Witam. Pochwalcie się ile razy podchodziliscie do egzaminu na prawo jazdy? Co Wam sprawiało trudnosc? Czy teraz juz potraficie się smiac z tego? Ja zdałam za 3 razem. A to zgasł, a to wjechałam na pachołka, a to nie właczyłam kierunkowskazu. Wtedy była złosc na samą siebie ale teraz juz się smieję z tego i nadal myslę ze to nerwy i stres były powodem oblania egzaminu.
ja 5 razy oj trudno było 2 razy łuk raz swiatła i raz swiatła
ja w ck 5 razy oblałam, w ostr za 2 razem zdałam, w sumie za 7.
dodam tylko, że zdałabym za 1 w ostr wiedziałam że dobrze jezdżę, miałam spoko egzaminatora p Krzysztofa P. ale przez moje nerwy i brak myślenia niestety wjechałam pod prąd. Zestresowany kierowca to niemyślący kierowca.
Ostatnim razem miałam z p Jackiem W. i okazał on się szczęśliwy.
Mimo że zdałam za 7 razem nie uważam się za gorszego kierowcę.
5 razy, 3 razy obalałam na placu, brak zapiecia pasoów, potrącenia pachołka, raz wyjechałam na miasto jeździłam jakies 20 min.i oblał mnie na lewo skręcie, że za wolno zjechałam ze skrzyżowania, 5 raz zdany. Zdawałam w Kielcach 8 lat temu. Śmieje się tylko z głupoty, że pasów nie zapiełam :/
Nie przejmujcie się. Grunt to wiara w sukces. Jestem taksówkarzem i pewnego dnia wiozłem chętnego do uzyskania prawa jazdy do WORD-u na czwarty kolejny egzamin teoretyczny, którego, nawiasem mówiąc, też nie zdał, bo tak się złożyło, że przywoziłem Go również po tym egzaminie. Złożyłem mu wyrazy współczucia z tego powodu a On, z uśmiechem na ustach:"ja to jeszcze nic, ale mój kolega podchodził do egzaminu teoretycznego już 24 / słownie: dwadzieścia cztery/ razy.Pozazdrościć samozaparcia. Pozdrawiam
Za 3razem w Radomiu...ale ja zdawałam 15lat temu. Jeździłam polonezem, zdawałam na punto. Nie uczyli nas zupełnie nic. Umiałam tyle ile sama się na podwórku nauczyłam. No i uważam, że dziś, ci którzy nie zdadzą za 1szym razem w Ostrowcu powinni się poddać.
cale lata temu w Opatowie na maluchu za pierwszym razem, dwa dni pozniej na ciezarowym tez za pierwszym razem
7 razy :))))))))))))) teraz się śmieję, wtedy był mega stres.
Ale uparłam się że nie dam łapówki, zdałam, jeżdżę i nieźle sobie radzę
Zadałem za 1 razem w Kielcach. Czekałem na egzaminatora z dziewczyną, która pochodziła do egzaminu już 8 raz, nie wiem czy tym razem jej się udało, bo byłem przed nią. Mi największy problem sprawiło opanowanie nogi na sprzęgle, bo strasznie mi skakała.
11 razy na naczepy zrezygnowałem,przepisy i pierwsze za pierwszym razem
Zdałam za 1;) a jezdziłam z takim uprzejmym panem,nazwisko jego na W sie zaczynało. pozdrawiam serdecznie:)
Cieszę się gdy czytam , ze ktos zdał za pierwszym razem ale ogólnie chodziło mi o rózne smieszne sytuacje podczas egzaminu. Pani z Wczoraj z 20:43 jest niesamowita.15 lat temu zdawała. Zupełnie jak moj maz ,który zdawał 30 lat temu gdzies w jakiejs miescinie mniejszej od Ostrowca. Pojechali jednym autem we trzech i każdy jechał po kawałku. No sorki... Nie wiem czy teraz by zdał.
Proszę zauważyć że w latach 1990-1995 a może i później to był pogrom przy zdawaniu w Kielcach, i nie chodziło oto że ludzie nie umieli jeździć, po prostu WORD nabijał kasę za kolejne egzaminy, a egzaminatorzy ...
na ciezarowe zrobilem w 1988 chyba mialem fuksa hahaha a zabawne bylo wtedy na egzaminie ustnym z budowy (kiedys byly pisemne testy i na ciezarowe dodatkowo 24 zestawy po 3 pytania ustne) instruktor pyta sie czy cos umie powiedzialem ze nie bardzo to podpowiadal ktory zestaw brac czyli wez w ostatnim pionie drugi od dolu ale zabawnych sytuacji bylo duzo w czasie kursu a na egzaminie malo
Dziś pięknie pojechałam na łuku do przodu a jadąc tyłem zaczepiłam o pachołek:P Pytam potem egzaminatora ile razy mozna zdawac egzamin a on mi na to ze mozna zdac tylko raz. HE HE. Wiec ja mu na to , ze ja juz 5 raz.A on mi na to , zebym sie nie stresowała , bo sa tacy co 13 raz zdają i jeszcze z placu nie wyjechali.