Ja nie pytam - ja wiem. W końcu kto jak nie ty mówił o osobach starszych, które chodzą do kościoła z takim obrzydzeniem?
"A najgorsze to są to stare baby co latają co niedzielę do kościoła, a innych to by w łyżce wody utopiły".
To że latają to łatwo zaobserwować, a to czy by utopiły to jest twoje ich stygmatyzowanie w dodatku tezę stawiającą jako pewnik.
Widzisz ciemniaku, cytować trzeba umieć i czytać ze zrozumieniem również. Nie sądzę, bym użyła słowa baby, to po pierwsze (chyba, że w odniesieniu do wielkanocnych ciast), ale nie to jest istotne.
Jeśli nawet sentencja o podobnym brzmieniu wyszła spod moich palców, to jak sam "zacytowałeś" : "najgorsze to są te, które chodzą... a utopiłyby".
Znów nie widzisz różnicy i znów wmawiasz rozmówcy coś innego niż miał na myśli.
Specjalnie dla Ciebie więc rozwinę myśl, którą "zacytowałeś":
Czytaj: Nie te są najgorsze, które chodzą - koniec kropka.
Najgorsze są te, które chodzą co niedziela do kościoła (i kreują się na superchrześcijanki), a innych to by utopiły w łyżce wody (mają w sobie wiele złości, wrogości, podłości w stosunku do innych, mimo chodzenia do kościoła).
Jeśli potrafisz czytać, to powinieneś zrozumieć to od razu, a nie wmawiać mi stygmatyzowanie.
Ja szanuję ludzi za to w co wierzą i co głoszą, pod warunkiem, że jest to kulturalne i dobre. Podziwiam prawdziwych wiernych, którzy do Kościoła przynależą nie dlatego, że tak trzeba, że tak się przyzwyczaili, ale dlatego, że takie jest ich powołanie. Bo czy wiara nie jest powołaniem, darem?
Bądź na tyle prawdziwy w swojej wierze, by nie rzucać oszczerstw (kamieni) pod adresem osób, których nie znasz.
Koniec kropka.
Czy teraz zrozumiałeś? Czy dalej szerząc wiarę wciskał będziesz ciemnotę i obrażał innych?
Ty nie obrażasz tylko wycinasz innych, którzy mają inne zdanie :)
Tak się natomiast składa, że łącząc te, które chodzą do kościoła z tymi, które utopiłyby w łyżce wody masz za zadanie spowodować jednoznaczne skojarzenie.
Być może i sama już w to skojarzenie uwierzyłaś - podobnie jak ci co twierdzą, że Kościół jest pełen pedofili.
W takim razie według ciebie: te co topiłyby w łyżce wody a chodzą do Kościoła są regułą czy wyjątkiem?
Jeśli wyjątkiem to po co to porównywanie i łączenie w skojarzenia?
Przecież ja też mogę powiedzieć, że jeśli jakiś przeciwnik Kościoła lub osoba nie chodząca nawet do Kościoła jest pełna nienawiści do ludzi i chętnie utopiłaby ich w łyżce wody to:
"Najgorsze są te osoby, które nie chodzą do Kościoła (i kreują się na super-humanistów), a innych to by utopiły w łyżce wody (mają w sobie wiele złości, wrogości, podłości w stosunku do innych, mimo że nie chodzą do Kościoła - który podobno jest według nich siedliskiem zła - patrz sobie na wypowiedzi np. Legionisty i innych)"
Zdanie prawdziwe? Z pewnością, ponieważ i wśród niechodzących do Kościoła takie osoby znajdziesz - czy jednak uczciwe w stosunku do tych, którzy do Kościoła nie chodzą, a jednak nie podlegają tego typu stygmatyzowaniu?
Możesz sobie szanować kogo chcesz (znamienne, że "dobro" zastępuje wszystko - nawet Boga) jednak jeśli pogardzasz drugim człowiekiem łącząc uporczywie dwa skojarzenia: wierzący i nienawidzący w jedną całość to nie oczekuj poszanowania dla tego co robisz od innych.
Natomiast wiem, że nie chodzi tobie tak naprawdę o dobro jako samo w sobie, ale "tolerujesz" po to, aby nikt nie mówił tobie, że nie toleruje tego co ty robisz - nie ciebie lecz uczynków twoich.
Jeśli wypowiadałam się w ten sposób o tych co "klęczą przed figurą a diabła mają za skórą" to z pewnością było to w rozmowie na temat tego, że nie wierzący są be a wirzący cacy.
I nie uważam, wcale, ani nigdy tego nie powiedziałam, że tylko wśród ludzi uczęszczający do Kościoła znajdziemy najgorsze partie. Zła jest na świecie wiele i nie ma on nic wspólnego z wyznaniem (poza szczególnymi przypadkami, ale mam teraz na myśli chrześcijaństwo). Ale tak samo wiele na świecie jest dobra i ono także nie jest wynikiem działań samych wierzących i praktykujących ludzi. Tak moją wypowiedź powinieneś czytać - nie inaczej. Oczywiście rozumiem, że jak sobie coś zaprogramowałeś w głowie, to trudno Ci to zmienić.
