Witam. Pochwalcie się ile razy podchodziliscie do egzaminu na prawo jazdy? Co Wam sprawiało trudnosc? Czy teraz juz potraficie się smiac z tego? Ja zdałam za 3 razem. A to zgasł, a to wjechałam na pachołka, a to nie właczyłam kierunkowskazu. Wtedy była złosc na samą siebie ale teraz juz się smieję z tego i nadal myslę ze to nerwy i stres były powodem oblania egzaminu.
ja 5 razy oj trudno było 2 razy łuk raz swiatła i raz swiatła
5 razy, 3 razy obalałam na placu, brak zapiecia pasoów, potrącenia pachołka, raz wyjechałam na miasto jeździłam jakies 20 min.i oblał mnie na lewo skręcie, że za wolno zjechałam ze skrzyżowania, 5 raz zdany. Zdawałam w Kielcach 8 lat temu. Śmieje się tylko z głupoty, że pasów nie zapiełam :/
Zdałam za 1;) a jezdziłam z takim uprzejmym panem,nazwisko jego na W sie zaczynało. pozdrawiam serdecznie:)
Cieszę się gdy czytam , ze ktos zdał za pierwszym razem ale ogólnie chodziło mi o rózne smieszne sytuacje podczas egzaminu. Pani z Wczoraj z 20:43 jest niesamowita.15 lat temu zdawała. Zupełnie jak moj maz ,który zdawał 30 lat temu gdzies w jakiejs miescinie mniejszej od Ostrowca. Pojechali jednym autem we trzech i każdy jechał po kawałku. No sorki... Nie wiem czy teraz by zdał.
Nawet w tak neutralnym watku są posty wyłaczone z wyswietlania? Czy naprawde nie mozna napisac tak , zeby było w zgodzie z zasadami forum?
Testy za 1 razem, jazda za 3 w Kielcach 18 lat temu:)
16:10 bredzisz. Przeczytaj co pisze gość z 19:27... Ci co zdawali kiedyś mieli trochę inny próg niż dziś, gdzie byle id..ota zda a później auta nie odpali. Na pewno twój mąż jeździ lepiej niż ty a to, że tacy jak ty zdali w Ostrowcu za pierwszym razem to normalna rzecz. Tu nie zdać to trzeba być naprawdę mega niezdarą/.