63-letnia kobieta pracująca od 30 lat w DPS w Zochcinku, mieszkanka naszego miasta Ostrowca Św. przywłaszczyła sobie prawie 300 tys. złotych. Pieniądze należały do pensjonariuszy tego DPS-u. Są to osoby niepełnosprawne z upośledzeniem umysłowym. Proceder ujawniono we wrześniu tego roku i jest bardzo cicho w mediach do obecnej chwili. Czyżby rządząca tam i sprawująca nadzór i kontrolę PSL- owska władza bała się rozgłosu? Czasami bardzo błahe sprawy są w mediach rozdmuchiwane wielokrotnie.
Linki
http://ttv.pl/aktualnosci,926,n/zlodziejka-w-dps-ie,179862.html
Depeesy to skarbonka dla złodziei
A tą panią to bym do więzienia wsadziła. Tam, gdzie jej miejsce.
podajcie nazwisko kobiety
podasz inicjaly tej pani??
Aż mnie wzdryga jak widzę ten reportaż. Żerowanie na czyjejś biedzie powinno być karane dożywotnim więzieniem.
A dane pani, gdzie mieszka?
Księgowa i kasjerka z Ostrowca ???
co to za pani, gdzie mieszka
trzeba zwrócić uwagę na zachowanie personelu względem podopiecznych,jak ten pan zwracał się do tego starszego człowieka w jaki sposób...???
Gdzie ta złodziejka mieszka?
Tam podobno nie tylko okradanie pacjentów ale i inne rzeczy są niepokojące. Tak wynika z komentarzy pod tym reportażu o tej obrzydliwej złodziejce.
300 tys to tylko w 5,5 roku, a okradała od 30 lat !!!
Ręce złodziejom obcinać i majątki konfiskować !!!
Starość jest smutna, a człowiek staje się bezbronny jak dziecko.
Pamiętajmy o tym i dbajmy o swoich bliskich, bo obcy ludzie często są jak hieny. Nas wszystkich czeka starość.
Oto treść reportażu i link poniżej:
Cierpiąca na zaniki pamięci i postępującą demencję kobieta trafiła do prywatnego domu opieki. Tam w obecności notariusza, bez wiedzy rodziny, sprzedała nieruchomość pod Warszawą wartą kilkaset tysięcy złotych.
- Nie wiemy gdzie są pieniądze. Bernadeta nie ma nawet aktu notarialnego, a dyrektor prywatnego domu opieki odmawia nam jakichkolwiek informacji – zaalarmowała naszą redakcję Zofia Setnik, krewna pensjonariuszki. Kobieta podkreśla, że Bernadeta R. od ponad roku nie ma kontaktu ze światem, co potwierdza karta choroby oraz stanowisko sądu w Pruszkowie, który na wniosek rodziny zajmował się kwestią opieki nad blisko 80-letnią staruszką.
W czasie, kiedy sąd zajmował się sprawą, w placówce opiekuńczej pojawił się prywatny nabywca w towarzystwie notariusza. Mimo, iż prawo wyklucza, aby osoby mające kłopoty ze zrozumieniem co się wokół nich dzieje sprzedawały swój majątek, notariusz poświadczył ważność transakcji.
Nasi dziennikarze, którzy zainteresowali się sprawą ustalili, że część pieniędzy trafiła na konto prywatnego domu opieki. Pozostała gotówka miała zostać wypłacona pensjonariuszce. W transakcji uczestniczył pracownik domu opieki, który poświadczył, że sprzedająca jest w pełni władz umysłowych. Takie jest też stanowisko obecnego właściciela nieruchomości, który w rozmowie z reporterem TVN stwierdził, że dom znalazł przypadkowo, a do jego właścicielki trafił pytając sąsiadów.
http://uwaga.tvn.pl/reportaze,2671,n/tajemnicza-sprzedaz-domu-starszej-pani,186208.html
Tak powinno być. Uciąć łapska złodziejce i do zakładu oddać. Dzieci złodziejce nie powinny pomóc. Pietnować takie .... to jakiś koszmar, że to to na wolności jest.