To by kiedyś temat tabu, a teraz tyle o tym się mówi i pisze. Mnie cieszy to, że mówi się o potrzebach kobiet. Ja uważam że w związku jest ważny, chociaż nie najważniejszy. Bez wzajemnej fascynacji związek jest jałowy. Nie można tylko mówić o szkole, zajęciach czy anginie dzieci.
Moja droga ważne jest że ma się o czym ze sobą rozmawiać, mile spędzać czas a sex z wiekiem coraz mniej istotny jest.
Seks nie jest najwazniejszy. To zalezy od libido. Jedni potrzebuja czesciej inni nie. Pod tym wgledem tez trzeba sie dobrac.
Seks jest tylko dodatkiem do związku, co prawda bardzo przyjemnym ale jednak dodatkiem. Najważniejsza jest miłość, wzajemny szacunek, umiejętność rozmowy i wspólne tematy. Związki, gdzie seks traktowany jest jako najważniejszy prędzej czy później kończą się z wielkim hukiem. Niestety, w dzisiejszych czasach próbuje się młodym ludziom wmawiać, że to właśnie seks liczy się najbardziej. Stąd też tyle rozwodów, zdrad i innych ludzkich tragedii. Takie moje zdanie!
Olla, to, czy seks w związku jest udany, zależy od potrzeb partnerów. Jeśli oboje mają podobne libido i oczekiwania związane z tą sferą życia, to seks będzie ten związek cementował.
Ale jeśli oczekiwania partnerów są rozbieżne, to kiepsko :-( Wówczas seks może się stać problemem i przyczyną dol psucia relacji między ludźmi. Takim samym, jak przesolona zupa czy brudne skarpetki pod łóżkiem...
a co wtedy gdy w lozku nie uklada sie najlepiej a kazda inna sfera wspolnego zycia jest super? czy faktycznie slaby, sredni ale nie beznadziejny seks jest w stanie rozdzielic ludzi ktorzy strasznie sie kochaja i bardzo im dobrze razem? myslicie, ze w takim zwiazku przyjdzie moment na rozstanie z tego powodu??
@gość z 21:25 - to już zależy od partnerów. Czasem ludzie "dają sobie na wstrzymanie" i poświęcają realizację swoich potrzeb łóżkowych dla "dobra rodziny". Ale czasem szukają realizacji gdzieś indziej...
Acha, jeszcze jedno - z czasem potrzeby się zmieniają. To, że ktoś jest dopasowany tu i teraz nie znaczy, że dopasowanie będzie funkcjonowało zawsze.
DLA MNIE SEX JEST BARDZO WAŻNY. DAJE MI POCZUCIE BLISKOŚCI,SPRAWIA MI PRZYJEMNOŚCI, A JEDNOCZEŚNIE MAM SATYSFAKCJĘ ,ŻE RÓWNIEŻ JA SPRAWIAM PRZYJEMNOŚĆ SWOJEMU MĘŻCZYŹNIE. NIESTETY OD PEWNEGO CZASU MÓJ CHŁOPAK NIE POŚWIĘCA MI W TEJ SFERZE TAK DUŻEJ UWAGI,CHOCIAŻ ROZMAWIAŁAM Z NIM KILKA KROTNIE NA TEN TEMAT,DLATEGO TEŻ TAKI ZWIĄZEK NIE MA DLA MNIE SENSU,JEŚLI DRUGA STRONA NIE DAJE NIC OD SIEBIE
Tomm zgadzam się z tobą, że ta sfera życia nie jest najważniejsza, ze z czasem zmieniają się potrzeby, ale ... Nie uwierzę, że mężczyzna z dużym libido potrafi zrezygnować z tej sfery życia, bo żona uważa to za zło konieczne. Dlaczego są zdrady? Ja mówię o tych typowo fizycznych , gdzie partner również i partnerka mówi, że to tylko taki skok w bok, że nic do tej osoby nie czuje. Prawda jest taka, że nie potrafimy rozmawiać o seksie, boimy się seksuologów , sex temat tabu. To że jest wszechobecny w prasie, tv nie zmienia naszego podejścia do tego tematu.
Zgadzam się w zupełnosci ,przechodzę własnie coś takiego podobnego...
