Tobie grunt pod nogami. :))
Ten rząd tylko kłamie, oszukuje, manipuluje i po trupach do celu. Wstyd na cały świat.
my się wstydzimy, a rząd ma opinię świata w czterech literach
Wszyscy sa dobrze zorientowani albo nawet umoczeni a teraz beda wyjasniac.Ale jaja.
Oj za dużo TVN'u 17:01.
Oj, za dużo TV Info 17:09
Fela idą po ciebie
Żydowski rozbiór Polski
Hitler chciał tylko Gdańska – Tramp z jego bandytami chce oddania Polski żydom w ramach 447.
Zatrzymać zbrodniczych żydów z PO i PIS przed zniszczeniem Polski w ramach żydowskiej wspólnie z USA napaści na Polskę!
Prezes Polskiego Towarzystwa Ziemiańskiego
Rafał Gawroński
https://rafzen.wordpress.com/author/rafzen/
Rzeczpospolita tak pisała po przegranych wyborach przez Komorowskiego:
Partia rządząca chce odzyskać internet. Pomóc w tym mają osoby zawodowo zajmujące się krytyką w internecie.
Na posiedzeniu wyjazdowego klubu parlamentarnego PO w Jachrance, działacze tej partii po raz kolejny dyskutowali o przyczynach porażki Bronisława Komorowskiego i strategii na wybory parlamentarne.
PO zatrudniła internetowych trolli płacąc im z naszych pieniędzy, a Kopacz zachęca swoich posłów do uprawiania hejtu przeciwko opozycji
wpis z dnia 5/06/2015
Do mediów wyciekła informacja na temat ustaleń poczynionych podczas wyjazdowego posiedzenia klubu parlamentarnego PO w Jachrance. Premier Ewa Kopacz miała przekazać swoim podwładnym, że Platforma chce "odzyskać internet" i w tym celu zatrudniła 50 sieciowych trolli, którzy zawodowo mają się zajmować krytykowaniem opozycji. Ponadto premier miała poprosić swoich posłów, aby byli bardziej aktywni w sieci i sami zachowywali się jak hejterzy.
Zgodnie z informacjami jakie dostały się do mediów Platforma Obywatelska zatrudniła 50 etatowych trolli do szerzenia w internecie hejtu przeciwko opozycji. Docelowo trolli ma być setka. Mają opanować główne portale, media społecznościowe i fora internetowe. Jeśli informacja ta jest prawdziwa, to trolle za swoją działalność będą otrzymywać jako wynagrodzenie pieniądze zabrane uprzednio podatnikom. Warto bowiem zauważyć, że PO również korzysta z wielomilionowych dotacji dla partii politycznych wypłacanych co roku z budżetu państwa.
Ale to nie koniec żenujących newsów z obozu rządzącego. Premier Kopacz na posiedzeniu klubu parlamentarnego zaapelowała do swoich posłów, aby byli bardziej aktywni w sieci i sami zachowywali się jak hejterzy. Rzecznik rządu Małgorzata Kidawa-Błońska potwierdziła, że dla chętnych posłów będą organizowane szkolenia z hejtowania w sieci (!).
Powyższe pokazuje, że nie ma już ratunku dla Platformy, która znajduje się na równi pochyłej i nic już jest w stanie zatrzymać jej przed ostatecznym upadkiem. Zamiast rządzić i reformować polskie państwo obóz rządowy woli szerzyć hejt w stosunku do osób i środowisk, które myślą inaczej niż oni. To wystarczający powód, aby definitywnie odsunąć ich od władzy.
https://niewygodne.info.pl/artykul5/02303-Internetowe-trolle-na-uslugach-Platformy-Obywatelskiej.htm
W kwestii trollowania to poprzednicy byli cienkimi bolkami przy obecnych mistrzach, arcymistrzach nawet.
Emilia S. doskonale znała środowisko i ludzi, których atakowała w internecie. Jest żoną sędziego i to wysoko postawionego. Tomasz S. orzeka w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Warszawie. Sędzia kilkanaście miesięcy spędził na delegacji w resorcie Zbigniewa Ziobry, a teraz jest szefem ważnego wydziału w Krajowej Radzie Sądownictwa.
Państwo S. są w trakcie rozwodu. Rozstali się pod koniec 2018 r. Gdy Onet ujawnił, że kobieta współpracowała z ważnymi urzędnikami resortu sprawiedliwości by niszczyć sędziów, mąż odciął się od niej. Wydał oświadczenie w którym podkreślał niewiarygodność Emilii S. Twierdzi, że jest ona uzależniona od alkoholu i leków. I ubolewa, że Onet „taką osobę" wykorzystuje do „ataków na wiceministra Piebiaka".
Co na to Emilia S.? Przyznaje, że przeszła załamanie nerwowe, ale tłumaczy: „Zostałam zdradzona, upodlona, zostawiona sama sobie, bez niczego, bez pracy, pieniędzy, dachu nad głową, ale za to z grupą wrogów”. Zapewnia, że cały hejt robiła z wiarą, że walczy „ze złymi ludźmi”. „Byłam naiwna, wierzyłam, że proszą mnie o pomoc ci lepsi, ci, którym Polska, a nie własna kariera i kieszeń leżą na sercu” – napisała.