Fragment z linka wyżej:
(...)Przypierany do muru przez media tłumaczył, że nie może teczki upublicznić, bo „są w niej ślady ingerencji płk. Lesiaka”. Przypomnijmy, Jan Lesiak stał na czele zespołu, który działał w UOP i który był oskarżony o prowadzenie „inwigilacji prawicy”. W tej sprawie Lesiak stawał przed sądem, ale ostatecznie nie został skazany, gdyż zarzuty uległy przedawnieniu.(...)
Klasyka rządów postkomuny. Tak zwlekali z sądzeniem, aby sie przedawniło.
Jedyne sfałszowane teczki w zasobach. Śmiechu warte.