Szczęściem jest, że mimo iż wierzymy na różne sposoby, na różne sposoby oddajemy Bogu cześć i na różne sposoby dajemy świadectwo swoim życiem, wszyscy staniemy przed jednym Stwórcą i to on będzie oceniał nasze myśli, słowa i uczynki.
PS Wspaniale mi się czyta zawsze wypowiedzi TropicielaAbsurdu - na jego przykładzie wolę budować obraz prawdziwego chrześcijanina, niż na przykładzie agresywnych i wrogich wyznawców religijnych :)
"Wrogi wyznawca religii" - sama miłość bije z tych słów. I oczywiście żadnych skojarzeń.
W końcu wyznawca religii z wrogością w jednym krótkim zdaniu jest tylko zwykłym przypadkiem.
Nie pamiętam, abyś podobnie pisała o tych, którzy jednak z religijnością nie mają nic wspólnego.
Tu już oczywiście tych skojarzeń niema.
"nie powiedziałam, że tylko wśród ludzi uczęszczający do Kościoła znajdziemy najgorsze partie" - nie, z pewnością tylko znów mamy skojarzenie jednoznaczne. Czyli:
"nie powiedziałam, że tylko, a więc jakaś ich ilość jest również poza Kościołem" - nie wszyscy się w tym Kościele zmieścili? No popatrz.
Jakoś jednak brak skojarzenia w druga stronę, że: "nie powiedziałam, że tylko wśród ludzi nieuczęszczających do Kościoła jest zło" - nie, ten sposób sformułowania zdania niezgodny byłby z budowaniem skojarzenia o jaki przecież chodzi:
"No może nie wszyscy w tym Kościele są źli, ale wiadomo, że tacy tam są".
A dlaczego nie tak:
"No może nie wszyscy ci co do Kościoła nie chodzą są źli, ale wiadomo że tacy poza nim są".
Równie uczciwe i równie prawdziwe - a jednak połączenie "niechodzących do Kościoła" ze słowem "źli" równie "uczciwe" jak to twoje określenie. Prawda?
Pisząc wrogi wyznawca religijny miałam na myśli Ciebie i Tobie podobnych :D Jesteś wrogo nastawiony do ludzi. PRzekonujesz ich do swojej wiary pięścią, zamiast wyjść do nich z sercem, tak jak to robi na przykład TropicielAbsurdu.
A przypominasz sobie tylko to, co wygodnie Ci pamiętać, żeby móc tego użyć w tej dyskusji.
Jaśniej się nie da: zło nie jest atrybutem jedynie niewierzących, a dobro to nie przywilejem wyłącznie wierzących.
Czy Ty rozumiesz co czytasz?, czy chcesz się bawić w rozbudowywanie moich wypowiedzi i wciskanie tam SWOICH przekonań (bo to na pewno nie są moje przekonania, mimo, że tak próbujesz to przedstawić)
Jeszcze raz - nie jestem wrogiem Kościoła, ani wierzących. Jestem wrogiem chamstwa, agresji, etc. I tak samo będę wrogiem księdza pedofila, jak i nauczyciela pedofila, sprzedawcy pedofila, kierowcy pedofila czy żula pedofila (etc) - niezależnie od tego czy wierzą w Boga, czy w Pokemona; tak samo będę wrogiem zabójców, złodziei, wandali, niezależnie czy są niewierzący, czy odwrotnie.
Wiem oczywiście, że nie odpuścisz i będziesz mi tu dalej udowadniał, że jestem wrogiem Kościoła i jego wiernych :) Dlatego baw się dobrze, bo pewnie dobrze się przy tym bawisz. No chyba, że chcesz sprawdzić, kiedy puszczą mi hamulce :) (których, notabene, nie mam, jak zauważyłeś)
Zauważyłem, że nie masz. Zauważyłem też, że skojarzenia w jakie łączysz ludzi wierzących z określeniami świadczą jednoznacznie - może tu wypowiedziałby się ktoś kto na co dzień ma do czynienia z psychologią - w końcu nie na darmo podczas badań psycholodzy wykonują tzw. zabawę w skojarzenia.
Dziwnym trafem zawsze jak jest mowa o chamstwie to zaraz potem pada u ciebie słowo "wierzący" lub Kościół tworząc w wypowiedzi jedną zbitkę myślową.
Nie wiem kim jest "Tropiciel...", ale skoro nie stać go na obronę Kościoła (a nie widzę aby to robił na tym forum) to faktycznie dobry z niego katolik - taki bezobjawowy.
Tak samo jak i nie masz pojęcia kim jestem ja ciemniaku, a piszesz o moich hamulcach:) Przeczytałeś kilka rozmów, może czyjeś opinie na mój temat i już jesteś przekonany, że mnie znasz, ale nigdy nie rozmawiałeś ze mną oko w oko, nie piłeś ze mną kawy ani wódki, nie pracowaliśmy razem, nie bawiliśmy się wspólnie, ani nie współzawodniczyliśmy... w końcu nie zjadłeś ze mną łyżki soli, nie mówiąc o beczce, nie widziałeś jak się śmieję ani jak płaczę, ale wiesz o mnie i moich hamulcach wszystko.
