Nie mylcie samej namiętności z miłością. Miłość to zdecydowanie więcej - to przyjaźń , poczucie odpowiedzialności za drugiego człowieka , przywiązanie , czułość , szacunek , podziw , rozumienie się bez słów i ciągłe odkrywanie się nawzajem a wszystko to przyprawione pożądaniem . Taka mieszanka sprawia , że prawdziwa miłość nie stygnie , nie mija tylko wciąż ewoluuje i zmienia się z czasem ale wciąż trwa.
Wciąż zdarzają nam się takie przypływy namiętności , że nie wychodzimy z łóżka przez pół dnia , po 15 latach małżeństwa :)
a co robisz przez drugie pół dnia ;)
Odpoczywam przytulona do niego ,bo na nic więcej nie mam siły - wiesz , lata już nie te :)
taka super namiętność nie trwa, przychodzi i odchodzi. a miłość jest na codzień, przy porannej kawie i telefonicznej rozmowie w ciągu dnia,żeby się dowiedziec co słychać i wieczorem, kiedy terzba przykryc kocykiem, bo sie zdrzemnęło przed tv...najważniejsze to wiedzieć,że jest ktoś kto ci dobrze życzy, kto cie wspiera, kiedy trzeba otrze łzy, z kiedy trzeba - nakrzyczy:)
Zgadzam się:) Miłość to constans , namiętność to sinusoida - są dołki i są szczyty , że tak matematycznie porównam. Widać , że wiesz o co chodzi , gościu z 15.41 - dużo szczęścia życzę :))
nie wiem
ja może nie mam doświadczenia w takich długoletnich związkach
ale co namiętność to wiem i wiem że jak się ją pielęgnuje i kocha cały czas to i cały czas jest i nie przechodzi
ja tak mam spotykam sie z kims
od 3 lat i co dziwne pierwszy raz tak mam że kazde spotkanie wyglada tak jakbysmy sie dopiero spotkali i taka siła przyciagania jest