Jesteśmy parą od paru dobrych lat i naprawdę zaliczam te lata do udanych pod kazdym względem ,myslę ze dobraliśmy sie .
Ale jakiś czas temu zaczeło sie naprawde strasznie psuć w łóżku ... Co prawda na początku usprawiedliwiałam to jego przemęczeniem ,teraz mamy trudny okres z finansami kredytem , itp ale co prawda oboje przez to przechodzimy ja przeciez też . Czuje ze mi brakuje czegoś w związku Jestem jeszcze młoda mam 23 lata a juz mam takie problemy , to takie frustrujące ... zebym musiała miec takie problemy może rzeczywiście to kwestia libido i mam je wyższe ale wczesniej nie było takich problemów . Zdrady tutaj nie biorę pod uwagę
Jestem atrakcyjna kobietą faceci zwracają na mnie uwagę ale ,byc moze znudziłam mu sie ... Ale zaręcza ze tak nie jest. Niby między nami sie dobrze układa poza łożkiem ale przez to zaczyna sie juz psuć jest ... nie wiem juz co mamm myslec a już boję sie mysleć co będzie pozniej ,byc moze pozniej moje libido też opadnie z tym sie liczę , ale dlaczego mam nie korzystać z tego teraz ... Proszę wyrazcie swoje postronne opinie na ten temat Moze już ktoś przez takie cos przechodził Doradzcie
The best of Radio Maryja: O seksie - "wchodzenie w kobietę" i "onanizm małżeński"
Ciąg dalszy odgrzewanych kotletów z archiwum Głosu Rydzyka.
Wchodzenie w kobietę czy „onanizm małżeński„? Co jest lepsze – i co najważniejsze – co nie jest grzechem? Odpowiedź na takie pytania mogli usłyszeć słuchacze Radia Maryja w bodaj najpikantniejszej audycji wszech czasów na antenie toruńskiej rozgłośni. Odbiorcy mogli usłyszeć w niej słowa, jakich raczej nie używają na co dzień twórcy toruńskiej rozgłośni: wytrysk, pieszczoty itp.
Program rozpoczął się przed godziną 22, czyli bynajmniej nie w pasmie zarezerwowanym tylko dla dorosłych, a ekspertem, poza gospodarzem programu panem Leszkiem, był m.in. ksiądz Piotr Wencel, diecezjalny duszpasterz rodzin diecezji bydgoskiej.
Choć w języku, jakim posługiwali się uczestnicy audycji, nie było za dużo emocji, z pewnością niejednemu moherowemu beretowi przed radioodbiornikiem skoczyło tego wieczoru ciśnienie.
A co z odpowiedzią na nasze pytanie?
- Jeżeli będziemy poszukiwali zaspokojenia seksualnego poza złożeniem nasienia w drogach rodnych kobiety, to jest to ewidentnie czyn niemoralny, jest to grzech – oznajmił kategorycznie pan Leszek.
A wszystko przez pana Stasia z parafii św. Jana Chrzciciela w Kazimierzu, który zadzwonił do Radia Maryja, gdy już wybiła godzina 23. Sprowokował go tytuł programu, „Antykoncepcja najkrótszą drogą do rozwodu”, więc sięgnął po słuchawkę, by pospieszyć z praktyczną radą: Co zrobić, jeśli chce się uprawiać seks bez ryzyka zajścia w ciążę, ale nie chce się używać antykoncepcji (bo to grzech).
Dialog wyglądał tak:
Pan Stasiu: - Chciałbym się wypowiedzieć o tym, że można być razem bez stosunku, bez wchodzenia w kobietę. Można się kochać tak oblubieńczo, tak tylko dotykowo.
Gospodarz programu, pan Leszek (smutnym głosem): - Bywają takie sytuacje, takie konieczności życiowe.
Pan Stanisław (wyjaśnia): - To też jest z płodnością, tylko myślę, że trzeba oczekiwać na dziecko w przyszłości.
Ksiądz Piotr: - Ale oczywiście chodzi o akty małżeńskie, tak?
Pan Leszek: - Chodzi o życie małżeńskie, tak? Że państwo nie podejmują w ogóle życia na płaszczyźnie seksualnej? O to chodzi?
Pan Stanisław:- Na płaszczyźnie seksualnej tak, tylko tak bez wchodzenia w kobietę.