Może jednak lepiej tu wypowiedziałby się ktoś, kto ma do czynienia z psychologią :) bo ja swoje ułomności umysłowe znam i diagnozy nie potrzebuję za to Ty... ocenę zostawię dla siebie - wszak mogę ją budować jedynie na tym gorszym skrawku Ciebie :D
Jeśli chodzi zaś o Tropiciela... nie po to o nim wspomniałam, byś go tutaj obrażał. Przykro mi więc, że za moją sprawą ciemniak taki jak Ty wyżywa swoją frustrację na sympatycznym koledze. Dla Twojej wiadomości: TropicielAbsurdu to użytkownik tego forum, który zabiera tu czasem głos - w bardzo mądry, kulturalny i godny naśladowania sposób.
Ostatnią wypowiedzią pokazałeś idealnie, jak jesteś ograniczony myślowo w niektórych kierunkach. Nie wszyscy są tu codziennie, by dyskutować z Tobą. Ale już w jednym akapicie zestawienie "nie wiem kim jest" i "to faktycznie z niego katolik - taki bezobjawowy" jest idealnym świadectwem tego jakim katolikiem jesteś Ty - nie znam, ale oceniam - BRAWO ciemniaku... a nickname dobrałeś idealnie do typu swojej osobowości.
P S
Jako, że widzę, iż dyskusja z Tobą w tym temacie jest jak rzucanie grochem o ścianę, uważam, że dalsze wypowiadanie się w tym wątku nie ma sensu. Gdybyś myślał, że się poddałam, bo pewnie nie mam argumentów, czy co tam innego wymyślisz, to wiedz, że... rezygnuję, bo nie mam zamiaru więcej wodzić Cię na pokuszenie :) Bo złościsz się prawda? i grzeszysz myślami i słowem, czyż nie? a ja jako przykładny bezobjawowiec nie chcę być powodem grzechu tak gorliwego objawowca, jakim jesteś Ty :)
Pozdrawiam serdecznie i życzę byś otrzymał w darze boskim to, czego najbardziej Ci brakuje.
Dziękuję i dobre słowo przeplatane złośliwościami i obraźliwymi tekstami. Oczywiście ja ciebie nie znam, ale jak widać ty znasz mnie doskonale :)
"Tropiący ..." jak widać nigdy nie wykazał się brakiem "tolerancji" dla ciebie ponieważ tylko w ten sposób można wzbudzić w tobie szacunek.
A wódki nie zamierzam z tobą pić i nigdy bym nie pił - ani dla mnie towarzystwo, ani jakoś specjalnie do tego trunku mnie nie ciągnie. Inne wartości wyznaję - poza tym kobieta samotna, niestroniąca od alkoholu - nie ma czego zazdrościć.
Pozdrawiam :)
Haha z całej wypowiedzi ilci wyciągłes tylko jedno słowo . W zabawie w skojarzenia u psychologa wyszedłbyś na niezłego alkoholiksa . Ona napisała o tylu rzeczach których wspólnie nie robiliście a tys tylko wódke tam zobaczył . niezłe ciemniak
skoro już jedziemy cytatami to cos ode mnie :
Mt 18,15-20
15 Jeśli zgrzeszy twój brat względem ciebie, idź, zwróć mu uwagę sam na sam. Jeśli cię posłucha, pozyskałeś swojego brata; 16 a jeśli nie posłucha, weź z sobą jeszcze jednego lub dwóch, aby każda sprawa miała potwierdzenie w wypowiedzi dwóch lub trzech świadków. 17 Jeśli także ich nie posłucha, przedstaw [to] Kościołowi; a jeśli i Kościoła nie posłucha, niech ci będzie jak poganin i poborca. 18
Ilcia dyskusja z ciemniakiem nie ma sensu bo on właśnie należy do tych, którzy powołując się na wiarę wszystkich utopiłby w łyżce wody. Zaraz napisze, że mi daleko do kościoła chociaż nie ma pojęcia kim jestem i co sobą reprezentuję.
Jezus powiedział "kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem". Ciemniak kamienuje wszystkich i twierdzi że ma do tego prawo. Bóg dał ludziom rozum i wolną wolę i każdy z nas przed Bogiem się ze swojego życia rozliczy... Ty się uważasz za ważniejszego od samego Boga ciemniak? Trochę pokory proponuję... Pycha to pierwszy z grzechów głównych...
Zgadzam się z tym cytatem, który przytoczył ciemniak. W przeciwieństwie do niego go rozumiem.
123 podał cytat z Pisma Świętego.
Radzę dokładnie go przestudiować i zastanowić się jeszcze raz nad swoją wypowiedzią :)
Ty się zastanów nad swoimi wszystkimi wypowiedziami bo czego jak czego ale Boga w nich nie widać... mimo cytatów...