A nie prawda.Kunów to fajne miasteczko.Urząd mógłby mieć lepszą obsługę-milszą,ale ogólnie jest ok.Policję też mamy naprawdę w porządku,co do kościoła no to nie zabiorę głosu,prócz tego ze kościół ładny.A narzekają Ci co nie mają pewnie nic innego do powiedzenia.Kto powiedział że życie musi być kolorowe i usłane różami?Jak sobie pościelimy tak się wyśpimy.Cieszmy się zdrowiem którego nie da się kupić za żadne pieniądze świata,reszta sama jakoś się ułoży:)
Co do proboszcza to faktycznie - dziwny to człowiek. Gdyby mniej się wywyższał i przypomniał czasem sobie o zasadach dobrego wychowania to dużo zyskałby w oczach parafian. On przy innych nie tylko ubliżał wikaremu, ale kpił przy ludziach z byłego organisty, naśmiewał sie z inych osób i nie widział w tym niczego złego. No i mógłby coś zrobić, by bardziej przyciągnąć do kościoła dzieci i młodzięż-nie tylko po podpis w książeczce do bierzmowania! Bo proboszcz to nie tylko ekonom liczący kasę, ale i osoba dbająca o życie duchowe parafii.
Nie ten proboszcz, to biznesmen. Za organy powinniśmy go rozliczyć. Brak podejścia do ludzi, to CHAM skończony. Byłem na mszy pogrzebowej w trakcie, której szorowali i hałasowali na chórze nie zważając na trumnę i rodzinę, wszedłem na chór poprosić o spokój na czas mszy, to usłyszałem, że maja pozwolenie od proboszcza na piłowanie w trakcie mszy.
Proboszcz w Kunowie - zarozumiały, cyniczny, fałszywy. Swego czasu potrafił np. obrazić się na dzieci komunijne, bo ich rodzice coś nie po jego myśli zrobili - i nie być na mszy w kościele z okazji I Komunii Św.(a to przecież obowiązek proboszcza i dzieci nic nie są mu winne). Od kilku lat jedyna rzecz o której mówi do znudzenia to organy. Cmentarz, otoczenie kościoła, brak cywilizowanego WC - to już go nie interesuje! Wikarzy też jakoś mało interesują się stroną religijną - ks. Kazimierz ma wszystko głęboko w poważaniu i tylko patrzy na zegarek jakby mu sie gdzieś spieszyło, jedynie z tym drugim wikarym można się dogadać.
Byliśmy z żoną na mszy-jednej.Dziwnie poczuliśmy że nie bardzo tu jesteśmy mile widziani,więc przy każdej okazji odwiedzając żony rodzinę w Ostrowcu,chodzimy do Szewny,tam jakoś nikt nie patrzy na ciebie z pod"byka".A tak ogólnie,to czasem proboszcz nie jest na jakiś czas przydzielony?słyszałem że to się zmieniło?jakoś nie wyobrażam sobie z nim współpracy po tym co się słyszy,jak wychować dziecko bez kościoła?
Kościół to instytucja w której człowiek powinien czuć się swobodnie.Idziesz po to by pomodlić się,przystąpić do spowiedzi.Ja nie zważam na to kim jest proboszcz.Idę z własnej potrzeby.Nie ma co przejmować się ludźmi.Nie muszę też być tam co niedzielę,w domu też mogę w spokoju"porozmawiać"z Bogiem.Są osoby które odwiedzają kościół tylko odświętnie i czy mam go źle traktować?Owszem jeżeli proboszcz nie ma"podejścia"do swoich parafian,powinien to szybko zmienić,bo to zniechęca ludzi do uczestniczenia w życiu kościoła.
Niestety nie, proboszcz jest do czasu gdy go biskup nie zmieni - to w zakonach mają kadencję np. 5 lub przedłużają do 10 lat
Masz rację -na zmiany nie ma co liczyć bo w kościele urząd proboszcza jest dożywotni-no chyba ,że zajdzie za skórę biskupowi.Ten w Kunowie zadomowił się na dobre.Zrobił nawet doktorat-o chrystianizacji wsi na podstawie Kunowa.Trzeba przeczytać o co tam chodzi ale nie radzę-bo kunowiacy wypadli wyjątkowo blado.
Parafianie mogą złożyć na niego skargę i jeśli zarzuty się potwierdzą to biskup go zdejmie z funkcji.
Marta, pisząc tak próbujesz usprawiedliwiać swoje lenistwo i wygodnictwo. Ktoś, kto chodzi do Kościoła tylko od święta ma po prostu słabą wiarę.