Gość: - Rozumiem, ale chodzi o sakrament małżeństwa, tak?
Pan Stasiu: - Tak tak.
Ksiądz Piotr: - Oczywiście, że jest rzeczywistość przytulenia, dotyku. Mamy oczywiście świadomość taką niewłaściwą jakąś, to jest onanizm małżeński ...
Pan Leszek (powtarza, żeby wszyscy zrozumieli) : - Onanizm małżeński dokładnie, tak?
Ksiądz Piotr: - Tak... (...) w sensie świadomego wyboru, byłby grzechem ciężkim. Jako stała postawa byłaby to niewłaściwa droga. Natomiast to wzajemne towarzyszenie sobie, przytulanie się, jest konieczne.
(RM wtorek 19.01.10 godz. 23.07)
Sprawa „bycia razem” „bez wchodzenia w kobietę” nie dawała spokoju prowadzącemu, więc wrócił do niej dwadzieścia minut później, na zakończenie programu:
Pan Leszek: - Jeżeli była mowa w telefonie, że można się kochać „bez wchodzenia w kobietę”, rozumiemy, że w swojej bliskości małżeńskiej, w łożu małżeńskim dochodzi do pieszczot. I jeżeli pojawi się wytrysk jakiś, powiedzmy poza drogami rodnymi, nie intencjonalnie, to jest jakieś zdarzenie, które, no, zdarzyło się nam. Natomiast jeżeli będziemy poszukiwali zaspokojenia seksualnego poza złożeniem nasienia w drogach rodnych kobiety, to jest to ewidentnie czyn niemoralny, jest to grzech. Bo jeżeli chcemy się doprowadzić do tego stanu – mówię o mężu – żeby właśnie doszło do wytrysku, to tylko i wyłącznie w drogach rodnych.
Ksiądz Piotr: - Tak samo jeśli chodzi o celowe zaspokojenie kobiety, również oczywiście. Jeżeli to jest celowe, świadome ze współżycia seksualnego, no to może grozić sytuacją grzechu ciężkiego, jeśli to jest świadome, w pełni dobrowolne. Natomiast wiadomo, że czasami może być w małżeństwie tak, że samo dotknięcie się wzajemne już jest jakąś radością, bo jest wytęsknione, bo jest wymarzone ...
Pan Leszek (puentuje): - Tego musimy się nauczyć, żeby po prostu nie pobudzać się zbytnio w sytuacjach, kiedy nie możemy do tego pełnego współżycia doprowadzić.
(RM środa 20.01.10 godz. 23.31)
@8:50 , Dialog powala , dla mnie niepojęte jest to że kościół ciągle skupia się nad tym co się dzieje w naszych majtkach . Stawiają się na ekspertów nie mając bladego pojęcia o czym mówią wystawiają się na śmieszność . Mała zagadka , skoro pierwszymi ludźmi na świecie byli Ewa i Adam to w jaki sposób się rodziły potomkowie dzieci Adama i Ewy , czyżby nie w związkach kazirodczych ?
Nie.Adam I Ewa byli pierwszymi ludzmi ale nice jedynymi..
A może właśnie większość z nich wie bardzo dobrze o czym mówi... heh... Tak samo jak ze skłonnością. Sami się obłupią, a ludziom w kościele mówią żeby skromnie żyli i dawali na kościół, zbiórki itp. To i z seksem to samo. Gadają głupoty a potem ludzie się rozwodzą (albo i trwają w nieszczęśliwym związku dzięki jakiemuś księdzu doradcy) przez to że się nie mieli szansy poznać od tej strony, ktra moim zdaniem jest bardzo ważna.
Pozwolę się z Tobą nie zgodzić gościu Xyz 23:37. Nie gadają głupot. Rozwody są właśnie dlatego że ludzie ich nie słuchają. Polecam posłuchać konferencji ks Pawlukiewicza, o choćby tej https://www.youtube.com/watch?v=HfhYCn_t21U i zastanowić się czy facet nie ma racji. Jest też wiele innych bardzo ciekawych konferencji tego księdza na podobne tematy. Bardzo miło się słucha i warto stosować w życiu to, o czym on mówi. Na pewno nie będzie się wtedy w nieszczęśliwym związku.
Ta, jasne słuchajcie księży. To eksperci od związków a zwłaszcza seksu.