            Gość
            Zgłoś
            Odpowiedz
            • Odp.: „Nasz klient, nasz cham”, czyli luźne rozważania o ostrowieckich klientach

              Do założyciela wątku. Bardzo trafna parafraza znanego porzekadła.

              Zwykle wina leży po obu stronach, kwestia kto jest bardziej winny.

              Gość
              Zgłoś
              Odpowiedz
              • Odp.: „Nasz klient, nasz cham”, czyli luźne rozważania o ostrowieckich klientach

                Mnie to jest szkoda tych przedsiębiorców, (bo sam byłem) którzy zatrudniają sprzedawców/czynie w dobrej wierze, a ci słabo lub w ogóle nie dbają o interes. Chociaż rzadko mam zastrzeżenia, to czasem taka myśl: szkoda, że twój szef tego nie widzi i nie słyszy.

                SCZ
                Zgłoś
                Odpowiedz
                • Odp.: „Nasz klient, nasz cham”, czyli luźne rozważania o ostrowieckich klientach

                  Jak przedsiębiorca traktuje pracownika jak śmiecia, płaci mu grosze albo co gorsza nie płaci w ogóle to w imię czego pracownik ma dbać o jego interes?

                  Gość
                  Zgłoś
                  Odpowiedz
                  • Odp.: „Nasz klient, nasz cham”, czyli luźne rozważania o ostrowieckich klientach

                    Ale jednak za coś pieniądze bierze ?

                    Gość
                    Zgłoś
                    Odpowiedz
                    • Odp.: „Nasz klient, nasz cham”, czyli luźne rozważania o ostrowieckich klientach

                      W jednym miejscu pytam Pana o drzwi a Pan do mnie proszę iść tu i tu tam mają lepsze.................takiego to z miejsca bym zwolniła.Gdyby mieli premie od sprzedaży to może by tak nie olewali

                      Gość
                      Zgłoś
                      Odpowiedz
                      • Odp.: „Nasz klient, nasz cham”, czyli luźne rozważania o ostrowieckich klientach

                        Olewaliby, olewali...

                        Gość
                        Zgłoś
                        Odpowiedz
        • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 73

          Odp.: „Nasz klient, nasz cham”, czyli luźne rozważania o ostrowieckich klientach

          No to ja opowiem podobną sytuację ze strony odwrotnej - poszłam do pewnego salonu ze szczerym zamiarem przedłużenia umowy. Wybrałam telefon, który mi się podobał, ale nie było koloru, jaki chciałam. Konsultantka najpierw wyśmiała mnie, kiedy powiedziałam, że jednak chciałabym, żeby telefon ładnie wyglądał. Potem próbowała mnie zmusić do wzięcia tego niechcianego koloru 'pani się pośpieszy, to ostatni, szybko schodzą, już nie będzie, trzeba się już decydować'. Nie zaproponowała zamówienia koloru, jaki chciałam. A na infolinii bez problemu mi go sprzedano. Czasem trzeba najpierw spojrzeć na siebie, potem narzekać na klientów:)

          Gość
          Zgłoś
          Odpowiedz
          • Odp.: „Nasz klient, nasz cham”, czyli luźne rozważania o ostrowieckich klientach

            A co robić z targującymi się klientami?Nie mogę zmniejszyć ceny a oni i tak się targują, wyganiać?

            Gość
            Zgłoś
            Odpowiedz
    6 postów w tym wątku zostało wyłączonych z wyświetlania ze względu na sprzeczność z Zasadami Forum lub czasowo. Możesz wyświetlić wątek wraz z tymi postami.
    
    - Reklama -
    - Ogłoszenie społeczne -

    - Reklama -

    - Reklama -
    - Reklama -
    - Reklama -